Wyobrażacie sobie, że ktoś- jakiś naukowiec, wynajduje sposób na podzielenie ciała jednocześnie nie zabijając człowieka? Że rodzice w każdym momencie mogą podpisać zlecenie podzielenia i skazać swoje dziecko? A wyobrażacie sobie ucieczkę takiego Podzielonego? Jego życie?
Conor jest dość trudnym dzieckiem. Ma problemy w szkole, wagaruje, a na dodatek ciągle wdaje się w bójki. Risa to utalentowana muzycznie dziewczyna mieszkająca w sierocińcu. Lev to młody chłopiec, dziesięciorodny, który z dumą miał podążać do ośrodka donacyjnego, gdzie przeprowadzane są zabiegi. Tych troje łączy tylko jedno, są Podzielonymi. Gdy Conor ucieka z domu wpada na ulicę powodując wielkie zamieszanie, wtedy też dał szansę na ucieczkę Risie i porwał Leva. Ich historia jest długa i burzliwa. Muszą ciągle uciekać, nie wiedzą komu mogą zaufać, a nawet zostają rozdzieleni.
„- Nie wiem co się dzieje z naszą świadomością, kiedy zostajemy podzieleni- kontynuuje.- Nie wiem nawet, gdzie zaczyna się ta świadomość. Ale wiem jedno.- Robi pauzę, upewniając się, że wszyscy go słuchają.- Mamy prawo do swojego życia!
Tłum szaleje.
- Mamy prawo wyboru odnośnie tego, co dzieje się z naszym ciałem!
Okrzyki sięgają zenity.
- Zasługujemy na świat, w którym obie te rzeczy są możliwe- i naszym zadaniem jest pomóc ten świat stworzyć.”
Jest to książka, która z pewnością zasługuje na wielkie brawa. Nie tylko za pomysł autora na stworzoną historię, ale za wszystko w szczególności za postacie, w których naprawdę można się zakochać jak w mało których.
Charaktery bohaterów uległy drastycznym zmianom porównując je z początkiem książki, a jej końcem. Szczególnie Lev mnie zaskoczył. W pierwszych rozdziałach mamy doczynienia z pobożnym chłopcem, mało dojrzałym, zdającym się myśleć nielogicznie. Zmienia się on w zaradnego, odważnego i troszeczkę przerażającego chłopaka. Za to Conor nauczył się najpierw myśleć, a dopiero potem działać.
W tej książce mamy doczynienia z ludźmi różniącymi się od siebie pod wieloma względami. Są dziesięciorodni- dzieci, które od samego urodzenia wierzą w to, że są wyjątkowe i ich ofiara przyczyni się do szczytnych celów. Swoje miejsce mieli również klakierzy- ludzie pragnący tylko chaosu i uważający, że to właśnie on jest najlepszy, gotowi zawsze wybuchnąć (w dosłownym tego słowa znaczeniu).
Już nie raz spotkałam się z określeniem, że w jakiejś tam książce charaktery postaci tworzą wybuchową mieszankę. Często to były książki, które czytałam i rzeczywiście zgadzałam się z tym, ale jeśli chodzi o „Podzielonych” to w hierarchii wybuchowych mieszanek charakterów jest ona u mnie na pierwszym miejscu.
Styl autora jest przyjemny w odbiorze. Szybko przyswoiłam sytuację i się wciągnęłam. Choć może wciągnęłam to mało powiedziane. W książce jest narracja trzecioosobowa, a każdy kolejny rozdział ukazuje nam wydarzenia z punktu widzenia innego bohatera. Zwykłam czytać pozycje z narracją pierwszoosobową i zawsze wydawała mi się ona lepsza, ale teraz dziękuję w duchu autorowi, że wybrał tą inną, bo dzięki temu mogłam dowiedzieć się więcej szczegółów.
Wizja świata przedstawiona przez autora jest z każdej perspektywy przerażająca. Już na samą myśl, że mogłabym żyć jak oni przyprawia mnie o mdłości. Bo kto by chciał być na miejscu przykładowo jednej z głównych bohaterów? NIKT! Zapewne nie znam żadnej osoby, która chciałaby być poćwiartowana, a potem każdy jej organ czy kończyna oddane komuś innemu. To chore! Mimo, że nie mam w tej książce ani jednej krwawej sceny to nieźle można się przestraszyć. Ta historia może dogłębnie wstrząsnąć człowiekiem!
W tym momencie kładę tę książeczkę na moją VIP-owską półkę z ukochanymi tytułami i już tam pozostanie.
Polecam… no właśnie, komu polecić tę książkę… KAŻDEMU! Jestem przekonana, że nie znajdę czytelnika, którego nie zainteresowałby świat Podzielonych.