Kolejnym kryminałem na mojej liście jest „Nie otwieraj drzwi” Izabeli Szolc. Zapowiedź książki jest bardzo interesująca, tytuł intryguje z lekka, ciężko tak naprawdę po tym tylko wywnioskować co sama powieść w sobie zawiera. A dokładniej - czy jest na tyle dobra, by polecić ją innym? Czy i tym razem się nie zawiodłam? Przyznam szczerze, że z pełna twórczością tej autorki mam do czynienia po raz pierwszy. Mam nadzieję, że nie ostatni.
Komisarz Anna Hwierut, wychowana przez samotnego ojca policjanta, nie wyobrażała sobie dorosłego życia bez słodkiego odoru komendy miejskiej. Wiadomo: praca ta miała się łączyć ze staniem na straży sprawiedliwości. Plus bonus w postaci pewnej, choć marnej pensji z budżetówki. Życie zweryfikowało te marzenia …
Anna Hwierut nie wyobrażała sobie także życia bez odnalezienia drugiej połówki. Bycia z kimś do grobowej deski i ich gromadką dzieci. Te marzenie także życie zweryfikowało.
Anna ma trzydzieści parę lat, sama wychowuje trudnego syna. A trudni dorośli mężczyźni z warszawskiej komendy też przyprawiają ją o ból głowy. I ból serca. Wiadomo: krew nie woda. Płynie szerszą strugą niż saski odcinek Wisły. Nastolatki myślą o samobójstwach, ktoś znajduje martwe pokiereszowane dziewczęta, niezłych kloszardów oraz żony spalone w samochodach niczym na średniowiecznym stosie … To nie napawa Anny optymizmem, ale budzi w niej wolę walki.
Agnieszka Osiecka pisała, że Saską Kępa pachnie „szalonym, zielonym bzem …”. Saską Kępa komisarz Anny Hwierut pachnie barbecue z człowieka,,, A Anna, piekielnie ludzka Anna, wciąż jest na zakręcie.
Powiem szczerze, że ciężko czytało mi się te powieść. Niestety nie porwała mnie ona tak, jak myślałam, że będzie to miało miejsce. Fabuła powieść jest dość monotonna, chaotyczna. Ciężko się tutaj domyśleć o co tak naprawdę chodziło głównej bohaterce i autorce. Pełno tu dziwnych metafor, niedopowiedzeń oraz dziwnych niedomówień. I choć z pozoru Anna ma dużo spraw do rozwiązania, ciągle coś się wokół niej dzieje to tak naprawdę niewiele z tego mnie zaciekawiło na tyle mocno, aby nad książką się zachwycać.
Co do głównej bohaterki, to niestety nie przekonała mnie ona do siebie niczym. Szczerze mówiąc bywały momenty, kiedy po prostu nie lubiłam Anny i z lekka irytowała mnie jej postać.
Powieść dostajemy podzieloną na dwie części, które teoretycznie jak dla mnie powinny się jakoś zazębiać, a praktycznie nie miały ze sobą wiele wspólnego. Akcja w powieści, tak jak pisałam wcześniej, z pozoru wydaje się być dość wartka i szybka, ale jakoś niestety mało wciągająca jak dla mnie. Autorka może i miała dość ciekawy pomysł na wątki tutaj przedstawione, faktycznie temat zła, które dotyka wielu kobiet udaje jej się dobrze przedstawić, ale reszta jest w dość kiepski jak dla mnie sposób przekazana. Ciężko mi się było w te historię wciągnąć, ciężko ją zakończyć. A co do zakończenia - najmniej zaskakujące ono tu było i pasujące do reszty powieści. No i do tego ten prolog … szczerze można było sobie po prostu go darować.
Co do stylu w jakim powieść jest napisana, to szczerze przyznam, że po raz pierwszy od dawna nie wiem co o nim sądzić. Niby czytało się dość lekko, ale pewne problemy interpunkcyjne niestety dały o sobie znać. Sprawiało to, że w niektórych momentach po prostu nie widać sensu napisanego zdania, niestety.
Podsumowując :
Z przykrością muszę stwierdzić, iż powieść co do której miałam z początku dobre przeczucia niestety nie okazała się godna polecenia. Choć książkę przeczytałam , fakt, w jeden dzień to niestety muszę przyznać, że nie dlatego iż tak dobra ona była, a dlatego, że po prostu większość bezsensownych scen po prostu mijałam. Niestety jak dla mnie powieści nie ma co polecać. To po prostu zbiór mętnych zdarzeń i problemów kobiety, która moim gustom niestety nie przypadła. A może po prostu zbyt duże oczekiwania mam co do tego typu powieści? Możecie zawsze sprawdzić sami.