To już siódmy tom cyklu Kaci Hadesa, jak ten czas szybko leci, jeszcze niedawno zaczytywałam się w historii Styxa i Mae, a tu już tyle za mną! Tillie Cole nie boi się w swoich powieściach poruszać trudnych tematów, które zakasują, szokują i wstrząsną czytelnikiem. Myślę, że są potrzebne, ponieważ sprawiają, że człowiek zaczyna się zastanawiać i współczuć innym, tym, którzy są narażeni na nietolerancję na tle rasowym, czy też nie mają wpływu na to, w jakiej rodzinie przyszli na świat. Często tacy ludzie są zmuszani do robienia rzeczy, których nie chcą, nie mają jednak sił, ani możliwości, aby się przeciwstawić. „Pogodzeni z mrokiem” przedstawia nam historię kolejnej pary, która zawładnęła czytelniczymi serduszkami. To opowieść o Tannerze i Adelicie, jesteście jej ciekawi?
Główną bohaterką książki „Pogodzeni z mrokiem” jest Adelita Quintana, kobieta, która jest córką najbrutalniejszego szefa meksykańskiego kartelu. Została wychowana bez matki, a ojciec nie okazywał jej miłości, której potrzebowała. Jedyne, co od niego mogła otrzymać to uznanie za coś co wykonała w jego odczuciu dobrze. Kobieta jest w gruncie rzeczy samotna, musi radzić sobie samodzielnie w męskim i brutalnym świecie. Dziewczyna była na każde zawołanie ojca, jakby była kwiatem w jego krwawej butonierce mającym uśpić czujność potencjalnego wroga.
Rodzina Tannera Ayers’a także do świętych nie należała, przez całe życie karmiła jego umysł nienawiścią i agresją. Był dziedzicem teksańskiego Ku Klux Klanu, więc każda „inność” i odmienność była nie do zaakceptowania. Od najmłodszych lat karany za najmniejsze przewinienia był wychowywany niezwykle surowo, na następcę ojca. Miał być niszczycielem i dewastatorem ludzi o odmiennym kolorze skóry. Żył zgodnie z tą ideologią, bo tak naprawdę nie znał żadnej innej, do czasu kiedy staje w twarzą w twarz z Adelitą, chociaż zapałali do siebie nienawiścią, ona była jedynie zasłoną dymną do prawdziwego uczucia, które sprawiło, że Tanner dostrzegł, że ideologia Ku Klux Klanu jest tym z czym powinien walczyć, a nie wspierać. Zakazane uczucie połączyło bohaterów, los rozdzielił, jednak obietnica pozostała. Tanner wróci po nią, choćby nie wiem, co, nie ważne ile czasu upłynie, gdzie się znajdzie, nie zapomni o niej. Mężczyzna staje się dumnym członkiem Katów Hadesa, chociaż nie jest mu łatwo ciężko pracuje na to by dowieść, czego naprawdę jest wart. Motocykliście toczą batalię z kartelem, co oznacza, że spotkanie z Adelitą prędzej czy później nastąpi. Jaki będzie jego finał? Minęły lata, czy kobieta nadal go kocha? A co jeśli pozostała jedynie nienawiść? Czy Tanner dotrzyma złożonej obietnicy?
Nie mogłam nie skojarzyć „Pogodzonych z mrokiem” z klasyką Shekspeare’a „Romeo i Julia”, motyw zakazanej miłości, która musi się zmierzyć z wieloma przeciwnościami, wrogością, a także próbą czasu chwycił mnie za serce. Autorka potrafi igrać z czytelnikiem, chwycić go za serce, zmiażdżyć i za chwilę pozwolić mu się stopniowo zregenerować. Tillie Colle pokazała, że miłość jest naprawdę potężnym uczuciem, które potrafi zmienić człowieka, a tego zagubionemu wskazać odpowiednią drogę. Niesprawiedliwość wprost wylewa się ze stron tej powieści, sprawia, że irytujemy się tym, w jaki sposób człowiek potrafi potraktować drugiego człowieka. Z rozkoszą po raz kolejny weszłam w świat Katów Hadesa i przemierzałam trudną drogę z bohaterami kibicując im i trzymając kciuki, aby los okazał się dla nich łaskawy.
„Pogodzeni z mrokiem” jest historią, którą powinniście przeczytać, tak samo jak zapoznać się z całym cyklem, dla którego wiele czytelniczek straciło głowę, hmm dla cyklu, czy dla bikerów?