"PS. I życzę Ci dużo miłości" Magdalena Witkiewicz/Agnieszka Krawczyk/Agnieszka Lingas-Łoniewska/Natasza Socha/Ilona Gołębiewska/Magda Knedler/Małgorzata Warda/Katarzyna Misiołek.
1. Magdalena Witkiewicz "Tajemnica starej szuflady".
Historia pewnej pięknej, ale tragicznej miłości. Miłości, która rozpadła się, bo powód został ukryty. W starej szufladzie. Po kilkudziesięciu latach w końcu wszystko się wyjaśnia, a dodatkowo pisze się historia nowej miłości.
Jak na krótką świąteczną formę przystało jest to opowiadanie pełne lukrowej otoczki, oczywiście z iście szczęśliwym zakończeniem, pięknie nierealne i przewidywalne. Aczkolwiek dość przyjemne dla oczu i myśli.
2. Agnieszka Krawczyk "Co podpowiada los".
Historia Gosi i jej nieszczęśliwej miłości. Historia o tym, jak pewne wydarzenia mogą odmienić podejście do życia, jak potrafią zostawić skazę na sercu i w umyśle. A w końcu, jak potrafią zmienić los. Wszystko dzieje się z jakiejś przyczyny, nigdy nie jest za późno, by odnaleźć siebie, swoje szczęście i prawdziwą miłość.
Udane krótkie opowiadanie, oczywiście słodkie, ale nie mdłe. Dające nadzieję i otuchę. A tego w okresie przedświątecznym każdy tak naprawdę potrzebuje i pragnie.
3. Agnieszka Lingas-Łoniewska "Strzał w serce".
Aleks po miski w Afganistanie jest wrakiem człowieka. Męczy się z syndromem pourazowym, jednocześnie ze złamanym sercem. Ale nie jest tak zupełnie sam, ma rodzinę, która za wszelką cenę robi wszystko, by Aleks odżył. I tak właśnie się dzieje, gdy na wigilijnej imprezie poznaje Ewelinę. Ale czy "poznaje" to odpowiednie słowo w tej sytuacji?
Piękne opowiadanie o ciężkiej przeszłości i niepewnej przyszłości. O zapomnieniu, ale i odzyskaniu straconych lat. Szkoda, że to tylko krótka forma, bo temat nadaje się na dłuższą powieść. Albo ja osobiście po prostu lubię takie klimaty.
4. Natasza Socha "Zapach pieczonych jabłek".
Pola to taka młoda i wiecznie zajęta planowaniem kobieta. Wiecznie zalatana i zła, że brakuje godzin w dobie. Nie lubiąca starości i wszystkiego, co właśnie ze starością jest związane. Wszystko jednak się zmienia, gdy odnajduje list, a tym samym poznaje pewną starszą kobietę. To właśnie list i jej adresatka poruszają w Poli czułe struny. Tym samym kobieta za wszelką cenę pragnie znaleźć zakończenie tej dziwnej historii. Nie wie, że zakończenie będzie szokiem dla wszystkich. Ale takim pozytywnym szokiem.
Natasza Socha wpisała się w moją czołówkę ulubionych autorów i to właśnie ze względu na jej opowiadanie sięgnęłam po powyższą książkę. Oczywiście się nie zawiodłam. Co prawda, opowiadanie jest cukierkowe, ale nie ma przesady. Czytało się bardzo przyjemnie, tym bardziej, że autorka potrafi poruszyć ważne kwestie w swoich historiach. Potrafi nadać powieści, czy w tym przypadku opowiadaniu życiowy charakter, pełen wrażliwości i szczerości. A to bardzo cenię.
5. Ilona Gołębiewska "Medalion z szafirem".
Dzięki niesfornej Zosi los trzech osób (w przeszłości bliskich sobie osób) nagle zaczyna się odmieniać. Oczywiście straconych lat nigdy się nie odzyska, ale te, które pozostały, mogą być nawet piękniejsze. Zawsze bowiem znajdzie się okazja do wyjaśnienia niedomówień, zawsze można w pewnym stopniu pokierować własnym losem. A przypadkowe spotkanie może przekształcić się w coś pięknego i trwałego.
Historia mnie urzekła. Klimatem przede wszystkim. Jak każda w tym zbiorze opowiadań, była słodka, ze szczęśliwym zakończeniem, ale nie raziło to w oczy. Przyjemnie było spędzić czas w gronie artystów.
6. Magda Knedler "Kłębek wskazidrożek".
Marta i Marcin zostają adoptowani, pomimo faktu, że nie są spokrewnieni. Dostają więcej, niż mogą sobie wymarzyć. Idealna rodzina, dobry start w przyszłość, wyjątkowe święta, możliwość rozwijania talentów. Dlatego też rezygnują z miłości bojąc się, że czar pryśnie, stracą wszystko, co i tak im się nie należało.
To bardzo poruszające opowiadanie. O ciężkim losie, dzieciństwie, pragnieniach, nadziei, rodzinie, miłości, zmianach, trudnych decyzjach. Opowiadanie daje do myślenia, porusza pewne struny, sprawia, że warto się zatrzymać i rozejrzeć dookoła.
7. Małgorzata Warda "Zgubione życzenie".
Poruszająca historia, bardzo ważna, o wiele za krótka. Nie będę pisać o jej treści, bowiem każdy powinien przeczytać ją sam. Napiszę tylko, że ścisnęło mi się i gardło i serce, a w oczach pojawiły się łzy. Jak bardzo przeszłość może skrzywdzić, jak bardzo może zmienić człowieka i jego postrzeganie na świat. Tym bardziej, gdy przeszłość to jedna wielka krzywda dziecka. Przy tym opowiadaniu nie da się nie myśleć, a co by było gdyby... to idealna historia na dłuższą powieść, a chociażby rozwinięcie opowiadania. Zatopiłam się w tym całą sobą, naprawdę chciałabym poznać ciąg dalszy.
8. Katarzyna Misiołek "Pocałunek pod jemiołą".
Historia straconej miłości, podjęcia nieodpowiednich decyzji, poddaniu się i braku wiary. Opowieść o nauczaniu się bycia w jakiś sposób szczęśliwym. Nie ma złego wieku na miłość, bo miłość nie ma żadnych ograniczeń. A ta dojrzała miłość może być równie piękna jak miłość z młodości.
Sympatyczne opowiadanie, takie ciepłe i krótkie, po prostu cukierkowe, bez większych i głębszych myśli, idealne na zakończenie książki. Tak po prostu, nic poza tym.
Podsumowując ten długi wywód...
Motyw przewodni opowiadań to zagubiony list/pocztówka. Odnalezienie ich rozpoczyna nowy etap w każdej historii. I mimo, iż opowiadania są schematycznie do siebie podobne, to niektóre wyróżniają się klimatem, są po prostu ważne. Dzięki nim książka uzyskuje wyższy wynik. Każdy znajdzie bowiem w niej coś dla siebie. Czy to opowiadanie pełne czułości i słodkiej otoczki, czy opowiadanie z głębszym przesłaniem. Spędziłam przy lekturze miło czas, jestem zadowolona i w gruncie rzeczy, otulona świątecznym klimatem, mimo, że to dopiero listopad.