Kto śledzi czytane przeze mnie książki, wie że najczęściej sięgam po thrillery, sensację i kryminały. Romans to nie jest mój ulubiony gatunek literacki, jednak co jakiś czas lubię sobie zaserwować taką lekką lekturę. Jak w dodatku mogę się jeszcze pośmiać czytając ją, to już w ogóle jest bomba. To wszystko znalazłam w rewelacyjnej serii o Bridgestonach. Normalnie po przeczytaniu pierwszej części zakochałam się w tych książkach i ich bohaterach.
Bridgestonowie to wielodzietna rodzina żyjąca w początkach XIX wieku. A każdy tom opowiada historię miłosną jednego z ich dzieci. W XIX wieku zdobywanie miłości nie było prostą sprawą. To czas kiedy bardzo wiele rzeczy nie wypadało robić przede wszystkim kobietom. Panie ubierały się w gorsety i suknie do samej ziemi. Nie mogły pokazać choćby odrobiny ramionka czy chociażby kawałek kolanka. Bo to przecież im nie przystoi. W tamtych czasach miały jedynie pięknie wyglądać, w bardzo wczesnym wieku znaleźć męża i urodzić dziedzica fortuny. Jednak upolowanie męża, który będzie dobrą partią, nie było takie proste. Nie było bowiem przyzwoite, żeby młodzi ludzie zbyt długo ze sobą rozmawiali bez przyzwoitki. W takim razie jak Ci ludzie mieli się poznać przed ślubem?
W takich czasach przyszło żyć Bridgertonom. A sposób w jaki autorka opisuje te obyczaje tamtych czasów, mnie rozbawił do łez. Poznajcie zatem kolejnego z rodu, Colina Bridgertona i historię jego miłości.
Penelope Fratherington to takie brzydkie kaczątko. Kiedy była w wieku, w którym matka wprowadziła ją do towarzystwa, nie była pięknością. Należała do puszystych dziewcząt, które były niewidzialne dla otoczenia. Od zawsze pośrednio uczestniczyła w życiu Bridgertonów. Przyjaźniła się z Eloise Bridgerton, była lubiana przez lady Bridgerton i braci Eloise. Na balach Penelope zawsze stała pod ścianą, nikt nie prosił jej do tańca. Kolejne sezony towarzyskie mijały a panna Fratherington nie miała adoratorów. Lata mijały a ona z grubiutkiej dziewuszki przerodziła się w piękną kobietę. Ale mimo wszystko zasiliła szeregi starych panien. To jednak dawało jej odrobinę swobody, bo już nie musiała tak bardzo bać się o swoją godność, bo przecież była starą panną, której nikt już nie weźmie za żonę.
Po kilku latach nieobecności do kraju i rodziny wraca Colin Bridgerton. Nieziemsko przystojny, młody człowiek od razu zostaje wzięty na celownik młodych panien i ich krwiożerczych matek. Pewnego dnia Colin zauważa Penelope, która była jakaś inna niż zwykle. Zawsze była niewidzialna dla otoczenia, ale jednocześnie w gronie przyjaciół stawała się błyskotliwą osóbką. Od lat była to po prostu Penelope, przyjaciółka siostry, którą zawsze lubił, ale dziś jest jakaś nie zwyczajna. Po wielu perypetiach uświadamia sobie, że dziewczyna nie jest mu obojętna, że z nią chce spędzić resztę życia. Zauważa, że Penelope jest piękną kobietą, że oprócz błyskotliwego umysłu ma też cudne oczy i usta, w których chce się zatapiać nieprzerwanie. Dociera do niego, że się zakochał!
Jak towarzystwo i rodzina zareaguje na wybrankę jego serca? A sama Penelope jak przyjmie Colina?
Julia Quinn to mistrzyni gatunku. Tego nie można jej odmówić. Sposób jaki przedstawia te wszystkie obyczaje, mezalianse jest po prostu genialny. Od pierwszego tomu z ogromną przyjemnością czytam jej książki. I pewnie czytałabym częściej, gdyby nie kolejki w bibliotece do nich.
Ta część także napisana jest prostym, łatwo przyswajalnym językiem, przez to książkę po prostu się chłonie. Autorka pisze tak, że nie zauważam kiedy przewracam strony. To romans, gdzie akcją jest rozwój uczucia dwójki młodych ludzi. Przy tym autorka pisząc potrafi mnie rozbawić do łez, ale też wzruszyła także do łez. Nie myślcie, że przy tej książce się tylko płacze, nie, nic z tych rzeczy. To barwnie opisana historia rodzącej się miłości Colina, historia pokazuje jak z brzydkiego kaczątka wyrasta piękna kobieta, która zachwyciła tego właściwego mężczyznę. Co spowodowało zakończenie z happyendem.
Kończąc mogę jedynie Was zapewnić, że kiedy sięgnięcie po tą i pozostałe części serii nie będziecie żałować. Książki opisane są w taki sposób, że chce się to czytać bez końca. Fani gatunku na pewno będą zadowoleni. To piękna, wzruszająca jednocześnie rozśmieszająca historia, z którą warto zarwać noc.
Polecam