Przyjaciel z szafy recenzja

Chyba już wszyscy wiedzą, że kiedy jestem bardzo zmęczona i mam kłopoty z koncentracją, a tak było teraz po 5 dniach dwunastogodzinnej pracy, sięgam po lektury dla dzieciaków. To mnie odpręża i pozwala uciec od problemów w pracy. Padło na "Przyjaciela z szafy" i muszę przyznać, że był to wyśmienity wybór.
Rudger to najlepszy przyjaciel Amandy Szuruburskiej i nieistotne, że poza nią nikt nie może go zobaczyć. Brzmi znajomo? Ręce w górę Ci, którzy nigdy nie mieli wymyślonego przyjaciela czy zwierzaka :) Nie wiecie jednak pewnej rzeczy, wymyśleni przyjaciele mają swoje miejsce, do którego udają się gdy zostają zapomnieni. Tak, tak - mieszkają sobie razem i czekają na kolejnego dzieciaka z bujną wyobraźnią, który potrzebuje przyjaciela. Rudger poznał to miejsce nie dlatego, że Amanda o nim zapomniała leczy z powodu wypadku, któremu uległa i znalazła się nieprzytomna w szpitalu. Okoliczności wypadku są dosyć mroczne, doprowadził do nich człowiek, który żywi się Wymyślonymi.
Przyjaciel z szafy to świetna opowieść dla dzieciaków, które lubią się bać, a i mnie, dużemu dzieciakowi, bardzo przypadła do gustu. To opowieść o sile przyjaźni, a także o ogromnej rodzicielskiej miłości.
To opowieść dla wszystkich. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie.