Każdy fan gatunku, jakim jest paranormal romance na pewno słyszał o "Pięknych istotach" - pierwszym tomie otwierającym serię Kroniki Obdarzonych. Tytułowi Obdarzeni dzielą się na wiele różnych rodzajów, z czego każdy z nich posiada nietypowe umiejętności, które odróżniają ich od siebie nawzajem. Pomysł ten daje ogromne pole do manewru, dlatego cieszę się, że Kami Garcia oraz Margaret Stohl postanowiły rozpocząć nową sagę, opowiadającą właśnie o tych istotach, ale w której drugoplanowi bohaterowie, których czytelnik poznał z poprzedniej serii, grają pierwsze skrzypce. Przygotujcie się na historię, która po prostu Was pochłonie!
Poznajcie Ridley Duchannes, siostrę Leny z cyklu Kroniki Obdarzonych, która została naznaczona przez Ciemność. Jako Istota Ciemności reprezentuje sobą gatunek syreny, czyli krótko mówiąc jest mistrzynią manipulacji. Wesley "Link" Lincoln, najlepszy przyjaciel Ethana, oprócz poczucia humoru, ma jedno marzenie i za wszelką cenę postanawia je spełnić: pragnie on rozpocząć karierę muzyczną i w tym celu wraz ze swoją dziewczyną Ridley wyjeżdża do Nowego Jorku. A tam czeka na nich wiele niebezpieczeństw... Poza tym ich związek nie należy do najłatwiejszych, nieustannie się kłócą, po czym się godzą i tak w kółko. Czy uda im się wyjść cało z opresji? I czy nadal pozostaną razem, pomimo tego, że różnią się od siebie jak ogień i woda?
Z Kronikami Obdarzonych jest całkiem nieciekawa i nieprzyjemna sytuacja. Mianowicie w Polsce zostały wydane tylko trzy z czterech tomów tej sagi, więc w zasadzie nikt z nas nie miał możliwości poznania zakończenia historii Leny i Ethana. A za tydzień będzie miała swoją premierę pierwsza część spinoffu pt. tego cyklu - "Niebezpieczne istoty", dlatego jestem po prostu pewna, że niedługo pojawią się pytania, czy jest w ogóle sens zaczynia całkowicie nowej historii, która przecież nawiązuje do pierwowzoru. Jeśli ktoś chce się czuć pewniej w temacie Obdarzonych, może przeczytać "Piękne istoty", moim zdaniem nie jest to jednak obligatoryjne. Każdy czytelnik bez problemu powinien się odnaleźć w "Niebezpiecznych istotach", ponieważ to jest nowa historia, a jakiekolwiek wątki czy bohaterowie z Kronik Obdarzonych występują raczej znikomo. Fakt, nie ma tutaj zbyt wiele wytłumaczeń związanych z Obdarzonymi, czy generalnie światem stworzonym przez pisarki w poprzednim cyklu, jednak myślę, że uważny czytelnik bez problemu da sobie radę z przyswojeniem tych informacji. Jeśli chodzi o spojlery - cóż, pojawiło się ich kilka, ale to jest ryzyko, które trzeba podjąć, jeśli nie zna się zakończenia poprzedniej sagi. Zapewne pojawi się kilka luk, których nie będzie można wypełnić, ale na szczęście nie jest to nic tak dużego, na co bym zwróciła większą uwagę. Autorki postanowiły zostawić wątek Ethana i Leny w spokoju, i pozwolić im usunąć się z drogi dla niezwykle pasjonujących Ridley i Linka. I och, cóż to za historia...
Na Linka i Ridley nie sposób nie zwrócić uwagi w czasie lektury "Pięknych istot". Są na tyle wyrazistymi osobowościami, że jest to po prostu niemożliwe. Są to bohaterowie, do których zapałałam sympatią już od pierwszej strony, na której się pojawili, dlatego ogromnie się ucieszyłam, gdy w moich rękach wylądował przedpremierowy egzemplarz "Niebezpiecznych istot". Z pewnością mogę napisać, że są to postaci o wiele ciekawsze, niż Ethan i Lena. Powiedziałabym, że razem tworzą iście diabelski duet i wspaniale razem współgrają. Ich dialogi są pełne ikry i emocji, zawsze mają do powiedzenia coś interesującego, z poczuciem humoru, co wywołuje u czytelnika natychmiastowy szeroki uśmiech. Tak nietypowej pary, która by w takim stopniu mnie zaciekawiła, jak oni, nie spotkałam dotychczas chyba w żadnej książce. To dzięki nim nie mogłam wprost oderwać się od czytania tej powieści, aż do ostatniej strony, a nawet po jej przeczytaniu chciałam krzyczeć: więcej!
"Niebezpieczne istoty" są o wiele lepsze od "Pięknych istot". Nie tylko przez wzgląd na ciekawszą fabułę, ale także i to, że zostały o wiele lepiej jakościowo napisane. Ta książka jest dopracowana, nie ma w niej rażących niedociągnięć. Kami Garcia i Margaret Stohl poprawiły błędy, które mnie zraziły i spowodowały niedosyt w Kronikach Obdarzonych. Tutaj nie ma tak dużego natężenia refleksji i bezsensownych irytujących przemyśleń (może dlatego, że Ridley i Link po prostu działają spontanicznie i uparcie wszystkiego nie analizują). Akcja jest pełna dynamizmu, a czytelnik z każdą kolejną stroną w zasadzie nie wie, czego się spodziewać. Byłam nieustannie zaskakiwana, co powodowało potęgujące się coraz bardziej napięcie i ciekawość, którą chciałam zaspokoić. I tak zrodziło się błędne koło, ponieważ po prostu nie dałam rady oderwać się od tej wciągającej historii, bo nieustannie dociekałam, co będzie dalej.
"Niebezpieczne istoty" to prawdziwa gratka dla fanów połączenia fantastyki i romansu, bo to przecież idealny duet na długie wieczory. Zawiera wszystko, czego poszukuję w tego rodzaju książkach: całą szeroką gamę emocji, wyrazistych bohaterów, intrygującą fabułę i błyskotliwe dialogi. Jedynym jej minusem jest tylko to, że jest taka krótka! Polecam!
"Nie tak ze sobą rozmawiali. Obrzucali siebie, czym popadło. Obelgami, drwinami, czasem nawet pilotami do telewizora. Wszczynali wojny i się godzili, znów wszczynali i znów się godzili. Nie ustalali żadnych podstawowych zasad. Nie dopuszczali do głosu uczuć. Nie wykładali sobie nic otwarcie."