Dlaczego encyklopedia może być fascynująca? Okazuje się, że może się z nią wiązać tajemnicza intryga.
Zakazana przez kościół, wydana w wielu tomach, tak imponujących rozmiarów, że trzeba ją przewozić wozami.
Niezwykłe wydanie, które zawiera nieocenzurowane definicje. Dlaczego każdy, kto miał z nią do czynienia był wystawiony na niebezpieczeństwo? Arturo Pérez-Reverte po raz kolejny udowadnia jak świetnie można skonstruować powieść.
Przygotuj się do książki, nim ją napiszesz
Każdy, kto zaczytuje się w opowieściach tego katalońskiego pisarza, doskonale wie, że solidnie przygotowuje się do każdej swojej książki. Zbiera materiały, szuka źródeł, zatapia się w niesamowite historie, a nawet próbuje swoich sił w nielegalnym graffiti. „Misja :Encyklopedia” to kolejna fascynująca powieść, która wciągnęła mnie w cudowny świat francuskich przygód, klekoczących dorożek i pięknego języka. Któż bowiem może udać się do Francji po encyklopedię, jak nie wytworni dżentelmeni, których słowa urzekają z każdym wypowiadanym zdaniem.
Czytelnik powinien się przygotować nie tylko na spotkanie z bohaterami świata przedstawionego, ale także na ciekawe rozwiązania narracyjne. Już od pierwszego zdania mamy do czynienia z narratorem, który zdradza tajemnice rzemiosła pisarskiego. Wspomina, iż opisanie pojedynku o świcie w Paryżu pod koniec XVIII wieku to nie lada sztuka. Właściwie łatwiej było to sobie wyobrazić, niż ubrać w słowa:
„Trzeba stać się oczami kogoś innego – czytelnika – i usunąć się dyskretnie w cień, tak by on sam zobaczył przedstawianą historię”.
Narrator obnażony?
Narrator opisuje trudności, jakie go spotkały przy konstruowaniu powieści. Odwiedza miejsca, w których byli bohaterowie, zanurza się w ten świat, szukając najlepszych rozwiązań, które przy okazji nie zanudzą czytelnika
„Z jednej strony dla rozwoju opowieści powinienem przemieszczać bohaterów po mapie Francji, poświęcając temu procesowi na tyle dużo miejsca w narracji, by czytelnik zdał sobie sprawę, jak długa i męcząca była to przygoda. Z drugiej strony niemal geograficzny opis, ożywiany zaledwie drobnymi zdarzeniami, jakie niosła ze sobą podróż lądowa w ostatnich dziesięcioleciach osiemnastego wieku, ciągnąłby się zbytnio, zajmując wiele stron, które normalnego czytelnika mogłyby znudzić (…)”.
Bibliotekarz i admirał
Na niezwykłą misję wyrusza dwóch akademików: bibliotekarz i admirał (Hermógenes i don Pedro). Początkowo tajemnicze postaci, odkrywamy z każdą stroną, nie tylko poprzez opisy, ale także poprzez zachowania, a nawet, niezwykłe akty odwagi. Są skupieni na swojej misji, mimo iż na ich drodze pojawia się wiele kłopotów, a nawet ryzykują swoim życiem. Razem z ich wyprawą, rozpoczynają się intrygi, których celem jest nie dopuścić do tego, by zakazana encyklopedia dotarła do Hiszpanii.
Hiszpania konserwatywna, Francja rewolucyjna
W konserwatywnej Hiszpanii rewolucyjne poglądy Francuzów musiały budzić kontrowersje. Ich tajna misja nie podobała się wielu osobom, nawet akademikom, którzy wypowiadali się niezbyt pochlebnie o tym dziele:
„- Przecież, Wasza Królewska Mość… To jest niestrawna kompilacja pełna paradoksów i błędów, pękająca od bałamutnych teorii o prawie naturalnym. Dzieło dyskusyjne i dyskutowane, które znalazło się na kościelnym indeksie”.
W powietrzu wisi rewolucja. Dużo się o niej mówi, ludzie oczekują zmian. Akademicy toczą dyskusje z innymi bohaterami na temat polityki, wiary i literatury. Prawdziwa uczta dla czytelnika.
„-(…) tam, gdzie pan widzi ropę i komfort, ja widzę znakomite miejsce do wieszania przeciwników ludu”.
Honor przede wszystkim
Akademicy w każdej sytuacji starają się zachować honor. Jeden z nich gotowy jest nawet stoczyć pojedynek w obronie honory pewnej kobiety (ech, te kobiety – u Péreza-Reverte zawsze powodują nieszczęście). Uprzejmość, dystans i pojedynki, a do tego książki w pięknych oprawach – takie obrazy towarzyszą czytelnikowi. Język jest świetnie dopracowany, a fabuła na tyle wciągająca, że można poczuć się niemal jak na paryskich uliczkach, kilka wieków temu.