Kto, co?
Rozrzucona po dwóch kontynentach i podzielona na kilka światów - jest rajem najbogatszych, ale też koszmarem biedaków. Coś sprawia, że mówiąc o niej, używamy tylko jednego słowa, choć wiemy doskonale, że europejska część kraju, Syberia czy Czeczenia nie mają wielu cech wspólnych. Co jest tym spoiwem, które łączy ją w całość? Czy to historia, język, religia... a może kolej transsyberyjska, bez której Rosja nie byłaby taka sama? Właśnie ona jest bohaterką książki Igora T. Miecika - jej problemy, troski i zmartwienia tworzą mianownik tej opowieści. Taka sama, a jednak inna od reszty świata: karmi, wychowuje, ale też odbiera matkom dzieci, a wraz z nimi nadzieję.
Czego nie ma?
Pieniędzy, jak wszędzie. Biedę widać zwłaszcza w oczach kobiet, które całymi dniami czekają na pociągi i próbują sprzedać choć kilka pomidorów. Brakuje także wiary - tej w lepsze jutro. Tylko skąd mają ją wygrzebać ludzie wracający z wojen? Oni widzieli już wszystko: śmierć, głód, zniszczenie. Każdy zabity człowiek, każde uczucie strachu - te najgorsze momenty zostają z nimi już na zawsze. Czego jeszcze nie ma? Leku na przeszłość. Posłuchajmy opowieści autora: "Największe szkody komunizm wyrządził w ludzkich umysłach. Pokolenie naszych rodziców nie zna swoich praw, nie umie z nich korzystać, a przede wszystkim nie wierzy w prawo."
Komu się przygląda(m)?
Igor T. Miecik zwraca uwagę na najzwyklejszych mieszkańców Rosji - tych, którzy podróżują wagonami trzeciej klasy lub nie byli nigdy poza granicami swojego małego świata. Żyją całkiem zwyczajnie, ale w specyficznym kraju. Ich historie mogą zdziwić, zszokować lub wywołać współczucie, ale nie znudzić.
O kim, o czym mówię?
Oczywiście o zbiorze reportaży, który jest książkowym debiutem pana Miecika, reportera i dziennikarza. 14:57 do Czyty to lektura (niestety) krótka, ale bardzo wciągająca. Czytając ją myślałam, że jeśli miałabym komukolwiek polecić ten tytuł, po prostu podsunęłabym tej osobie fragment tekstu pod nos. Niektóre rozdziały przyciągają opisami codzienności (jak ten o podróży koleją transsyberyjską), inne - na przykład opowieść o życiu w Rosji po katastrofie krążownika podwodnego Kursk - wpływają na psychikę. Do tekstów wartych wspomnienia należą też te o "Niedzieli w domu nad rzeką Moskwą" oraz "Słowo weterana", a także "Niepotrzebna armia". Inne (mniej lub bardziej ciekawe) także wpływają na klimat całości i wciągają - tylko na chwilkę, ale bardzo skutecznie.
Reportaże z Rosji to bez wątpienia jedna z lepszych lektur z dziedziny literatury faktu, jakie miałam okazję przeczytać w tym roku. Mam nadzieję, że nie jest to ostatnia książka pana Miecika - głównie dlatego, że ten reporter w rewelacyjny sposób posługuje się językiem, ale też dlatego, że interesuje się Rosją, a do tego kraju mam słabość.