„ Nie każdemu dane jest pełne szczęście. Jednym towarzyszy przez całe życie. Inni musieli na nie trochę poczekać. Są tacy co dostają je tylko na chwilę. A Bóg niech ma w swojej pieczy tych, którzy otrzymują jedynie namiastkę lub iluzję.” (str.189)
Piąta i ostatnia część nowohuckiej historii. Mieliśmy okazję prześledzić powstanie Nowej Huty, ważne wydarzenia, które miały tam miejsce, rozwój, trudności z jakimi musieli się zmierzyć robotnicy tam zatrudnieni. Ta część obejmuje lata 1977-1991, a więc bogaty rozdział w historii Polski.
Pora też pożegnać bohaterów rodzin Pawłowskich i Szymczaków, z którymi czytelnik bardzo się zżył. Śledzimy losy trzech pokoleń rodzin, którzy zaznali wiele złego, odebrano im ojcowiznę, zabrano oszczędności. Musieli uciekać z rodzinnych Pawlic i szukać pracy w Nowej Hucie. Najstarsze pokolenie miało najgorzej. Dotknęło ich piętno II Wojny Światowej. Na własnej skórze doświadczyli okrucieństwa Sowietów. A później przyszły czasy komuny gdzie Polak znęcał się nad rodakiem, co rusz wybuchały strajki w których brali udział i boleśnie odczuli to na własnej skórze. Czasy kiedy sklepy były puste, by zdobyć cokolwiek stało się w kolejkach, ciągłe podwyżki, a inflacja goniła inflację.
Czas upływał zabierając im młodość i zdrowie. Marzenia o lepszym świecie legły w gruzach. W pewnym momencie odpuścili sobie walkę z władzą, przekazując pałeczkę młodym. Lecz jedno trzeba przyznać byli kochającą się rodziną, dbali o siebie wzajemnie, wspierali w trudnych sytuacjach i materialnie i duchowo. Starali się trzymać razem i wspólnie rozwiązywać problemy. Każdy męski członek rodziny odczuł pałkę policyjną na swoim grzbiecie, aresztowania i bolesne przesłuchiwania. Każde pokolenie walczyło o poprawę sytuacji bytowej, o lepszą Polskę z różnym skutkiem.
W tej części Krystyna po śmierci męża wróciła do nałogu alkoholowego i trwała w nim do końca. Chciała by świat kręcił się wokół niej. Wywierała presję na bliskich. Jej córka mając dosyć pijaństwa matki postanowiła się usamodzielnić. Los i mąż zadecydowali o jej przyszłości. Jej mąż był zazdrosny i zaborczy. Izolował ją od rodziny i znajomych i coraz bardziej podporządkowywał sobie. Krytykował wszystko co robiła.
Dorota wreszcie odnalazła swoje szczęście w życiu wiążąc się z partnerem, którego od lat darzyła uczuciem z wzajemnością.
Karol nie miał szczęścia do kobiet. Wszystkie jego związki kończyły się tragicznie.
Wdowa Sabina ledwo wiązała koniec z końcem. Poznała też prawdę o swoim mężu, który nie był tak kryształowy jak o nim myślała.
W małżeństwie Julii czasowo pojawił się chłód i zobojętnienie.
Starsze pokolenie miało szereg mrocznych sekretów, które skrzętnie skrywali. Jednak powoli kolejne pokolenia odkrywało ich tajemnice.
W małżeństwach pobieranych w młodym wieku z miłości, szybko zapanowała rutyna i zobojętnienie. Praca, dzieci, zdobywanie jedzenia w pustych sklepach wypełniało ich życie. Uczucie i marzenia szybko się ulatniały.
Ciężkie było życie w komunistycznym kraju. Ludzie borykali się z wieloma problemami. Bezpieka inwigilowała ludzi, wymuszała zaznania, szantażowała, zmuszała do współpracy. Ludzie byli zmęczeni. Gospodarka była w ruinie, a propaganda nie odpuszczała. Później wprowadzono stan wojenny, a w konsekwencji liczne aresztowania i strajki w zakładach pracy i na uczelniach tłumionych w brutalny sposób. Zawiązywały się komitety strajkowe. Naród nie chciał się pogodzić z utratą wolności i ograniczeniom stanu wojennego, dając pokaz buntu w różnych formach.
Bohaterowie przeżywali wzloty i upadki. W życiu doznawali radości i smutku, żałoby i tragicznych momentów. Różnie potoczyły się losy dzieci i wnuków bohaterów. Na koniec przytoczę cytat nestorki rodu „ Zawsze jest jakieś jutro, na które warto czekać.” (str.470)