„Znam ten romans lepiej,
niż własne małżeństwo”.
Clint Eastwood
Literatura obyczajowa o miłości ma tylko zazwyczaj dwie recenzje dobra i złą. Ten typ publikacji często nie wywołuje uczuć ambiwalentnych, po prostu się podoba lub nie. Ja uwielbiam powieści obyczajowe nawet te z wątkiem romantycznym, jednak ci którzy czytają moje recenzje wiedzą, że nie czytuję powieści polskich, ponieważ zazwyczaj są najzwyczajniej nudne, bez akcji i głębszej treści. Na książkę Dziedziczka z Moczarowisk, skusiłam się ze względu na opis... Nigdy nie czytałam nic autorstwa Pani Marii Ulatowskiej, oraz Pana Jacka Skowrońskiego, to moja pierwsza Ich pozycja. Teraz napiszę coś co rzadko piszę o publikacjach tego typu, ta pozycja to niezapomniana wędrówka w czasie, która cofa czytelnika do takich tytułów jak Trędowata, Noce i Dnie, Ordynat Michorowski, Między ustami a brzegiem pucharu... Autorzy stworzyli wspólnie współczesne mistrzostwo świata w literaturze obyczajowo – romantycznej.
Nie czytałam pierwszej części tej powieści Pałac w Moczarowiskach, ale zapewniam, że mam zamiar to nadrobić. Książkę tę można jednak czytać zupełnie oddzielnie, choć z własnego doświadczenia niektóre wątki po prostu uciekają, bo nie miało się okazji zapoznać z tomem I. Mimo to publikacja jest zupełnie zrozumiała poza motywem historii rodziny i tego ja główna bohaterka otrzymała w spadku pałac.
Więc zacznę od akcji samej powieści Nika nasza główna bohaterka otrzymuje Pałac w Moczarowiskach w spadku. Między nią i wydziedziczonym wnukiem poprzedniego właściciela nastaje konflikt, ponieważ mężczyzna nie może pogodzić się z decyzją dziadka, że to nie on będzie właścicielem całego obiektu, (Tutaj zachęcam do przeczytania tomu I ponieważ tam zapewne jest wszystko wytłumaczone, dlaczego Władysław zostaje wydziedziczony) dziewczyna zakochuje się, jednak we Władysławie i wydaje się, że mężczyźnie uda się zrealizować swój plan odzyskania majątku. Wątkiem pobocznym jest miłość przyjaciela Niki Pawła do bohaterki, oraz historia nieznajomego Teofila, którego okazuje się wiele łączy majątkiem.
W tej pozycji znajdziemy wszystko to, co w tego typu literaturze jest najważniejsze, romans, zdradę, mezalians, podział na sfery społeczne, zabytki, niesamowitą historię, tajemnicę, niebanalnych bohaterów.
Mnie, zaskoczyło to, jakim językiem jest napisana ta publikacja. Kochani jestem pod ogromnym wrażeniem polszczyzny autorów. Język niby współczesny, ale tak niesamowicie klasyczny, słownikowy i z terminologią wyższych sfer, że byłam w wielkim szoku, ponieważ z takim słownictwem spotykałam się w pozycjach Heleny Mniszkówny, czy Marii Dąbrowskiej. Myślałam, że nikt już tak dziś nie pisze.
Oczywiście tematyka jest powielana, ponieważ z pewnością znajdziemy mnóstwo podobnych pozycji, ale wartość słowna tekstu jest tak wielka, że tę powieść trzeba po prostu przeczytać. Jestem pod ogromnym wrażeniem tej pozycji. Muszę koniecznie przeczytać również inne dzieła autorów. Kocham naszą starą polską literaturę, tamten język, opisy, emocje, klimat, właśnie styl dawnych lat odnalazłam w Dziedziczce z Moczarowisk.
Książka ta z całą pewnością będzie wielką przyjemnością dla Pań, ale także dla wszystkich, którzy w literaturze współczesnej szukają tej nutki starej polskiej klasyki. Zachęcam z całego serca do zapoznania się zarówno z tomem I jak i II tej serii. Jestem przekonana, że letnie wieczory z Niką, jej rodziną i niezwykłym pałacem nie tylko umilą Wam czas, ale przeniosą do czasów, które być może wspomnicie z rozrzewnieniem.