Zamiast ruchliwych ulic - zarośnięte drogi, tam gdzie jeszcze kilka dekad temu były wielkomiejskie przestrzenie pokryte betonem, blokami i obiektami przemysłowymi - ruiny niknące pod roślinnością. Miasta, przypominające starożytne ruiny tylko zamiast turystów biegają po nich dzikie zwierzęta. Dumna i zaborcza cywilizacja człowieka utraciła prymat w świecie, nie jest już potęgą, lecz jedynie rozproszoną garstką rozbitków, którzy z dnia na dzień musieli wyrzec się większości zdobyczy techniki. Życie nagle przybrało całkiem inny kształt, nie ma społeczeństwa, są tylko mniejsze lub większe skupiska ludzi, którzy musieli od nowa nauczyć się egzystować w otoczeniu, gdzie już nie są władcami. Przyroda nie znosi pustki i zapełnia ją bardzo szybko, nie pytając o zgodę czy też dając wybór. Mieć wszystko,a nawet więcej i stracić to w ciągu zaledwie kilku dni. Kolos na glinianych nogach czy zwykła kolej rzeczy?
Dorota zna czasy "normalności" z książek i opowieści starszych mieszkańców osady, sama urodziła się już po przejściu Epidemii. Dla niej prąd, samochody, samoloty to coś co jedynie widziała na starych zdjęciach, w jej świecie nie ma technologii, jest jedynie prosta technika. Każdy dzień wydaje się podobny do poprzedniego i nie ma nadziei na zmianę, nie może wsiąść w autobus czy też pociąg i odjechać w siną dal. Trudno żyć w społeczności, jeżeli jej zasady nie przystają do człowieka, każde wyróżnienie się traktowane jest podejrzliwie, bo przecież nie ma miejsca na indywidualność, a przynajmniej na jej manifestowanie. Jednak dziewczyna nie pozwala by zwyczaje oraz opinie innych rządziły nią i jej postępowaniem, jednocześnie jest częścią, lecz i odrębnym elementem. Ale czuje, że różni się od pozostałych, wydaje jej się czy faktycznie coś lub ktoś ją obserwuje? Niektórzy zauważyli, iż zachodzą jakieś zmiany, niepokojące, chociaż prawie niezauważalne, tak jakby kolejny akt zaczął dokonywać się. Epidemia zmiotła świat jaki znany był od tysiącleci, ludzie już nie są tacy sami jak kiedyś,co jeszcze ich czeka? Może odpowiedzi skryte są w leśnych ostępach, pomiędzy drzewami i paprociami? Tak wiele zmieniło się w tak krótkim czasie, a kolejne pokolenie musi stawić temu czoła. Jaka jest w tym rola Doroty? Jedna śmierć wydaje się przypadkiem, druga to już konkretne podejrzenia, a trzecia to znak, tylko o czym on mówi albo o kim, może ostrzega? Zbieg okoliczności czy coś z przeszłości przesyła kolejne wiadomości? Gdzieś ukryta jest prawda o niedawnych wydarzeniach, wcale nie taka jak wydaje się większości. Czasem by ją odkryć trzeba wiele poświęcić, a nawet więcej. Kiedy zrobi się już pierwszy krok w kierunku nieznanego nie ma odwrotu, potem można iść jedynie do przodu, bo droga powrotna niknie w leśnym gąszczu ...
Zagłada, powrót do korzeni, groza i kryminalna zagadka, a to jeszcze nie wszystkie elementy wątków "Śmierciowiska", bo odnaleźć można również elementy baśni i fantastyczne. Anna Głomb przygotowała dla czytelników niezwykłą opowieść,od której trudno się oderwać. Zagadki,stopniowanie napięcia, nieoczekiwane zwroty akcji i fabuła, w jakiej jest miejsce na wiele niespodzianek. Kończąc lekturę okazuje się, że początkowe założenia okazały się za skromne wobec tego co znajduje się na stronach tej książki. Historia z pogranicza, a raczej czerpiąca z tak wielu gatunków, nie pozwala na nudę i każe szybko czytać by jak najszybciej poznać tajemnice bohaterów, lecz nim to się stanie, czytający wyruszają w podróż po niezwykłym świecie. Nie ma w nim miejsca na oczywistość i sprawdzone rozwiązania, zamiast tego mozaika wielu detali, które powoli zazębiają się o siebie tworząc niezwykły krajobraz. Postacie mają wiele twarzy, a każda z nich to niezwykła opowieść w jakiej przeszłość odgrywa większą rolę niż ktokolwiek przypuszcza.