[…] Zośka opanowała kilka pomocnych technik szybkiego spania, które bardzo pomagają jej funkcjonować, między innymi na popielniczkę, na Małysza, na dzięcioła, na masochistę i na glonojada[...]”
Lekka, z dystansem, z poczuciem humoru.
Oto opowieść o prawie 30letniej Esterze, która po wielu zawodach miłosnych, postanowiła odpuścić sobie facetów i nawet Amora, kóry jak wiemy strzela ze strzały miłości. Estera oprócz tego, że nie spotkała jeszcze miłości swego życia, to na domiar złego zostaje bez pracy. Gdy na kilka dni, z przyczyn remontu w jej bloku, gdzie mieszka, przenosi się do swej matki, zaczyna rozmyślać na swoim marnym położeniem. Na domiar złego jej „ukochana” mamusia dokłada swoje. Estera mając tego dosyć, postanawia odwiedzić swoją zwariowaną przyjaciółkę Zośkę, która aktualnie prowadzi swój własny biznes związany z wymianą ciuchów znalezionych dosłownie wszędzie. Zośka to istny wulkan energii. Próbuje na wszelkie sposoby sprawić aby jej przyjaciółka w końcu znalazła idealnego faceta. W niedługim czasie nadarza się okazja. Estera zakochuje się w facecie z telewizora. Okazuje się że to znany model. I od tego momentu zaczyna się historia miłosnych wpadek, niesamowitego humoru, a finał może być tylko jeden. A jaki? Przeczytajcie sami.
Ta książka to typowa pozycja na dni, kiedy potrzebujemy czegoś co może nas rozśmieszyć i wprowadzić w bardzo dobry nastrój. Przyznam się szczerze, że podczas czytania łzy ze śmiechu leciały non stop. Zabawne powiedzonka, a szczególnie „Dżisas” od Zośki, rozkładały mnie na łopatki. Jednakże jak to mówią czasem początki książki bywają strasznie nudne i niektóre zdarzenia mogą powodować irytację wewnętrzną, to niestety w przypadku tej pozycji tak się trafiło. Początek bardzo mi się dłużył, opisy poprzednich podbojów miłosnych naszej bohaterki ciągnęły się w nieskończoność. Odliczałam już kiedy w końcu przestanie wymieniać wszystkich jej facetów. Ponadto największą irytację wzbudził u mnie fakt, że nasza bohaterka ciągle w każdym momencie powtarzała utarte zdanie, że ona ma 6 miesięcy do trzydziestki. No ile można:P
Pomimo tych lekkich minusów, książka bardzo mi się podobała. Od pewnego momentu nie mogłam jej odłożyć, a raczej nie chciałam. Czytałam i czytałam i oczywiście rżałam ze śmiechu, aż mój małżonek przyszedł i zapytał czy ze mną wszystko w porządku :) I teraz drogi autorze proszę o wybaczenie, ale wydaje mi się, że to Zośka powinna być główną bohaterką, a nie Estera. To właśnie Zośka moim skromnym zdaniem była tym elementem co spajała całą historię. Jej śmieszne powiedzenia, jej niewątpliwie lekki sposób i podejście do zycia, sprawiło, że chciałabym aby to właśnie ona była moją przyjaciółką. Oczywiście gdyby pozbyła się nawyku zasypiania w każdym miejscu i o każdej porze. To był prawdziwy tajfun nieprzewidywalnych wydarzeń. Bo przy Zośce nie można się nudzić. A Estera ciekawa postać gdyby nie to, ze totalnie nie umiała się zdecydować czy kocha czy może jednak nie.
Jeśli chcecie się pośmiać tudzież poprawić sobie humor, proponuje przeczytać tą pozycję. Gwarantuje wam, że będziecie się dobrze bawili.