Heartless recenzja

„Heartless” to drugi tom serii „Savage Sweethearts” i można czytać go bez znajomosci pierwszego tomu.

Ivy od dawna jest zakochana w Ianie, a on świadom tego sukcesywnie ją olewa i ignoruje, ponieważ jego serce zostało zamknięte przez pewien zawód miłosny. Mija jednak dwanaście lat, a mężczyzna zaczyna zbliżać się do dziewczyny i po kryjomu przekazuje jej sygnały, że jednak ta miłość w nim istnieje, chociaż on sam nie potrafi się do tego przyznać.

Ivy choruje na nerki i bez przeszczepu, który o losie może zostać wykonany dzięki Ianowi jako dawcy, nie przeżyje zbyt długo. Dziewczyna jednak nie chce przyjąć takiego „daru” od osoby, która nie darzy jej uczuciem. Pewnego dnia Ian odkrywa, że dziewczyna ma zrobioną listę „rzeczy, które chce zrobić przed śmiercią” i postanawia jej pomóc.

Mam troszkę mieszane uczucia co do tej pozycji, ponieważ z jednej story była naprawdę fajna, ale z drugiej kilka rzeczy mi się nie podobało. Żeby nie było, że od razu narzekam, zacznijmy od plusów.

Książkę czytało się bardzo przyjemnie i pióro autorki również takie było. Dostaliśmy trochę dobrego humoru, emocji i plot twistów. Bohaterowie byli fajnie wykreowani, ale niestety nie szczególnie się z nimi polubiłam:( Obydwoje byli dla mnie trochę irytujący i ich zachowanie czasem niezrozumiałe i infantylne. Niby się oboje kochali, ale raz byli dla siebie mili i pozwalali sobie na miłosne uniesienia, a potem znów byli dla siebie wredni i tak w kółko kilka razy. Zapewne taki był zamysł książki, ale trochę mnie denerwowało, że co pięć stron zachowywali się inaczej i lekko się w tym gubiłam.

Sama fabuła była bardzo fajna i podobało mi się, że były też inne wątki poboczne. Niestety jestem trochę po przeczytaniu tej książki, a większości fabuły już nie pamiętam:( Może to dlatego, że nie potrafiłam zżyć się z bohaterami przez co nie przeżywałam aż tak ich przygód. Mimo to z chęcią sięgnę po pierwszy tom tej serii, bo jestem ciekawa historii tamtej dwójki!

Książka naprawdę nie była zła i z pewnością może trafić do wielu osób na topkę i mnie również się podobała, ale chciałam też wspomnieć o tym co podobało mi się mniej. Ma potencjał i został on fajnie wykorzystany, a pomysł na fabułę jest naprawdę świetny.

Co do relacji głównych bohaterów, to w dalszej części książki bardzo się zmieniła, oczywiście na lepsze. Ian pomimo, że trochę mnie denerwował miał coś w sobie i czasami potrafił być uroczy i romantyczny, ale miał problemy z wyrażeniem swoich uczuć.

Na samym początku ciężko było mi się wciągnąć w książkę, ale gdy już akcja się rozkręciła czytało się ją szybko i fajnie!