Kto mnie obserwuje w książkowych mediach społecznościowych, ten wie, że bardzo lubię od czasu do czasu sięgać po horrory. Zawsze tak samo fascynuje mnie to, że autorzy gatunku potrafią wywołać dreszcz strachu za pomocą słowa. Że tak bardzo potrafią wpływać na wyobraźnię bez używania obrazu. Z chęcią zatem zabrałam się za lekturę “Pustych mogił” Dominika Łuszczyńskiego. Czy ta opowieść rzeczywiście straszy?
Weronika Sobczak jest poczytną pisarką. Właśnie osiąga szczyt swojej kariery. Postanawia przeprowadzić się do Siedlan - maleńkiej wsi we wschodniej Polsce. Kobieta ma nadzieję, że w nowym, wymarzonym domu odpocznie od dotychczasowych spraw i w spokoju będzie oczekiwać narodzin swojego pierwszego dziecka. Nie wie jednak, że ucieczką do małej wioski skazała siebie na prawdziwy koszmar...
I oto moi drodzy pojawia się historia mrożąca krew w żyłach. Już sam początek zwiastuje, że nie będzie to lekka lektura, a autor nie będzie szczędził nam drastycznych opisów. Jest niepokojąco, strasznie i ma się wrażenie, że z tej historii nie da się wyjść bezpiecznie. Od pierwszych stron wiadomo, że mamy do czynienia z małą, zamkniętą społecznością Siedlan, która ma własne zasady i przekonania. Oczywiście, na tle religijnym. Tutaj nie bierze się jeńców. Tutaj jest wóz albo przewóz. Tutaj Słowo Boże gra pierwsze skrzypce, choć jeżeli chodzi o miłość do bliźniego, to już nie do końca. Do tego dochodzi opowieść o dawnych przybyszach, którzy zdają się nie być zwykłymi chorymi na trąd.
W tym wszystkim nagle pojawia się nowoczesna kobieta. W dodatku kobieta, która spodziewa się nieślubnego dziecka, a sama jest raczej na bakier z wiarą. Tym samym staje się obiektem niepożądanym wśród mieszkańców wsi i choć wszystkie znaki wskazują, że powinna opuścić to miejsce dla własnego dobra, ona postanawia zostać. Towarzyszy jej Adrian, w którym kobieta pokłada nadzieje na wspólną przyszłość. Nie wie jednak, że przeszłość ma inne plany...
Ta powieść to genialne ukazanie mentalności małej, zindoktrynowanej społeczności, która zdaje się postrzegać wszystko białe lub czarne. Społeczności, którą można manipulować niczym marionetką. Ciemnoty gotowej dokonać najgorszego, skoro tak nakazuje siła wyższa. I kiedy czytelnik już wie, że tutaj nie ma sensu dyskutować, wracają demony przeszłości. Z jednej strony klątwa, z drugiej karma, która chce dosięgnąć główną bohaterkę...
“Puste mogiły” to opowieść dusząca, mroczna, z lepkim i ciężkim klimatem. Autor nie szczędzi opisów okrucieństwa zarówno fizycznego jak i psychicznego. To historia, która na swój sposób przeraża, chociaż nie w klasycznym tego słowa znaczeniu, a raczej w kontekście próby przetrwania. Za to zakończenie... to jest dopiero mrożący krew w żyłach kawałek. Polecam miłośnikom gatunku.