„Słyszałeś, co się stało w Niemczech? Zuch z tego Hitlera! Wspaniale! To dopiero zręczne posunięcie”!
Józef Stalin
Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej, to klasyka wszech czasów. Każdy ma do tej pozycji inne nastawienie, ja ją uwielbiam. Długie opisy przyrody, oraz sytuacji pobocznych, rozbudowany rys historyczny, klasowi bohaterowie, ciekawa fabuła… Książka w szkole średniej mocno niedoceniona, z całą pewnością taka, do której trzeba dorosnąć.
Zapowiedzi pozycji Płynąc po dnie Niemna, Pana Roberta Pawłowskiego widziałam kilkanaście razy w Internecie. Czytam o fabule, a tam zdanie, że jest to kontynuacja losów bohaterów powieści Pani Orzeszkowej. Musiałam tę książkę mieć i przeczytać. Z perspektywy czasu, uświadomiłam sobie, że mimo to, że Nad Niemnem mi się bardzo podoba, w ogóle nie zrozumiałam tej publikacji, a może po prostu wtedy byłam na nią za młoda. Dopiero powieść Pana Pawłowskiego otworzyła mi oczy na rzeczywisty problem obu tych pozycji, a mianowicie życie ludzi, zarówno Polaków, jak i Białorusinów na ziemiach Grodzieńszczyzny i Nowogródczyzny. Dzięki tej publikacji udało mi się lepiej zrozumieć kontekst historyczny Nad Niemnem, co przyznam po latach, mojego ostatniego spotkania z tą powieścią zachęciło mnie do ponownego sięgnięcia po Autorkę.
Płynąc po dnie Niemna, to dalsze losy rodziny Bohatyrowiczów, tym razem pod niemiecką i rosyjską okupacją. Znajdziemy tutaj także naszych starych bohaterów z powieści Pani Orzeszkowej, natomiast wisienką na torcie są prawdziwe wydarzenia, na których oparta jest fabuła. Pisarz barwnie przedstawia losy rodziny od początku I wojny światowej, aż do lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Książka ta, nie jest z pewnością pisana językiem popularnej Autorki, nie zawiera tak wielu barwnych opisów, skupia się raczej na wydarzeniach historycznych i warunkach, w jakich muszą żyć bohaterowie, jednak czuć ten nadniemeński klimat. Byłam niesamowicie zawiedziona, że Autor uśmiercił moją ukochaną Justynę, wiem spojler, ale nie mogłam się z tym pogodzić. Byłam ciekawa z samego opisu książki jej dalszych losów i tego, jak poradziła sobie na gospodarstwie, tak wiem to nieprzerwana pępowina z publikacją Elizy Orzeszkowej😊. Niestety dla mnie Pan Pawłowski zdecydował inaczej, ale wybaczam Mu ze względu na wysoki poziom tej powieści.
Wydanie na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie niszowego, ale cudowna wklejka i kolorowe ilustracje są wspaniałe. Trochę żałuję, że oprawa nie jest twarda, ale może uda się to przy kolejnych dodrukach. Byłam zaskoczona, że książka posiada swoje tłumaczenie na język rosyjski, przyznam także, że Wydawnictwo PCPapier, jest mi kompletnie nieznane, mimo to pod względem historycznym i merytorycznym uważam tę pozycję za niezwykle wartościową.
Trudna historia wielu narodów, na jednej ziemi, opisana w sposób ciekawy i przystępny, to jest chyba coś, co robi na mnie największe wrażenie. Zastanawiałam się, czy uwłaczy to Pani Orzeszkowej, jeśli uznam, że Płynąc po dnie Niemna, może być traktowane, jako niezwykła kontynuacja Jej powieści, dochodzę do wniosku, że moim zdaniem Pan Pawłowski stworzył właśnie coś takiego. Dziś tyle lat po wojnie, trudna historia byłych państw Związku Radzieckiego, oraz nasza polska ciągle się łączą, co sprawia, że książki takie jak Płynąc po dnie Niemna, są potrzebne.