Wiecie co najpierw przyciągnęło moją uwagę? Okładka! Nie wiem jak sądzicie Wy, ale na mnie ta czerwień podziałała jak magnes ;) Zaraz potem zauważyłam tytuł. Może i nie lubię za bardzo gotować, ale o dziwo kocham książki kucharskie, kocham czytać o jedzeniu, oglądać je i niestety uwielbiam także jeść :P Co prawda ta książka nie jest książką kucharską, ale sporo tutaj gotowania, o tym jednak za chwilę. Najpierw okładka, potem tytuł, na koniec oczywiście opis. On też mnie zachęcił, a raczej utwierdził w przekonaniu, że fajna to będzie książka i że koniecznie przeczytać ją muszę ;)
Kobieta po trzydziestce, pracująca w telewizji, posiadająca mężczyznę swojego życia, dwójkę wspaniałych przyjaciół, matkę zachowującą się jak nastolatka i lubiącą mężczyzn o wiele młodszych niż ona sama, a do tego jeszcze posiadającą manie kupowania przeróżnych dziwnych niepotrzebnych rzeczy, potrafiącą wspaniale gotować i mającą szalony i nieco trudny charakter... To wszystko to prawdziwa mieszanka wybuchowa ;)
Charlotte Lavigne mieszka w Quebec - w największej prowincji w Kanadzie. Pracuje w telewizji, jednak nie jako prezenterka, choć to jej marzenie. Narazie jest na usługach znanej i uwielbianej Roxanne, która prowadzi swój program. Kocha gotować, wkłada w to całe swoje serce, bardzo zależy jej na tym, aby zawsze i wszędzie jej dania były chwalone, a ona sama uznawana za najlepszą kucharkę. Nienawidzi kiedy coś jej nie wychodzi, nie potrafi przyznać się do błędu i tak naprawdę jest gotowa na wszystko, aby osiągnąć zamierzony cel... Przyjaciółmi Charlotte są Aisha oraz Ugo. Co ona by bez nich zrobiła? Ale ważną rolę w jej życiu odgrywa także jej ukochany. Maxou - niezwykle przystojny, mądry i wspaniały francuz. Układa im się cudnie... Do czasu... Kiedy pewnego wieczoru on stwierdza, że nie pasują do siebie, że różnią się kompletnie. I to jest faktycznie prawda. Ona szalona, nieobliczalna, żyjąca chwilą i on opanowany, wyrafinowany i bardzo ułożony. Jednak Charlotte nie daje za wygraną. Po chwilowym załamaniu, postanawia wziąć się w garść i żyć dalej, a w tym czasie spotyka ją mnóstwo zwariowanych przygód. W ciągu kilku miesięcy jej życie zdąży obrócić się wokoło kilkakrotnie, aż w końcu pod koniec książki zdarzy się coś miłego, coś co dalszą swą część będzie miało w kolejnym tomie "Smacznego życia Charlotte Lavigne" :)
Ja jestem ogromnie ciekawa dalszych losów naszej szalonej głównej bohaterki! Ogromnie spodobała mi się ta książka, choć sama postać Charlotte momentami mnie irytowała to jednak nie na tyle by móc przerwać czytanie, wręcz przeciwnie, bardzo ciekawiło mnie co ta dziewczyna jeszcze wymyśli, co się wydarzy w jej życiu zawodowym, uczuciowym, towarzyskim i kulinarnym. Bo tak, właśnie to wszystko się tutaj przeplata. Miłość, przyjaźń i mnóstwo pysznych dań. Czasem aż ślinka mi ciekła kiedy czytałam opisy tego wszystkiego co przygotowywała w kuchni. Nie polecam czytania tej książki na pusty żołądek - burczenie w brzuchu mamy murowane :P Cóż jeszcze mogłabym dodać... Czytało mi się ją bardzo fajnie, sprawnie, choć czasu na czytanie miałam tak mało... Gdybym tylko miała kiedy to z pewnością przysiadłabym się do niej na dłużej i przeczytała ją o wiele szybciej niż mi się teraz to udało :) To taka życiowa opowieść, obyczajówka napisana w formie komedii. W niektórych momentach można się uśmiać, czasem można poczytać o wielkiej miłości, innym razem o załamaniu, jeszcze innym o przeróżnych przemyśleniach głównej bohaterki, bo to właśnie ona jest tutaj naszym narratorem. Stąd także dużo opisów zarówno osób, ubrań, potraw, zachowań... Zresztą wystarczy już tego mojego opowiadania, koniecznie same zajrzyjcie do tej książki ;)