„Nigdy nie zapomnę kombinacji zapachu, który od tamtej pory kojarzy mi się ze śmiercią. Smażenia, mdląco-słodki fetor trupa. Zwłoki posiekano na części, spalono oraz najpewniej zakopano. Na fragmentach, które wcale nie przypominały człowieka, widziałem nasz ełcki żółty piasek z miejskiej plaży...”
„Kobieta w walizce” autorstwa Katarzyny Bondy, stanowi już 8 tom przygód nieustraszonego psychologa śledczego - Huberta Meyera. Jeśli chodzi o twórczość tej autorki, to powiem Wam, że z każdą kolejną nowością Bonda zaskakuje mnie coraz bardziej. Pamiętam, że kiedyś był taki okres, w którym jej nowe książki powodowały u mnie znużenie, jednak w tym roku każda nowość spod pióra Katarzyny sprawia, że zakochuję się w jej twórczości na nowo!
Na drodze niedaleko Ełku znaleziono elegancką walizkę, w której wnętrzu znajdowały się poćwiartowane zwłoki kobiety. Przez tymczasową nieobecność Huberta Meyera, sprawę przejmuje Grzegorz Kaczmarek.
W celu rozwiązania zagadki udaje się do Ełku, gdzie niemal rok wcześniej zaginęła atrakcyjna młoda kobieta - mężczyzna podejrzewa, że to do niej należą zmasakrowane zwłoki. Niestety rozmowy z rodziną zaginionej nie zbliżają go wcale do rozwiązania zagadki, niewiele też daje rozpytywanie miejscowych. Podejrzanych jest wiele - każdy z otoczenia zaginionej mógł mieć motyw, żadne z nich nie jest postacią kryształową i wszyscy łżą na potęgę, nawet zakonnice i stróże prawa... Czy szczątki kobiety w walizce to ciało poszukiwanej Klaudii Janus?
W końcu doczekałam się przełomu w tej serii ( i nie mam tutaj na myśli faktu, że Mayer został wyłączony ze śledztwa... to tylko mały dodatek) - kiedy to poprzednie tomy (oprócz szóstego) wydawały mi się zbyt monotonne, to „Kobieta w walizce” była istną petardą. Autorka przygotowała dla nas historię złożoną z wielu wątków oraz wielu bohaterów, którym nie potrafiłam zaufać - każdy z nich mógł maczać palce w tej sprawie...
Pewnie nie zaskoczę Was stwierdzeniem, że Katarzyna Bonda doskonale wie jak zacząć swoją powieść z przytupem. Sam prolog spowodował u mnie duży niedosyt, co sprawiło, że jak najszybciej musiałam dowiedzieć się co takiego wydarzy się w tej pozycji.
Z każdym skończonym rozdziałem wręcz czułam jak moja ciekawość rośnie - czym śledztwo szło dalej tym w fabule pojawiało się coraz więcej niewiadomych. Każda przedstawiona rozmowa z osobami z kręgu zaginionej Klaudii Janus sprawiała, że moja intuicja zaczęła podpowiadać mi, że Katarzyna Bonda tym razem przygotowała dla swojego czytelnika świetną intrygę, której finał może być bardzo zaskakujący.
A skoro już wspomniała o zakończeniu - pomimo, że autorka przygotowała dla mnie wiele mylnych tropów, to po części udało mi się odgadnąć finał tej powieści. Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu jakim cudem Bonda była w stanie połączyć tak wiele elementów w spójną całość.
Czy książkę polecam? Jeśli uważasz, że twórczość tej autorki jest już ciągnięta na siłę, to koniecznie sięgnij po „Kobietę w walizce”. Obiecuję, że się nie zawiedziesz - Bonda przygotowała dla nas bardzo zawiłą historię, którą przeczytacie za jednym zamachem. Uwierzcie mi w przypadku tego tytułu zasada „jeszcze tylko jeden rozdział” nie ma racji bytu - ta powieść jest nieodkładana!
Premiera już 9 listopada!