Główną bohaterką jest sama autorka – Barbara Bentley. Kobieta inteligentna, po 30-tce, rozwiedziona, samodzielna zawodowo. Nic jej do szczęścia w sumie nie brakuje. Przyjaciele jednak postanawiają ją wyswatać i tu mamy miłe złego początki.
Na zaaranżowanej kolacji u przyjaciół poznaje o ponad 20 lat starszego, przystojnego, czarującego i jak on sam twierdzi zamożnego kontradmirała. Mężczyzna wydaje jej się wspaniały, dystyngowany, szarmancki, czarujący, doskonale wykształcony...
Jak się wydaje oboje przypadają sobie do gustu, ale każde z innego powodu.
Wymieniają się nr. telefonu i znajomość bardzo szybko nabiera tempa i rumieńców. John, bo tak miał na imię poznany mężczyzna, zaprasza ją na kolejne randki, wspaniale opowiada o swoich przeżyciach na wojnie, o służbie w armii, o rodzinie. Barbara spragniona uczucia, oczarowana tym jakby się zdawało wspaniałym mężczyzną, zakochuje się w nim. Po krótkiej znajomości para bierze ślub. I w tym momencie zaczyna się koszmar Barbary.
Po ślubie John zaczyna wydawać oszczędności Barbary, sam nigdzie nie pracuje, nie ma żadnego żródła dochodu.
Niby w małżeństwie wszystko jest wspólne, ale... . Mężczyzna żyje beztrosko i w ogóle nie przejmuje się coraz bardziej pogarszającą się sytuacją finansową rodziny. Bierze kolejne kredyty, prowadzi wystawny tryb życia i nadal nigdzie nie pracuje. Barbara w ciągu kilku lat trwania małżeństwa wielokrotnie namawiała męża do znalezienia pracy, ograniczenia wydatków. Na nic się to jednak nie zdało. A przy tym John zaczyna w coraz bardziej perfidny sposób znęcać się psychicznie, pózniej także fizycznie nad żoną. Z każdym dniem sytuacja w ich małżeństwie pogarsza się, przy czym są takie chwile, że Barbara zaczyna się zastanawiać czy czasem nie zwariowała.
Ten chory związek trwa wiele lat. Aż do dnia, gdy John próbuje zamordować swoją żonę.
Jak do tego doszło, jakie były dokładnie lata życia z potworem, jakim okazał się John?
Tego nie zdradzę, za to gorąco zachęcam do lektury książki.Autorka udowadnia nam, że psychopaci są wśród nas. Chwytają w niewidzialne sidła niewinne ofiary. W starciu z psychopatami nie jesteśmy jednak bezsilni. Należy tylko pamiętać o kilku podstawowych zasadach, które przytacza w swojej książce. Podaje też różne sygnały ostrzegawcze, które w zachowaniu drugiej osoby powinny nas zaniepokoić, zapalić nam w głowie lampkę ostrzegawczą. Są to drobiazgi, na które wielu z nas nie zwraca uwagi; drobiazgi, które jednak niczym mała kulka śnieżna, zgromadzone razem, doprowadzają do lawiny nieszczęść. Kochałam psychopatę to książka, która z pewnością zapada w pamięć i myślę, że jest potrzebna, choć naiwność głównej bohaterki w niektórych momentach przeraża.
Sięgnijcie po tą książkę, naprawdę warto.