Lato ponownie zawitało do nas w pełnej wręcz upalnej odsłonie i choć dzisiaj centralną Polskę jedna burza goni drugą i dostarcza nam ciekawych wrażeń, to aż nie chce się wierzyć, że już za chwilę przyjdzie nam przywitać wrzesień, szkołę, przedszkole i zdecydowanie krótsze dni. Zanim to jednak nastąpi, cieszmy się ciepłem i słońcem, a korzystając z tego, chciałabym Was dzisiaj zaprosić na pewną wycieczkę.
Za sprawą Pani Nany Bekher wybierzemy się w podróż do urokliwego pensjonatu, rancza oraz małej rodzinnej winnicy. Poznamy też młodą dziewczynę — Callie Tumbler — najmłodszą z czwórki rodzeństwa, dla której los w ostatnim czasie nie był dość łaskawy. Przez przypadek przyłapała swojego chłopaka na zdradzie, jej miejsce pracy w ciągu kilku tygodni zostanie zamknięte, a jakiś czas temu jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Wraz ze swoimi braćmi i siostrą w chwili odczytania testamentu dowiadują się, że przez najbliższy rok nie mogą sprzedać ani rancza i pensjonatu, ani tym bardziej winnicy. Według ostatniej woli państwa Tumbler, każdy z nich przez trzy miesiące ma wrócić do domu i zająć się prowadzeniem wszystkich tych miejsc bez możliwości zmiany, zamiany czy skrócenia „swojego czasu”. Callie przez wzgląd na swoją obecną sytuację zgłasza się jako ta pierwsza, która podejmie się tego wyznaczonego zadania. Zamykając wszystkie swoje sprawy, postanawia wybrać się ze swoja najlepszą przyjaciółką do klubu, zanim wyjedzie w swoje rodzinne strony. Pech jednak jej nie opuszcza, akurat do tego samego lokalu musiał wybrać się również jej były w towarzystwie nieznajomej dziewczyny. Ten widok skutecznie psuje nastrój Callie i jak najszybciej chce opuścić klub. Zaraz za nią rusza oczywiście jej niewierny chłopak, który wszelkimi sposobami chce prosić ją o kolejną szansę, zdecydowanie nie rozumiejąc, że to definitywny koniec ich związku. Wybawieniem okazuje się ON — tajemniczy i mroczny mężczyzna, który nie znalazł się przypadkowo w pobliżu panny Tumbler. Na dodatek mogę Was zapewnić, że nie było to ich ostanie spotkanie, ale co z tego wyniknie, musicie już sprawdzić sami….
Trzy lata temu autorka urzekła mnie „Nieznośnym milionerem”, a serią „Włoskie pożądanie” utorowała sobie specjalne miejsce w moim czytelniczym serduchu. Mimo upływu lat moja sympatia do pióra pani Nany absolutnie nie minęła. Każdą jej książkę w tym także „Secret” czyta się miło, lekko i przyjemnie, nie znajdziemy w nich zbędnych opisów czy jakiś niepotrzebnych rozciągnięć, które nie wnoszą nic do opowieści. Na dodatkową uwagę zasługuje piękna okładka historii Callie i Larsa, która kojarzy mi się z tajemniczym ogrodem, gdzie mimo cudownego otoczenia i magicznego klimatu, gdzieś głęboko skrywany jest pewien sekret. Myślę, że idealnie oddaje ona kanwę całej opowieści i jest jej graficznym dopełnieniem. Powracając jeszcze do samej książki, to ja bawiłam się naprawdę świetnie. Przyznaję, że początkowo założyłam całkiem inny przebieg wydarzeń i nie będę ukrywać, zostałam pozytywnie zaskoczona. Postać Callie czy też Larsa to fajnie wykreowani bohaterowie z silnymi charakterami, a nie jakieś tam ciepłe kluchy, których nikt nie lubi. Jestem szalenie ciekawa, co przydarzy się pozostałym z rodzeństwa Tumbler, którzy to muszą zmierzyć się z ostatnią wolą swoich rodziców, Jak najbardziej polecam Wam tę historię i gwarantuje Wam, że fajnie spędzicie z nią czas.