Żelazny Król recenzja

Przygoda w Żelaznej Krainie...

Autor: @Sissy ·3 minuty
2012-10-15
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Szesnaste urodziny- ponoć najbardziej magiczny dzień w życiu każdej (młodej) kobiety. Rodzice są bardziej wyrozumiali, zajęcia w szkole mniej przytłaczające, a życie uczuciowe zaczyna powoli rozkwitać... Nie ma co, magiczna data. Jednak, czy te oczekiwane przez całe życie szesnaste urodziny mogą okazać się zbyt... Magiczne? Nie wierzycie? No to nadszedł czas, abyście poznali Meghan Chase- pozornie zwykłą, wiejską dziewczynę.

Właściwie historia zaczyna się całkiem normalnie- kolejny dzień, który się niczym konkretnym nie wyróżnia. Chyba, że akurat tym, że masz urodziny, zostałaś skompromitowana przez największego przystojniaka w szkole, twój młodszy braciszek został porwany przez Odmieńca, a najlepszy przyjaciel, tak od niechcenia, mówi Ci, że jesteś córką Oberona. Kojarzycie tego gościa ze Snu Nocy Letniej, który był królem Elfów? Jeżeli tak, to dobrze, bo... Bo to dokładnie ten sam Oberon. Cóż, niefortunnie okazuje się, że życie Meghan może być jeszcze bardziej skomplikowane. Ale spokojnie, spokojnie to dopiero początek całej przygody...No bo, chyba nie muszę mówić, że nasza główna bohaterka podejmuje wyzwanie jakim jest wędrówka do krainy Nigdynigdy w celu odnalezienia Ethana, prawda? Cóż, mogę jedynie powiedzieć, że będzie to podróż, której Meghan nie zapomni do końca swojego, jak się okazuje elfiego życia...

O tej historii mogłabym naprawdę wiele powiedzieć, jednak po co psuć Wam to uczucie dreszczyku niepewności, idącego po plecach w trakcie pierwszego czytania tej książki, do którego osobiście bardzo chciałabym wrócić? Bo to jest właśnie taka książka. Mogliście przeczytać ją już pięć razy, ale i tak będziecie chcieli to zrobić szósty, siódmy, czy nawet dziesiąty, gdyż nie ważne ile razy szukaliście w niej wytchnienia, to ona i tak nadal zabierze Was w ten piękny, fantastyczny świat, który ani troszeczkę nie zmienił się od Waszego pierwszego spotkania z nim. Dalej jest tak samo magiczny...

Jednak jest coś, na czym mogę się teraz skupić, o czym przy tej lekturze zapomnieć się nie da. Otóż, bohaterowie. Naprawdę rzadko, można spotkać aż tak realne postacie, które nie irytują swoim mało naturalnym zachowaniem. Pani Kagawa stworzyła tak barwny, nietuzinkowy kalejdoskop bohaterów, że sama nie wiem od kogo mam zacząć, gdyż każdemu z nich oddałam kawałek mojego serca. Jednak może zacznę od głównej bohaterki, gdyż w końcu to kobiety mają pierwszeństwo.

Meghan, to chyba jedna z najbardziej sympatycznych i naturalnych charakterów żeńskich, z którymi kiedykolwiek zdarzyło mi się spotkać w książce. Jest ciepła, sympatyczna, odważna, jednak jak każdemu zdarzają jej się chwilę słabości oraz wątpliwości. Jest świadoma swoich wad, tak samo jak zalet. Także trzeba przyznać, że posiada pewną cechę, która wyróżnia ją z tłumu: mianowicie ma naprawdę cięty język.

Puk, czyli sławny Robin Koleżka. Osobiście muszę się przyznać, że mojego serca ani trochę nie podbił. Ani swoim żartem, ani tym bardziej osobą. Jakoś po prostu do gustu mi nie przypadł. Hmm.. A to chyba dlatego, że nienawidzę facetów, którzy są mało odpowiedzialni, nie potrafią przepraszać oraz, którzy myślą, że swoim mało elokwentnym dowcipek mogą odpokutować wszystko. Cóż, nie u mnie...

Muszę się przyznać, że podczas czytania tej książki moje serce zostało podzielone pomiędzy dwóch męskich bohaterów. Jednak po dłuższym czasie stwierdziłam, że Grimalkin przegrywa tę walkę. Mimo to i tak uważam tego wspaniałego kota za najlepszego zwierzęcego bohatera wszelkich książek. Jego delikatny sarkazm oraz bardzo elokwentne żarty doprowadziły mnie nie raz do łez. Ze śmiechu oczywiście.

