Lisa Kleypas to bestsellerowa amerykańska pisarka, laureatka nagrody RITA, autorka licznych współczesnych i historycznych romansów. Jakiś czas temu poznałam jej twórczość, dzięki powieści „Ścieżka słońca”, pierwszej części cyklu o Zatoce Friday, która wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie, dlatego nie mogłam odmówić sobie przyjemności przeczytania „Jeziora marzeń”, drugiego tomu w/w serii. Czy kontynuacja okazała się lepsza od pierwowzoru? Zaraz się tego dowiemy, najpierw pokrótce przedstawię fabułę.
Alex Nolan to cyniczny, zgorzkniały mężczyzna. Życie nigdy go nie rozpieszczało. Czarę goryczy dopełnił rozwód, który doprowadził go na skraj finansowego bankructwa. Teraz żyje we własnym piekle zwalczając demony za pomocą whisky. Z każdym dniem coraz bardziej wpada w spiralę alkoholizmu. Na dodatek od pewnego czasu nawiedza go pewien tajemniczy duch. A może to zwykłe, pijackie urojenia? Tymczasem na drodze Alexa pojawia się atrakcyjna Zoe Hoffman, która proponuje pracę przy renowacji domku jej babci Emmy. Mężczyzna niezbyt chętnie odnosi się do tej oferty, lecz w końcu zgadza się ją przyjąć. Wkrótce między nim a Zoe zaczyna iskrzyć. Niestety Nolan boi się zaangażować, ponieważ dotychczas wszystkie jego związki przynosiły tylko ból, cierpienie i rozczarowanie. Serce jednak nie sługa. Jak potoczą się losy tych dwojga? Czy mają szansę na prawdziwą miłość? I kim jest zjawa towarzysząca Aleksowi?
Intuicyjnie czułam, że kolejny raz dostanę ciekawą, emocjonującą, romantyczną historie miłosną z elementami paranormalnymi. Nie zawiodłam się. ,,Jezioro marzeń’’ podobnie jak poprzednia część serii w pełni mnie usatysfakcjonowało. To niezwykle słodko-gorzka, subtelna, wzruszająca opowieść o dwóch zagubionych, samotnych osobach, które odnalazły miłość z niewielką pomocą pewnego ducha. Przyznam, że główni bohaterowie od samego początku zaskarbili sobie moją sympatię. Zoe jest ciepłą, serdeczną, wrażliwą kobietą, jednocześnie wspaniałym kucharzem. W swoim życiu przeszła wiele. Jako dziecko została porzucona przez matkę, następnie przez ojca i jedynie babcia opiekowała się nią kochając bezwarunkowo. Niestety zła passa nie minęła. Jej były mąż zostawił ją na innego mężczyzny. Czy może być gorsze upokorzenie? Pomimo tego Hoffman zawsze z wiarą i optymizmem patrzy na świat. Jest gotowa wiele zaryzykować, by osiągnąć upragnione szczęście. Z kolei Alex stanowi jej całkowite przeciwieństwo. Zachowuje się jak egoistyczny bufon, lecz pod maską zimnego cynizmu tak naprawdę kryje się wrażliwy człowiek, który po prostu potrzebuje właściwej kobiety, żeby mogła zburzyć jego obronny mur. Z ogromną ckliwością obserwowałam romans tych dwojga. Ich związek rozwijał się niczym pączek róży. Szczególnie z zachwytem patrzyłam na kulinarne zdolności Zoe, która w myśl zasady: przez żołądek do serca próbowała uwieść Aleksa. Ja również wszystkimi zmysłami odbierałam jej niezwykłe, aromatyczne potrawy. Niesamowite doznania.
Niezwykle ciekawym elementem powieści jest postać ducha związanego ściśle z Aleksem. Dlaczego tylko Nolan jest w stanie go zobaczyć i z nim porozmawiać? Okazuje się, że ci dwaj panowie mają ze sobą wiele wspólnego i tylko dzięki wzajemnej interakcji mogą znaleźć rozwiązanie dla swoich problemów. Ten nadprzyrodzony wątek ogromnie mi się spodobał. Jest niezwykły w każdym calu i stanowi najlepszy dowód na to, że prawdziwa miłość jest w stanie pokonać nawet śmierć.
Żal mi było kończyć ,,Jezioro marzeń’’. Ciągle wracam do niego myślami. Przypomina mi trochę mój ulubiony film ,,Uwierz w ducha’’, gdzie panuje swoisty urok, czar i podniosła atmosfera. Lubię takie fascynujące połączenie współczesnego romansu z elementami realizmu magicznego. Mam nadzieję, że wam również przypadnie do gustu tak, jak mnie. To naprawdę emocjonująca, dobrze napisana powieść, w której znajdziemy między innymi dojrzałą, ciekawą fabułę, płynną narracje, charakterystycznych bohaterów, wartką akcje, humor, smakowite potrawy, niewyjaśnione tajemnice oraz cudowną magię. Polecam gorąco nie tylko wielbicielom Kleypas, lecz każdemu, kto ma ochotę na pogodną, relaksującą lekturę.