Niekiedy trzeba się oderwać od codzienności... Mam wrażenie, że piszę to przy każdej książce, czy tomiku poezji. I wiecie co? Taka jest prawda, w końcu literatura istnieje po to, by nas uczyć, by nam dawać rozrywkę, ale też po to, byśmy mogli oderwać się od codziennej monotonni lub trwóg i odnaleźć w słowie pisanym coś pasjonującego, coś, co może zmienić nasze postrzeganie świata. Czy macie podobne doświadczenia? U mnie chyba można tak to określić przy dosłownie każdej przeczytanej książce. Nie ma znaczenia, czy ona w mojej ocenie jest dobra, czy zła. Liczy się samo doznanie, doświadczenie czegoś odmiennego. Tak oczywiście było i tym razem. Tym bardziej że ten raz jest w pewnym sensie bardzo wyjątkowy. Czemu?
Jakiś czas temu miałam okazję zapoznać się z tomikiem wierzy Małgorzaty-Maggie Gołębiowskiej "Epigramy". Niestety to dzieło bardzo nie przypadło mi do gustu i zostało przeze mnie dość intensywnie skrytykowane. Można byłoby zadać sobie pytanie, czemu w takim razie czytacie recenzję kolejnego tomiku wierszy poetki? "Oblicza jednej miłości. Dyskurs pomiędzy kochankami" przyciągnął moją uwagę już samym tytułem. Dopiero później skojarzyłam autorkę i postanowiłam dać jej drugą szanse. W końcu różnie się postrzega różne rzeczy, a i ludzie w sposób fascynujący rozwijają swoje umiejętności. Czemu miałoby nie być tak i tym razem? To była dobra decyzja – może pisarka mnie nie zachwyciła, ale bez wątpienia wywołała o wiele bardziej pozytywne emocje we mnie. Warto też zwrócić uwagę, że tomik jest współtworzony przez Adama Lugowskiego.
Styl jest bardzo mieszany i dotyczy to wszystkich wierszy. Niektóre wiersze wyróżniają się wyjątkową poetycznością i zabawą środkami stylistycznymi, choćby cudowne epitety. Inne natomiast są potoczne, ujęte w sposób, który określam osobiście jako nowoczesny, a tego niestety nie potrafię docenić. Być może wynika to z mojej osoby i mojej mało elastycznej postawy. Jednak mam dość sztywne wyobrażenie na temat poezji i niektóre z tych wierszy w żaden sposób nie wpisywały się w to wyobrażenie. "W obliczu jednej miłości" ostatecznie dominują wiersze dość proste i oparte na oczywistych metaforach, ale w tym momencie nie odczuwam tego jako wady, tylko możliwość łatwego odbioru i zrozumienia pewnego rodzaju głębi.
Autorzy przedstawiają miłość w najróżniejszych obliczach, co mówi sam tytuł. Co prawda mogłoby wydawać się, że jest podkreślone "jednej", niemniej mam wrażenie, że chodzi o sam efekt, czyli właśnie miłość. Miłość, która może przyjmować wiele form, która może się różnić, ale ostatecznie jest tym niesamowitym uczuciem. Uwielbiam takie pokazywanie wieloznaczności i w tym momencie odebrałam je jako niesamowitą zaletę tomiku. Same wiersza są w większości bardzo ładne, ale czym tak naprawdę jest ta ładność... Niestety czymś zbyt mało intensywnym, by wywołać we mnie głębsze emocje, które utrzymałyby się na dłużej.
Niektóre pozycje w książce niestety mnie irytowały poprzez wspomnianą potoczność i momentami elementami, które odbierałam jako rodzaj wulgarności. To dość mocne słowa, ponieważ nie jest to w sposób oczywisty ukazane, ale tak ja to odebrałam i uważam to za niekoniecznie uzasadnione w tym przypadku. Niemniej wyjątkowo doceniłam wiersz "Dar od losu", który skradł moje serce ze względu na poruszający i niesamowicie inteligentny morał.
Ostatecznie jak sami widzicie tomik wierszy "Oblicza jednej miłości. Dyskurs pomiędzy kochankami" niósł ze sobą wiele wspaniałych zalet, ale też wiele irytujących wad. Jednak patrząc na całe dzieło z perspektywy "Epigramów", to bardzo je doceniam i cieszę się, że zdecydowałam się drążyć dalej. Mam nadzieję, że jeszcze będę miała okazję przeczytać kolejne książki poetki i poety i tym razem bez zawahania powiem, że to było wspaniałe!