Zastanawialiście się kiedyś, kto korzysta z telefonu zaufania, z jakimi problemami ludzie dzwonią, albo kto siedzi po drugiej stronie? Czy uważacie, że dzwonią tylko wariaci, "psychiczni" itd? Że lepiej nie korzystać, bo wstyd, czy że z tego tylko więcej problemów można mieć? Tak właśnie często myślimy, dlatego warto sięgnąć po tę książkę i przekonać się, że w razie problemu warto szukać pomocy, właśnie wykonując telefon.
Ta książka to obszerny wywiad dziennikarza, doktora nauk społecznych Michała Dobrołowicza z koordynatorką telefonów zaufania Lucyną Kicińską.
Widać, że oboje bardzo komfortowo się czuli prowadząc tę rozmowę. Pytania zadawane przez pana Michał były trafne, nasuwające się kolejno w kontynuowanej rozmowie. Dzięki czemu temat został wnikliwie zgłębiony, jednocześnie nie zanudzając. Użyto prostego słownictwa, łatwego w odbiorze, więc czyta się lekko. Muszę przyznać, że wciągnęła mnie ta lektura.
Z wiekiem temat relacji międzyludzkich coraz bardziej mnie interesuje, oglądając programy typu "Na ratunek 112" zauważyłam, że operatorzy muszą być opanowani, umieć podejść psychologicznie by uspokoić człowieka dzwoniącego, oraz by wspólnie pomóc poszkodowanemu. Dlatego zainteresował mnie ten tytuł. Bo przecież działają podobnie.
Jak wygląda praca konsultanta telefonu zaufania, kto może ją wykonywać, czy potrzebne jest wykształcenie, szkolenie, jakie wyzwania niesie oraz obciążenia. Tego wszystkiego dowiecie się właśnie z tej książki.
W dzisiejszym zabieganym świecie zapominamy, że to ludzie są najważniejsi, musimy starać się utrzymywać relacje, by w razie potrzeby mieć na kogo liczyć. Ale też pamiętajmy, by być uważnym i gotowym pomóc kiedy ktoś będzie potrzebował nas.
"[...] właśnie takiego bycia razem potrzebujemy. Nie smartfonów, nie pieniędzy, nie sukcesów zawodowych".
Przecież rozmawiać może każdy z nas, nasi bliscy mogą u nas szukać wsparcia. Dlatego warto wiedzieć, jak rozmawiać, jakich słów używać, a jakich unikać.
Przekonajcie się, że rozmowa ma moc, nawet ta telefoniczna może uratować życie, skierować myślenie osoby w kryzysie w innym kierunku, pod innym kątem i okazuje się, że nie ma sytuacji bez wyjścia, że jest nadzieja, by wyjść na prostą.
Ale najważniejsze to nie bagatelizować problemu, nie można wyśmiewać, wmawiać drugiej osobie, że wyolbrzymia, przesadza itd. Trzeba dążyć do tego, by dowiedzieć się gdzie leży problem, co ta osoba czuje, dlaczego oraz jakiego rodzaju pomocy oczekuje od nas. Pamiętajmy, że ciężko mówić o swoich problemach, więc jak już ktoś wykona pierwszy krok i zwierza nam się, postarajmy się nieść realną pomoc.
"Pierwsza pomoc emocjonalna, na wzór pierwszej pomocy przedmedycznej, to działania, które może podjąć każdy z nas w obliczu zauważonego u kogoś kryzysu".
"Zaproponować przejęcie kontroli nad którymś z etapów poszukiwania pomocy. Szukajmy sposobów, by odciążać osoby w kryzysie. Telefon do psychoterapeuty też bywa wyzwaniem".
"Mamy do odrobienia ważną lekcję, jak zareagować na kryzys. Musimy nauczyć się komunikować zgodnie z naszymi intencjami".
"Narzekanie to nasz sport narodowy, ale musimy pamiętać, że jeśli nie będziemy uważni, to może się okazać, że spontanicznie narzekając, odbieramy osobie w kryzysie szansę na uzyskanie u nas wsparcia".
Pani Lucyna mówi:
"Mam nadzieję, że ta książka przyczyni się do tego, że z większą odwagą będziemy udzielali sobie pierwszej pomocy emocjonalnej".
Jestem pewna, że tak będzie! Dzięki tej książce wyposażeni w fachową wiedzę będziemy gotowi rozmawiać, by nieść pomoc.
Pamiętajmy, że mamy realny wpływ na innych, a od tego czy osoba w potrzebie otrzyma pomoc, może zależeć jej życie. Warto więc stanąć na wysokości zadania.
Na ostatnich stronach książki zamieszczono przydatne numery telefonów, oraz adresy stron internetowych gdzie osoby w kryzysie mogą uzyskać pomoc.