Babo, najstarszy syn państwa Patel, zostaje wysłany z rodzinnego Madrasu na studia do Londynu. Od razu po wylądowaniu w obcym kraju napotyka trudności - kuzyni nie przyjeżdżają po niego na lotnisko i nie mają zamiaru udzielić mu gościny tak, jak wcześniej zapowiadali. Babo zmuszony jest zamieszkać w przytułku. Pierwsze tygodnie w Anglii to nieustanna harówka, kursowanie pomiędzy uniwersytetem, a firmą Joseph Friedman and Sons, gdzie pracuje nad produkcją farb. Pewnego dnia w stołówce zauważa Sian. Od tej chwili jego życie zmienia się na zawsze. Pogłębia znajomość z dziewczyną i szybko zostają parą. To jednak nie podoba się rodzicom Babo, którzy chcieliby by ożenił się z kobietą z Indii. Ściągają chłopaka do domu i nie dają szans na powrót do ukochanej. Po długich protestach Babo, w końcu zgadzają się na ślub, pod warunkiem, że młodzi pozostaną potem przez dwa lata w Madrasie. Sian porzuca wszystko, co do tej pory znała i pełna wątpliwości podąża do Indii za głosem serca. Jak to będzie żyć w tym tak odmiennym kulturowo kraju, kiedy nawet nie zna języka? Czy rodzice Babo ją zaakceptują? Czy będzie w stanie znieść rozłąkę z bliskimi?
Książka to wspaniała panorama, ukazująca historię trzech pokoleń, żyjących w Indiach. Opowiada o podróżach, jakie ludzie odbywają, by odnaleźć własną tożsamość i miejsce, do którego w pełni przynależą. Najpierw Babo wyrusza do Anglii, potem Sian do Madrasu, a następnie ich dzieci także opuszczają rodzinne strony. Przez karty powieści przewijają się ich losy, a w tle pokazane jest życie zwykłych mieszkańców Indii, ich bieda, złożoność religii, wyznań i kastowości.
Dawno już nie miałam przyjemności czytać książki, która miałaby tak złożonych bohaterów. Tutaj każda choćby i najmniejsza, czy epizodyczna postać ma dokładnie określony charakter i dopracowaną historię. Dzięki narracji trzecioosobowej możemy dokładnie poznać je, a także motywy ich postępowania. Ułatwiają nam to także liczne opisy uczuć i przemyśleń, które zagłębiają się w psychikę osób i rozkładają ją na czynniki pierwsze.
"Jest wiele rodzajów miłości. W naszym przypadku to było łagodne uczucie, zupełnie niepodobne do tego, co ty teraz przeżywasz. Przydarzyło ci się coś nadzwyczaj rzadkiego. Nazywamy to Ekam - Jedność. Powiadają, że można tego doświadczyć tylko raz w życiu albo i nigdy. Niektórzy opisują to jako wkroczenie do ciemnej groty, która nie ma początku ani końca. Inni mówią, że to jakby twoje serce paliło się na wolnym ogniu. Kiedy doznajesz owego Ekam, wierzysz, że możesz wykorzenić ze świata wszelkie zło, wady i nieszczęścia." - s. 66
Przede wszystkim jest to przepiękna opowieść o miłości. Bo to właśnie to uczucie kieruje wszystkimi czynami bohaterów, każe im opuścić rodzinne strony i udać się w tułaczkę, czy przenieść się w inne miejsce.
To właśnie ono jest tym szczęściem, którego tak wytrwale poszukują. Ale czy będą w stanie je odnaleźć?
Szczerze przyznaję, że jak dotąd "Poszukiwacze szczęścia" to najlepsza powieść, jaką zdarzyło mi się w tym roku przeczytać. To prawdziwa perła, do której z całą pewnością będę jeszcze wiele razy wracać, gdyż przekazuje uniwersalne wartości i mówi o tym, co w życiu naprawdę najważniejsze. Poza tym jest też bardzo dokładnie i starannie literacko odmalowanym portretem Indii. Nie jest to lektura łatwa, którą połyka się w jeden wieczór, ale na pewno jest warta uwagi, a czasu poświęconego na nią nie będzie się żałować. Polecam.