W swojej debiutanckiej powieści pt. „Dziewczynka z atramentu i gwiazd” Kiran Millwood Hargrave przenosi czytelników na fantastyczną wyspę Moya, gdzie trzynastoletnia Isabella żyje w tradycyjnej chacie z ojcem kartografem i kurą nazwaną „Panią La”, którą trzyma w charakterze zwierzątka domowego. Dziewczyna odziedziczyła po tacie talent do rysowania map, odwagę i fascynację tym, co nieznane. Gdy na wyspie dochodzi do tajemniczych i przerażających wydarzeń, Isabella bez wahania wciela się w rolę zmarłego brata bliźniaka i ryzykuje życie, by ocalić najbliższych.
Książka od pierwszych stron uwodzi intrygującą atmosferą. Isabella żyje wśród starych map, mitów i opowieści ojca, które niezwykle oddziałują na wyobraźnię. Z prawdziwą przyjemnością czyta się rozmowy tej dwójki o planowanych wyprawach do Afryki i Indii, gdzie kolory są bardzo jaskrawe i można zdobyć pigmenty odpowiednie do stworzenia najbarwniejszych map na świecie. Liryczne opisy wyspy zachęcają, by samemu wyruszyć w podróż w nieznane i przeżyć przygodę.
Niewątpliwie również kreacja głównej bohaterki jest jedną z najmocniejszych stron powieści. Isabella jest bystrą, ciekawą świata dziewczynką, która nie skupia się zanadto na swoim wyglądzie (co bardzo często jest problemem książek dla nastolatków), lecz przede wszystkim żyje pasją i pragnie ją rozwijać. Nie została opisana jako przesadnie idealizowana księżniczka ani superbohaterka, ale dziewczyna z krwi i kości, która popełnia błędy, jednak przezwycięża trudy dzięki lojalności wobec przyjaciół, odwadze i chęci, by rozwijać talent. Może być to postawa bardzo inspirująca dla najmłodszych.
Choć Kiran Millwood Hargrave potrzebuje zaledwie kilku detali, by wyczarować tajemniczy, a jednocześnie pełen subtelnego uroku klimat wyspy, to świat przedstawiony sprawia wrażenie niedopracowanego. Nie do końca jest jasne, na jakim etapie rozwoju sytuuje się społeczność wyspy Moya – jej mieszkańcy żyją w lepiankach, posługując się przy tym bronią palną i posyłając dzieci do szkół. Brakuje również wyjaśnienia wielu wątków z życia rządzącego w atmosferze terroru gubernatora Adori, co sprawia, że postać ta wydaje się dość papierowa.
Autorka, która niejednokrotnie czaruje słowem, kreując świat Isabelli, bywa niestety bardzo infantylna, gdy opisuje sprawy dorosłych. Zupełnie nie przekonuje opis przygotowań do wyprawy poszukiwawczej – rozpoczynają się one od rekwirowania mieszkańcom kur, by stanowiły prowiant w czasie podróży. Co gorsza, ta część powieści, która powinna wzbudzać najwięcej emocji – czyli sama misja Isabelli – przedstawiona została dość sztampowo i kolejne przygody, zamiast trzymać w napięciu, zwyczajnie nużą.
„Dziewczynka z atramentu i gwiazd” to książka przygodowa, adresowana przede wszystkim do dzieci i młodszych nastolatków. Wielu z nich z pewnością da się zauroczyć atmosferą powieści, w której słodycz intrygująco łączy się z odrobiną grozy. Starsi czytelnicy również mogą polubić tę pozycję, pod warunkiem że przymkną oko na infantylność niektórych scen i niedociągnięcia fabularne.