Penny Jordan jest jedną z najpopularniejszych autorek romansów na świecie. Powieści tej pisarki rozchodziły się i nadal rozchodzą w milionowych nakładach, są tłumaczone na wiele języków. Mnie jednak ta pisarka do tej pory nie urzekła. Miałam okazję przeczytać dwie nowelki Penny Jordan napisane dla wydawnictwa Harlequin, niestety każda z tych opowieści mocno zniechęcała mnie do zapoznania się z dalszą twórczością angielki. Jednak pewnego dnia przeglądając ofertę wydawniczą Miry, natknęłam się na powieść „Smak zemsty” – wznowienie powieści, która w Polsce po raz pierwszy wydana została pod tytułem „Silver” w roku 1992, a w Anglii ukazała się w 1984 roku
„Smak zemsty” to jedna z pierwszych pozycji, która została wydana w ramach serii Złota Kolekcja. Cykl ma przypomnieć polskim czytelnikom najlepsze powieści angielskiej autorki, która zmarła 31 grudnia 2011 roku. W Złotej Kolekcji mają również ukazać się utwory Penny Jordan, które w naszym kraju nie miały jeszcze swojej premiery. Mimo, że nie przepadałam za twórczością tej autorki, to po przeczytaniu blurbu postanowiłam, że dam utworom pisarki kolejną szansę. Na zmianę mojego postanowienia wpłynął niewątpliwie fakt, iż akcja powieści zbudowana została na bardzo lubianym przeze mnie motywie zemsty połączonym ze zmianą tożsamości.
Geraldine Frances, nieatrakcyjna młoda arystokratka pełna kompleksów, zakochuje się w swoim kuzynie – synu swej ciotki. Starszy i bardziej doświadczony od dziewczyny kuzyn, postanawia wykorzystać ślepe uwielbienie krewnej, jedynej spadkobierczyni ogromnego majątku i przyszłej właścicielki rezydencji, której posiadanie od lat stanowi obsesję jego matki, a także samego Charlesa. Mężczyzna uwodzi młodą dziewczynę, do której czuje jedynie wstręt. Zaślepiona okazywaną jej sympatią Geraldine Frances nie pragnie niczego innego niż poślubienie kuzyna. Ojciec dziewczyny, który doskonale zdaje sobie sprawę z motywów kierujących siostrzeńcem stara się jak najbardziej oddalić ceremonię licząc, że córka przejrzy na oczy.
James Fitzcarlton nie daje jednak rady uchronić jedynego dziecka przed podstępnym Charlesem. Mężczyzna umiera, a dziewiętnastoletnia Geraldine w dramatycznych okolicznościach odkrywa, że kuzyn przez cały czas ją oszukiwał. Zrozpaczona i oszukana, pełna strachu Gerldine wyjeżdża do jednej z siedzib rodowych, gdzie tknięta nagłym impulsem decyduje się upozorować własne samobójstwo.
Mija rok, podczas którego główna bohaterka intensywnie pracuje nad zmianą swego wyglądu i zachowania. Nadchodzi czas zemsty, Geraldine przyjmuje nową tożsamość, staje się Silver – ponętną i piękną kobietą, która w niczym nie przypomina pulchnej, szarej myszki, którą kiedyś była. Ostatnim etapem przygotowań jest poznanie sztuki ars amandi, która będzie stanowiła główną broń bohaterki w walce z podstępnym kuzynem. Nauczycielem Silver staje się niewidomy Jake Fitton. Jak potoczą się losy tej dwójki bohaterów? Kim okaże się Jake i czy Silver uda się dopełnić swej zemsty? Na te pytania odpowiedzi poszukajcie najlepiej sami.
Muszę przyznać, że „Smak zemsty" to powieść dobra, nie bardzo dobra i nie wspaniała, ale czytałam ją z zainteresowaniem. Fabuła została zbudowana na ciekawym pomyśle. Autorka przybliża nam losy Geraldine/Silver, oraz w oddzielnej części przedstawia przeszłości Jake’a Fittona. Obie te postacie są na swój sposób interesujące, chociaż czasami bohaterka denerwuje swoją naiwnością, a jej pomysł na dokonanie zemsty jest raczej idiotyczny.
„Smak zemsty” to zajmujące czytadło. Co prawda kilka wątków i motywów wywołało u mnie sporo znaków zapytania, jak chociażby związek bliskiego kuzynostwa (dzieci brata i siostry) i snute przez nich matrymonialne plany (ten motyw trącił mi nieco niezgodnością z prawem), czy sposób w jaki autorka przedstawiła główną postać męską – Jake Fitton jest niewidomy, a mimo to pisarka ani razu nie wspomniała o tym, że posługuje się laską, bohater nie ma najmniejszego problemu przy poruszaniu się po obcym sobie terenie. Jake wcale nie przypomina osoby niewidomej. Przez dużą część powieści podejrzewałam nawet, że Fitton udaje swoją ułomność. Mimo tych niedociągnięć „Słodka zemsta” na tle czytanych przeze mnie dwóch nowelek Penny Jordan wypada naprawdę dobrze. Jeśli nie pokusimy się o szczegółową analizę zachowania bohaterów i motywów kierujących nimi, tylko skupimy się na akcji, to powieść okazuje się całkiem przyjemna.