Do przeczytania o przygodach Ainara Skalda skłonił mnie opis z tyłu książki jak i jej okładka. Zadziałała ona na mnie niczym magnes:
" Walka jak poezja, miłość jak klątwa, pieśń jak złoto, magia jak religia, a śmierć to zbawienie…
X wiek, Skandynawia. Nastały ponure czasy. Lokalni władcy walczą o władzę i bogactwa, chrześcijańscy misjonarze z miernym skutkiem próbują wprowadzać nową wiarę. Wojownicy wolą wyruszać za morza na łupieżcze wyprawy niż bronić ludności przed demonami i czarownicami.
To czas ludzi silnych i walecznych. Takich jak Ainar Skald.
Ainara kochają kobiety – i nic dziwnego, gdyż jest waleczny, przystojny, dowcipny, inteligentny, sprytny i obeznany ze sztuką miłosną. Przede wszystkim jednak dlatego, że jest znakomitym skaldem, poetą, którego pieśni są powszechnie znane, a królowie i jarlowie płacą za nie brzęczącym srebrem.
W Karmicielu kruków Ainar samolubnie wywoła małą wojenkę, by tylko dla siebie zdobyć pokaźny skarb. Potem schroni się przed krwawą zemstą na Wyspie Lodów, gdzie zmierzy się w pojedynku na pieśni z upiorem draugiem. W końcu wyląduje na Wyspie Irów, a tam opat pewnego klasztoru poprosi go o wyjaśnienie zagadki morderstw dokonywanych przez powabnego kobiecego demona. Przy okazji Skald będzie musiał stawić czoło tajemnicy z własnej przeszłości."
Prawda, że ten opis przyciąga czytelnika? Nasuwa się pytanie, czy mimo to książka może przypaść do gustu?
Głównym bohaterem powieści jest skald Ainar, który jest arogancki, bezczelny, irytujący oraz dopisuje mu nieprawdopodobne szczęście. Kobiety go kochają, wielcy władcy proszą go o pomoc, wojownicy nienawidzą go za jego spryt. Sprawnie włada mieczem, jest także utalentowanym pieśniarzem. Skald jest mało szlachetnym człowiekiem, lecz mimo to da się go lubić.
"Karmiciel kruków" jest pierwszą z trzech części o przygodach Ainara. Poznamy tutaj trzy historie, które pozornie nie są ze sobą powiązane, a głównym ich bohaterem jest właśnie skald Ainar. Pierwsza historia dotyczy wciągnięcia przez skalda w małą wojenkę dwóch skandynawskich władców tylko po to, aby mógł zagarnąć tajemniczy skarb. W drugiej historii nasz bohater staje do pojedynku na pieśni z draugiem (jest to odpowiednik zombie). Ostatnia historia odsłania nam tajemnicę skalda, o której nie wiedział nawet on sam. Przy okazji stawi on czoła rozwiązaniu zagadki tajemniczych morderstw na mnichach.
Po przeczytaniu tej książki miałem wrażenie, iż nie jest to pierwsza książka Malinowskiego. A jednak! Jest to bardzo dobry debiut polskiego pisarza, którego książka naprawdę wciąga. Jest to znakomita powieść godna mistrzów, której okładka także robi wrażenie. Czcionka również oddaje znakomity charakter opisywanych tu historii.
Czytanie o przygodach skalda to czysta przyjemność, często wywołująca uśmiech na twarzy. Książka spodoba się tym ,którzy lubią literaturę fantastyczną i historyczną. Po przeczytaniu książki z pewnością będziecie chcieli sięgnąć po więcej książek Malinowskiego.