Większość z Was zapewne miała już mniejszą bądź większą styczność z autorką książki - panią Katarzyną Michalak. Jeśli sami nie czytaliście jej książek, to z całą pewnością mieliście nie jeden raz okazję zapoznać się z ich recenzjami, gdyż autorka ma za sobą już spore grono czytelników uwielbiających jej powieści. Osobiście póki co mogę o sobie powiedzieć, że miałam tę "mniejszą" styczność, gdyż do tej pory przeczytałam dwie książki pani Michalak. Jako pierwsza w moje ręce wpadła książka "Rok w Poziomce" i muszę przyznać, że historia w niej opisana naprawdę mi się spodobała. Z niecierpliwością wyczekiwałam możliwości wypożyczenia kontynuacji tej książki, a mianowicie "Powrotu do Poziomki", o której zamierzam Wam dziś troszkę napisać.
"Co może być piękniejszego od pierwszych chwil spędzonych pod własnym dachem, rozpalenia ognia we własnym kominku, zasadzenia pierwszego drzewka i pierwszej krzewinki we własnym ogrodzie? Od pierwszego śniadania i pierwszej kolacji przy własnym stole? Od tych wszystkich wyjątkowych, niepowtarzalnych chwil piękniejszy jest tylko powrót do domu."
Wracamy zatem do Poziomki... z powrotem do naszej głównej bohaterki - Ewy Jasielskiej. Wydawałoby się, że po przeżytych przygodach w "Roku w Poziomce" życie Ewy w końcu się ustabilizuje. Na świecie pojawiła jej maleńka córeczka - Julcia, a u swego boku ma wspaniałego i kochającego ją i dziecko męża - Witolda. Nic jednak bardziej mylnego... Nasza główna bohaterka pewnego dnia dowiaduje się, że jej mąż zamierza wyjechać na dwa miesiące do Korei, w której to za sprawą wygranej w konkursie ma stworzyć roślinną aranżację polskiego pawilonu na Expo 2012. Nie byłby to powód do większej afery, gdyby nie mały szczegół... Ewa dowiaduje się o tym jako ostatnia - wszyscy bowiem dookoła zdają się być doskonale o tym poinformowani, wszyscy poza główną zainteresowaną... Po wyjeździe Witka pojawiają się kolejne problemy... Nagle wydawnictwo Ewy staje w obliczu finansowego krachu... a jej przyjaciel, dotąd wspierający ją w podobnych sytuacjach, nagle okazuje się sam mieć problemy z prawem, przez które musi opuścić kraj... W międzyczasie nasza bohaterka uświadamia sobie, że Andrzej wciąż jest dla niej kimś więcej, niż tylko przyjacielem... Mało tego!! Niespodziewanie Witold oznajmia żonie, że zamierza spełnić swoje marzenia o Oriencie i przedłuża swój pobyt na Wschodzie, gdyż chce zwiedzić Indie, Chiny, Japonię... a potem wróci... Tylko czy aby na pewno? Ewa nie jest już niczego pewna i powoli traci grunt pod nogami... Do tego czeka ją wielka niespodzianka dotycząca nowo zatrudnionej niani, która od czasu wyjazdu Witka pomaga Ewie w opiece nad Julisią. Jak poradzi sobie w obecnej sytuacji Ewa? Czy Witek wróci do rodziny? I za co Andrzeja ściga wymiar sprawiedliwości? O tym wszystkim przeczytacie w "Powrocie do Poziomki" !
Ewy Jasielskiej nie sposób nie polubić. Bardziej roztrzepanej bohaterki dawno nie spotkałam w innych książkach. Ale to jest jej wielkim plusem! Uwielbiam zwłaszcza momenty, kiedy nasza bohaterka w rozmowie popuszcza wodze fantazji i nakręca się sama coraz mocniej robiąc z błahostki prawdziwy problem, wymyślając przy tym niestworzone historie, których nie jeden powieściopisarz by się nie powstydził, a na bazie których mógłby spokojnie napisać nową książkę. Czytając tego typu fragmenty śmiałam się sama do siebie, a czasem wręcz płakałam do łez. Ogólnie pani Michalak tworzy nam w powieści ciepłe postaci, których nie sposób nie lubić. Do tego ponownie mamy do czynienia z Tą Michalak, która pojawia się w najmniej oczekiwanych momentach na drodze naszych bohaterów głównie po to, aby swoją radą pomóc im w trudnych wyborach, przed jakimi w życiu stanęli.
"Powrót do Poziomki" mimo tego, że jest to typowo kobieca, lekka powieść, porusza istotne problemy, z którymi spotykamy się na co dzień. Jednym z nich jest sytuacja dzieci przychodzących na świat w Indiach, tamtejsza ludzka mentalność, gdzie rokrocznie zabija się średnio milion nowo narodzonych dzieci tylko dlatego, że są one płci żeńskiej. Jak sama autorka mówi, napisała tę książkę "w jednym celu: byśmy zrozumiały, jak cholernie dużo mamy szczęścia, że urodziłyśmy się w Polsce, nie w Indiach, Somalii, Korei Północnej, Chinach, na Kubie... mogę tak wyliczać i wyliczać. Żyjemy w kraju, gdzie nie ma slumsów liczących tysiące, setki tysięcy rodzin, gdzie nie morduje się dziewczynek tylko za to, że są dziewczynkami, gdzie nie podpala się własnych żon, bo posag był za mały, gdzie nie kamieniuje się zgwałconej dziewczyny, bo jej hańba przynosi hańbę rodzinie i tak dalej i tak dalej."
W książce narratorką jest główna bohaterka. Historię poznajemy śledząc kolejno następujące po sobie wydarzenia z perspektywy Ewy, jak i dzięki umieszczeniu w powieści jakby stronic z jej pamiętnika, gdzie w skrócie opisuje rzeczy, jakie miały miejsce w ostatnich dniach. Od zawsze przykuwają moją uwagę okładki książek pani Michalak i tak samo było tym razem. Kiedy patrzę na okładki jej powieści, od razu wyobrażam sobie opisane przez autorkę miejsce. Niesamowicie działają na moją wyobraźnię. Odpowiednia kolorystyka, ciekawe zdjęcie, tytuł pisany ładną czcionką - nadają swoisty klimat jej powieściom. Do tego dochodzi prosty, ale jakże plastyczny język, który dopełnia całości. Autorka stosuje bardzo dużo zdrobnień, których w swoich wypowiedziach i przemyśleniach używa Ewa. Bynajmniej absolutnie nie stanowi to minusa powieści, wręcz przeciwnie, nadaje jej pewnej rozpoznawalności i charakteru.
"Powrót do Poziomki" to ciepła i wzruszająca książka. Jest to zabawna i urzekająca historia, która z pewnością spodoba się wielu czytelniczkom, jak i czytelnikom. Z całą pewnością nie zmarnujecie swojego czasu wolnego poświęcając go na lekturę tej powieści. Ja gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę książkę, gdyż naprawdę warto!