Kończąc właśnie ostatni kawałek ciasta świątecznego postanowiłam napisać coś na blogu, zwłaszcza, że jutro wracam do domu i mam nadzieję zastać tam porządny stos książek zamówionych w internecie:)
Książkę "Smak języka. Historia..." chciałam przeczytać od dawna, odkąd Dorota Wellamn w swoim progarnie "Czytam, bo lubię" wspomniała o tej koreańskiej pszyności. Na moją decyzję zakupu wpłynęła również cena, która nie przekraczała pięciu złotych - aż grzech nie brać - oraz opinia Aliny na portalu lubimyczytac.pl
Jest to historia kobiety w sile wieku, która zostaje zdradzona i porzucona przez mężczyznę, w którym była po uszy zakochana. Jest kucharką, która prowadziła małą szkołę gotowania dla młodych ambitnych ludzi. Niestety, w krótce wraca do swoim "korzeni" i znowu zaczyna pracę we włoskiej restauracji Nove. Pragnie zapomnieć o dawnej miłości i oddać się w stu procentach swojej pasji i zamiłowaniu. Jednak wszystkie zapachy, smaki, potrawy, sytuacje oraz aromaty przypominają utracone uczucie. Chŏng Chi-wŏn zamiast zacząć żyć od nowa popada w obsesje, która w pewnym momencie staje się nie do wytrzymania i posuwa główną bohaterkę do przerażającej decyzji.
Nigdy jeszcze nie miałam okazji przeczytać nic z literatury koreańskiej - aż do teraz. Nie miałam najmniejszego pojęcia, że ta książka w taki sposób zawładnie moimi zmysłami. Na "Smak języka..." reaguje wszystko: kubki smakowe, które niemal czują opisywane potrawy; wzrok, który nie tylko śledzi tekst, ale również niemal widzi wszsystko, jakby cała akcja dzisała się tuż przede mną; nos czuje aromat warzyw, gotowanych zup, soczystych owoców, dobrego wina. Mogłabym napisać, że ta powieść hipnotyzuje i nie pozwala oderwać się ani na chwilę. Zwykle, kiedy czytam podjadam - a to paluszki, jakieś ciasteczka i tego typu rzeczy - tutaj wystarczyły mi słowa, którymi najadłam się jak najlepszym posiłkiem w bardzo drogiej restauracji.
W książe są opisane w przepyszny sposób ważne aspekty, rzeczy itp. dla każdego miłośnika kuchnii. Podoba mi się w jaki sposób autorka pisze o jedzeniu i o calym spozywczym świecie; jak posluguje się piórem, aby jak najlepiej i najdokładniej oddać piękno oraz atrakcyjność opisywanego waloru. Zaskoczenie jest co najmniej przerażające, zaskakujące oraz zupełnie fascynujące. Czytając, myślałam jak Jo Kyung-Ran może zakończyć tę książkę, ale zupelnie nic - zbliżone temu - nie wpadło mi do głowy.
Jeśli ktoś ma ochotę na bardzo dobrą literaturą to polecam. Jedna z najlepszych książek, którą udało mi się przeczytać w 2010 roku, chociaż została wydana w 2009; mam nadzieję, że w Polsce zostaną wydane inne jej cudeńka. I po raz kolejny wydawnictwo Łyński Kamień mnie nie zawiodło - oby jak najwięcej takich pozycji!