"Prędzej czy później każdego z nas dopadnie przeszłość".
Jakiś czas temu świat oszalał na punkcie kryminałów rodem ze Skandynawii. Już dawno obiły mi się o uszy takie nazwiska jak Stieg Larsson czy Jo Nesbø, jednak jakoś tak się złożyło, że nie przeczytałam ani jednej skandynawskiej powieści kryminalnej. I pewnie nic by się nie zmieniło, gdybym nie natrafiła na kolejne przeceny książek. Ze względu na mocno ograniczony budżet sporadycznie pozwalam sobie na kupowanie ich w typowych dla nich cenach, prawie zawsze korzystam z przecen w księgarniach lub buszuję po antykwariatach i znanym portalu aukcyjnym. Często jest tak, że kupuję książkę zupełnie przypadkowo. Tak właśnie było z "Pokutą". Od niedawna lubię kryminały, a cena 5 zł przekonała mnie do zakupu.
Urodzony w 1957 r. Olle Lönnaeus to szwedzki dziennikarz i autor, nazywany kolejnym Stiegiem Larssonem (mam nadzieję, że kiedyś będę mogła ustosunkować się do tego określenia). Przez 20 lat pracował dla czasopisma Sydsvenska Dagbladet, gdzie zajmował się opisywaniem sytuacji politycznej w Europie oraz na Bliskim Wschodzie. Zarówno za swoją dziennikarską pracę, jak i dokonania w dziedzinie literatury zdobył wiele prestiżowych nagród. "Pokuta" to jego debiutancka powieść, za którą otrzymał nagrodę Szwedzkiej Akademii Pisarzy Kryminałów.
Tomelilla to niewielkie miasteczko leżące na południu Szwecji. Nie różni się ono od wielu innych, podobnych do niego miejscowości. Pewnej nocy dochodzi w nim do zabójstwa, którego ofiarami jest para staruszków, Herman i Signe Jönssonowie. Przed ich śmiercią wśród mieszkańców Tomelilla krążyła informacja, że wygrali oni sporą sumę pieniędzy na pewnej loterii i właśnie na tym fakcie skupiają się początkowo osoby prowadzące śledztwo. Czołowe miejsca na liście podejrzanych zajmują dwie osoby: ich biologiczny syn, Klas oraz przygarnięty przez nich wiele lat temu Konrad, obecnie ponad 40-letni mężczyzna, który z miasteczka wyprowadził się (a raczej uciekł) kilkadziesiąt lat temu i od dawna nie miał kontaktu zarówno ze swoim przybranym bratem, jak i opiekunami. Powrót do rodzinnej miejscowości staje się dla Konrada ciężkim przeżyciem. Musi zmierzyć się nie tylko z podejrzeniami o morderstwo, ale przede wszystkim ze swoimi wspomnieniami, w których obecna jest jego matka, tajemnicza Agnes Stankiewicz, polska imigrantka. Pamięta ją jak przez mgłę, ostatni raz widział ją, gdy miał kilka lat. Potem zniknęła w tajemniczych okolicznościach. Czy uda mu się dotrzeć do prawdy zarówno o niej, jak i o śmierci swoich przybranych rodziców? Czy zabójca staruszków kierował się chęcią zdobycia fortuny pochodzącej z loterii? A może kierowały nim zupełnie inne pobudki?
Tak, jak napisałam na początku, lektura "Pokuty" jest moim pierwszym spotkaniem ze skandynawskimi kryminałami. Nie jestem w stanie więc porównać jej z innymi, nie mogę też ocenić, czy nazwanie jej autora następcą Larssona jest zasadne, czy też nie. Nie wiem więc, czy recenzja ta będzie przydatna dla znawców gatunku. Moja przygoda z kryminałami zaczęła się dość niedawno, więc coś, co dla mnie zaskakujące, dla wspomnianego znawcy może być oklepane i mało ciekawe. Mnie jednak akcja powieści wciągnęła już od samego początku. Jej klimat udzielił mi się bardzo mocno i nawet teraz, po zakończeniu czytania, świat wykreowany przez Lönnaeusa jest jeszcze obecny w moich myślach. Do ostatnich kartek autor trzyma czytelnika w napięciu. Rozwiązanie zagadki było dla mnie kompletnym zaskoczeniem, a zabójcą okazał się człowiek, którego o to nie podejrzewałam.
Nie mam żadnych zastrzeżeń do strony technicznej książki, może poza kilkoma literówkami. Przekład Ewy Wojciechowskiej także jest bez zarzutu. Duży plus za kilka krótkich, nie przegadanych objaśnień w przypisach dotyczących skandynawskich realiów (coś, co jest oczywiste dla Szweda, nie musi być takie dla Polaka).
Nie mogę z całą pewnością napisać, że powieść polecam fanom skandynawskich kryminałów, ponieważ jak już kilka razy wspomniałam, sama nie mam w nich rozeznania. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła wypowiedzieć się na ten temat szerzej, ponieważ po przeczytaniu "Pokuty" chciałabym się zapoznać przynajmniej z kilkoma książkami w podobnym do niej klimacie.
Olle Lönnaeus "Pokuta", przekład: Ewa Wojciechowska, Wydawnictwo REA, Warszawa 2011