Serię "Gorzka czekolada" znam od dawna, miałam także okazję przeczytać parę książek do niej należących. Cechuje się ona tym, że wszystkie tytuły są niezwykle inteligentnie, zawile, a przy tym bardo lekko napisane, dzięki czemu bez względu na gatunek, wszystkie powieści są naprawdę przyjemne i wciągają czytelnika, a nie ma nic lepszego w pochmurny dzień, niż książka, która zabiera nas w inne miejsca i sprawia, że poniekąd czujemy się "wplątani" w akcję.
Autorką dzisiejszej recenzowanej książki, jest niemiecka pisarka Nele Neuhaus. To osoba dobrze już znana ze świetnie opowiedzianych fabuł, wciągających historii i bohaterów, których nie sposób nie polubić. Z wykształcenia prawniczka i germanistka, otarła się także o historię, ostatecznie decydując się na pisanie, jednak na początku trzy pierwsze książki wydała na własny koszt. Takie działanie opłaciło się, bo szybko doceniono jej talent i charyzmę, a dzisiaj jest ona autorką serii znanych kryminałów opowiadających o parze detektywów.
Pia Kirchhoff i Olivier von Bodenstein to dwójka wspaniałych śledczych, dla których nie istnieje zagadka bez rozwiązania, radzą sobie z każdym zadaniem i świetnie im się ze sobą współpracuje. Tak musi być i tym razem, bo czeka ich nie lada wyzwanie. Wszystko to w malowniczych plenerach gór Taunus. Pewnego dnia, w zoo w Kronbergu, znalezione zostają szczątki ludzkie. Pia i Olivier od razu wkraczają do akcji. Śledztwo zatacza ogromne kręgi i nie omija nikogo, a podejrzanych jest wielu, bo ofiarą jest młody działacz ekologiczny, którego znajomości nie można by nazwać przyjacielskimi, a jego działania bynajmniej nie przysparzają mu przyjaciół. Nawet dyrektor zoo jest na świeczniku detektywów, chociaż ze strony Pii raczej nie grozi mu zamknięcie, bo kobieta zdecydowanie ma słabość do mężczyzny.
Akcja książki gna do przodu w szybkim tempie, a mimo to autorka potrafiła wpleść w kryminał wiele "pobocznych" wątków dotyczących relacji między postaciami, szczegółów z ich życia i wielu innych, dzięki czemu nie tylko śledzimy rozwój wypadków, ale i poznajemy bohaterów, wciągamy się w ich życie, charaktery. Bardzo przypadł mi do gustu także humor autorki. Neuhaus wprowadza w powieść charakterystyczne poczucie humoru, to bardzo pomaga w czytaniu bo dzięki zabawnym tekstom i żartom głównych bohaterów, kryminał nie jest ciężki, smętny, ale przyjemny, lekki i zdecydowanie lepszy. Również opisy miejsc, krajobrazów nie były nudne, pisarka wtrącała je raczej w formie krótkich zdań, pojedynczych informacji, a nie długich akapitów złożonych jedynie z opisów przyrody, dzięki czemu były one wręcz ciekawe, stały się plusem powieści. Cała fabuła bardzo przypadła mi do gustu i mam nadzieję, że uda mi się przeczytać jeszcze wiele kryminałów w tym stylu, bo choć lubię także mrożące krew w żyłach thrillery i ostrzejsze akcje, to jednak kryminał w lżejszym wydaniu jest miłą odmianą, gdy nie ma się ochoty na cięższe książki, ale też i nie chce się czytać typowego romansu czy innej powieści. Zdecydowanie polecam zwłaszcza tym, którzy chcieliby rozpocząć swoją przygodę z tym gatunkiem