Beth Eleanor Evans, zwana Bee, dwudziestodziewięcioletnia panna młoda ma problem. Wielkimi krokami zbliża się dzień jej ślubu. Praktycznie wszystko zapięte jest już na ostatni guzik. Pozostał tylko do rozwiązania problem usadzenia gości, a właściwie tylko piątki z nich. Wbrew zasadom i zaproszeniom postanowili stawić się na jej ślubie solo, bez osoby towarzyszącej. I powstał problem, bo jak rozmieścić tych, którzy z gruntu rzeczy i swego czasem trudnego charakteru są materiałem opornym na dopasowanie do innych gości weselnych. Pozostaje też kwestia "byłych" naszych singli, którzy na ślub Bee mieli stawić się ze swymi nowymi partnerami. Jak tu nikomu nie zrobić krzywdy i zorganizować perfekcyjny śluby? By wilk był syty i owca cała? Od czego jest jednak matka panny młodej? Rach, ciach, ciach. I gotowe.
W dniu ślubu stawiają się goście nie do pary czyli Hannah Martin, Vicki Clifford, Phil MacGowan (w zastępstwie Nancy, swej matki) i Joe Evans. To iście zróżnicowana i wybuchowa mieszanka charakterów. Zabrakło jedynie Roba Nutley'a, który w ostatniej chwili postanowił zostać w domu.
Hannah jest specjalistką od castingów. Liczy na pozyskanie Natalie Portman do nowej produkcji. Podczas uroczystości ślubnych myśli Hannah zaprząta jednak nie tylko znana aktorka. Na ślubie ma się bowiem pojawić Tom, były Hannah, w dodatku ze swoją nową dziewczyną.
I tu miał Hannah podtrzymywać na duchu Rob. Kiedyś coś między nimi było. Coś bardziej nieokreślonego. Taki niby związek nie-związek. Czegoś jednak zabrakło, coś poszło nie tak. I to właśnie Rob wepchnął Hannah w objęcia Toma. A teraz? Teraz została sama. A Rob był znowu daleko.
Vicki to niespełniona projektantka wnętrz. Zamiast prowadzić własną firmę, projektuje wnętrza dla sieci hipermarketów. Cierpi na chroniczną depresję i w futerale od gitary wozi ze sobą wszędzie lampę fototerapeutyczną. W głębi ducha marzy zaś o zakazanym związku i miłosnych uniesieniach niczym z książek V.C. Andrews.
Phil to może najbardziej pogubiona życiowo postać w zestawie singli. Przyjeżdża na ślub Bee w zastępstwie swej chorej matki. Nikogo nie zna i czuje się całkowicie nie na miejscu. Stale myśli też o Elizabeth, która kocha miłością bezgraniczną Seks w wielkim mieście.
Jest w końcu Joe, wujek Bee, mieszkaniec Las Vegas. W jego życiu jest młoda kobieta, sporo młodsza od niego, piękna i mądra. On jednak myśli o przypadkowo poznanej nieznajomej - Vicki. I niespodziewanie na ślubie siostrzenicy spotyka Vicki. Ale czy to ta sama kobieta? I czy te kobiety są najważniejsze? W jego życiu jest bowiem jeszcze jedna, nastoletnia, młoda kobietka. Jego córka.
"Signle" Meredith Goldstein to opowiedziana w lekki i pełen humoru sposób historia ludzi, którzy w pełnym momencie swego życia się pogubili, na życiowych rozstajach skręcili w nie tą ścieżkę co trzeba i znaleźli się nie tam, gdzie chcieli i oczekiwali. To też opowieść o tym, że w życiu można jednak dostać drugą szansę. Czasem trzeba sobie jednak samemu na tą drugą szansę pozwolić. Błędy, które popełniamy nie muszą ostatecznie decydować o przyszłości. Tylko musimy zacząć działać, a nie cały czas rozdrapywać zabliźniające się rany.
Powieść Meredith Goldstein to świetna lektura na wiosenne, pozytywne czytelnicze zapomnienie. Czyta się ją szybko, jednym tchem. To lektura w sam raz na wiosnę.