Raz, dwa, trzy – znikasz ty - któż nie chciałby wypowiedzieć takiego zaklęcia, żeby stres zniknął z naszego życia.
Skutki stresu odbijają się na naszym zdrowiu, o tym też wszyscy wiemy. Biegunka, bóle brzucha – to tylko niektóre z jego objawów. Ale uwaga, stres nie powoduje wrzodów żołądka cyt.: „Wrzody trawienne zostały przez Susan Levenstein, lekarkę i najbardziej dowcipną osobę na świecie, piszącą na tematy gastroenterologiczne, nazwane „idealnym modelem współczesnej etiologii”. Stres nie prowadzi do tworzenia się wrzodów. Ale albo czyni bardziej prawdopodobnym pojawianie się biologicznych złoczyńców, którzy powodują ich powstawanie albo sprawia, że są oni bardziej zjadliwi, albo upośledza zdolność bronienia się przed nimi. To klasyczna interakcja organicznych (bakterii, wirusów, toksyn, mutacji) i psychogennych składowych choroby.”
Robert M. Sapolsky, amerykański naukowiec w swojej książce „Dlaczego zebry nie mają wrzodów” opowiada z dużym zaangażowaniem, co robi stres z naszym organizmem na poziomie psychologicznym, immunologii, neurologii i endokrynologii. Przedstawia jego długotrwałe skutki oraz choroby, które powoduje, czyli przedstawia fizjologię stresu. Dzieli się z nami swoją wiedzą, przedstawiając m.in. wyniki badań naukowych. Są to informacje, czasem niełatwe dla zwykłego czytelnika, ale dzięki prostym i często dowcipnym porównaniom, którymi posługuje się Sapolsky, łatwo wszystko zrozumieć.
Jednym z efektów stresu, który zna prawie każdy, jest jego oddziaływanie na układ pokarmowy (str. 84-87). Zaburzeniem żołądkowo-jelitowym znanym dużej części osób jest zaspół jelita drażliwego.
Bardzo ciekawie pisze Robert Sapolsky o depresji cyt.: „ Istnieje bogaty materiał dowodowy, wskazujący, że w mózgach chorych na depresję chemia działa opacznie. Żeby się temu przyjrzeć, musimy dowiedzieć się czegoś na temat sposobu, w jaki komórki mózgu się między sobą komunikują” i jej powiązaniu ze stresem (str. 279).
Inną ciekawą sprawą, o której piszą też inni naukowcy, i są prowadzone na ten temat badania jest szkodliwość pracy zmianowej. Okazuje się, że na wzrost stresu wpływa taka właśnie praca.
Jak pisze Robert M. Sapolsky, kocha swoją pracę, i to się czuje czytając tę książkę. Jest to pozycja popularnonaukowa i widać, że autor ma ogromną wiedzę, ale również talent dydaktyczny i pasję. Przekazuje informacje na temat psychofizjologii stresu, często wykorzystując dowcipne porównania, co ułatwia zrozumienie poruszanych tematów.
Czy możemy pokonać stres ? Jak pisze autor jest mała nadzieja. Nie pozostawia czytelników pogrążonych w czarnej rozpaczy, po przeczytaniu o tym, jak stres negatywnie wpływa na przemianę materii, życie seksualne, mózg oraz podnosi ciśnienie. O tym opowiada ostatni rozdział „Skuteczne radzenie sobie ze stresem”.
Jak mówią znawcy, żeby pokonać wroga, trzeba go dobrze poznać. Takie właśnie kompendium wiedzy o psychofizjologii stresu podarował nam Robert M. Sapolsky.
Świetnie podsumowuje tę książkę cytat z jej okładki cyt.: „Podręcznik ten można czytać jak książkę „do poduszki”; jak w każdym dobrym kryminale jest w nim bowiem o seksie, śmierci i bezsennych nocach.
Z recenzji prof. dr hab. Aleksandry Łuszczyńskiej”