Na koniec zostawiłam coś, a raczej kogoś, kto do gustu mi przypadł najbardziej. Ash- Mroczny Książę. Tutaj muszę zacząć od tego, że osobiście nie uważam, żeby był on stylizowany na schematycznego już bad boya. Posiadał on wyraźne cyniczne i sarkastyczne podejście do świata oraz potrafił ze swojej pozycji czerpać niesamowite przywileje, jednak jednocześnie był naprawdę odpowiedzialnym, poważnym facetem. Albo ja już nie potrafię w stosunku do niego myśleć obiektywnie, gdyż w tym przypadku obiektywnym być się nie da. Trzeba także nadmienić, że z Meghan tworzą fantastyczny, dynamiczny duet, przy którym uwierzcie mi nie da się nudzić.

Moja kompletnie subiektywna ocena? Ta książka jest magiczna. I uwierzcie mi, nie są to słowa wrzucane na wiatr, gdyż ja nie cierpię ckliwych historyjek o elfach. A ta, tak po prostu powaliła mnie z nóg... To chyba mówi samo za siebie, prawda? Osobiście polecam tę książkę wszystkim. Starszym i młodszym. Optymistą i pesymistą. Ludziom lubiącym lody truskawkowe oraz tym co to wolą lody czekoladowe. Mam jedynie nadzieję, że przed Wami także otworzy się brama do magicznej krainy Nigdynigdy, którą Wy przekroczycie z wielką ochotą, tak samo jak zrobiłam to ja...

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-10-15
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Żelazny Król
2 wydania
Żelazny Król
Julie Kagawa
8.6/10

Żelazo i lód. I zgubna miłość żądająca niemożliwego wyboru... Nazywam się Meghan Chase. Za niecałe dwadzieścia cztery godziny skończę szesnaście lat. Słodka szesnastka. Napisano mnóstwo opowieści,...

Komentarze
Żelazny Król
2 wydania
Żelazny Król
Julie Kagawa
8.6/10
Żelazo i lód. I zgubna miłość żądająca niemożliwego wyboru... Nazywam się Meghan Chase. Za niecałe dwadzieścia cztery godziny skończę szesnaście lat. Słodka szesnastka. Napisano mnóstwo opowieści,...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Żelazny król” to moje drugie spotkanie z twórczością autorki, muszę przyznać, że ta seria mnie zaintrygowała. Wydanie jest piękne z barwionymi brzegami, opis wydawcy sprawił, że bardzo chciałam ją p...

@snieznooka @snieznooka

Kogo nie skusiłyby te piękne okładki? Mnie prócz nich przyciągnęło do tych cudownych wydań nazwisko Autorki Julie Kagawa, której twórczość poznałam przed kilku laty za sprawą cyklu o smokach „Talon” ...

@czytanie.na.platanie @czytanie.na.platanie

Pozostałe recenzje @Sissy

Ulica marzeń 31
Ulica, na której spełniają się marzenia...

A jak ty znasz dobrze swoich sąsiadów? Przez dokładnie trzy lata Leah codziennie przechodziła obok ekscentrycznego, jednak posiadającego swój naturalny urok, bu...

Recenzja książki Ulica marzeń 31
Wampiry z Morganville. Księga 1: Przeklęty Dom Bal Umarłych Dziewczyn
Nieumarłe Miasto...

Niezależnie od tego naszego wielu narzekamy na władzę. Nieważne czy lat mamy paręnaście czy parędziesiąt. Zawsze znajdzie się "coś" co nie przypadnie nam do gustu. Coś o ...

Recenzja książki Wampiry z Morganville. Księga 1: Przeklęty Dom Bal Umarłych Dziewczyn

Nowe recenzje

Klub Dzikiej Róży
Dzika róża
@patrycja.lu...:

"Klub Dzikiej Róży" zaprasza w progi podupadłego pensjonatu w czasach powojennych, w którym policja odkrywa zwłoki. Mie...

Recenzja książki Klub Dzikiej Róży
1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
Tetbeszka
@patrycja.lu...:

"1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy" to debiut Aleksandry Maciejowskiej, w którym przenosimy się kilkadziesiąt lat wstecz...

Recenzja książki 1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
Dzieci jednej pajęczycy
Pajęcza sieć
@patrycja.lu...:

"Dzieci jednej pajęczycy" przenoszą nas do świata Aglomeracji, gdzie cywilizacja próbuje utrzymać się na powierzchni za...

Recenzja książki Dzieci jednej pajęczycy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl