„Irmina w swej naiwności i w imię dobrze pojętej przyzwoitości oraz własnego sprytu właśnie zamierzała podłożyć ogień pod drewutnią pełną suszonego od dziesięcioleci drewna. Nie zdawała sobie sprawy, że w tej sytuacji wystarczy jedna mała iskra, by wybuchł pożar”.
„Plan doskonały” to wciągająca, niebanalna, nieoczywista i interesująca historia, o młodej inteligentnej, dziewczynie, która wymyśliła sobie Plan na życie i cele do osiągnięcia, konsekwentnie do nich dążąc, nie oglądając się za siebie i nie patrząc na innych. Bardzo dużo się tutaj dzieje, zaskoczy, będzie zawile, z dużą dawką potknięć, niepokoju i darzenia do upragnionego szczęścia, oraz dobrze zaplanowaną zemstą w tle. Historia pełna emocjonalnej głębi, kłamstwa, intryg, manipulacji i zwrotów akcji.
Autorka idealnie nakreśliła i ukazała cechy głównej bohaterki, tkając skomplikowane relacje pomiędzy bohaterami, zacierając wiele granic, by pokazać, do czego zdolny, jest człowiek, gdy za wszelką cenę, chce osiągnąć cel, dzięki czemu bardzo szybko wciągamy się w tę historię. Możemy przystanąć i zastanowić się nad tym, gdzie istnieje granica przyzwoitości, kiedy nie warto przekraczać pewnych ustalonych granic i czy warto iść po trupach do celu, ale również jakie wartości w życiu są ważne.
Fabuła książki została dobrze poprowadzona I dopracowana przez autorkę.
Izabella Frączyk ma lekkie, przyjemne pióro w dodatku bardzo naturalne, a to wszystko sprawia, że książkę czyta się wyjątkowo szybko.
Bohaterzy rewelacyjnie wykreowani, bardzo realni, barwni, różnorodni, będą irytować, będą nas drażnić, będziemy na nich się złościć za ich zachowania. Każda z postaci dużo wnosi do tej historii.
Ania to bohaterka dość kontrowersyjna, przebiegła, zapatrzona w siebie, cwana i sprytna jak lis, arogancka, wyrachowana, i bez grama skrupułów, z jednej strony idzie po trupach do celu, nie patrząc, na innych mając spore wymagania, nie bacząc na ich uczucia, a z drugiej strony ambitna, inteligentna, pełna marzeń i pogubiona dziewczyna. Była zazdrosna o kuzynkę Irminę, która miała wszystko, o czym marzyła, a on czuła się od niej gorsza. Zawsze chciała być w centrum, zauważana przez wszystkich. Przyznam, że wiele czytelników nie polubi się z tą bohaterką, ja mimo wszystko, ją polubiłam, mimo jej nie zawsze dobrych i słusznych wyborów i nie zawsze etycznych posunięć, zaimponowała mi wytrwałością w dążeniu do założonego przez siebie celu. Można wiele dyskutować o jej wyrachowaniu, braku sumienia, ale to przecież postać wykreowana, przez autorkę, która musi spełnić swoją rolę, w tej konkretnej historii.
„– Bo takie jest życie. Nie wszyscy mają po równo i nic z tym nie zrobisz”.
Anna wdraża w swoje życie plan, konsekwentnie do niego dążąc i nie ogląda się za siebie. Jej priorytetem stał się wyjazd na stałe do Krakowa, studia miały stanowić drogę do celu, czyli upragnionej niezależności. Cel, który wytyczyła, sobie był jasny, zdobyć wymarzone wykształcenie, dobrze się bawić i nie narzekać na brak pieniędzy. Cel jej był pełen życia, żywych barw i nieograniczonych możliwości. Chciała żyć na prawdę, po swojemu i wyrwać się z domu, mając, dość życia na obrzeżach Nowego Sącza. Znajduje bardzo szybko sponsora, dzięki czemu zapewnia, sobie dostanie życie, mimo wielu wyrzeczeń, ale to tylko jeden z etapów jej doskonałego planu.Obmyślała skrupulatnie, każdy swój krok, dążąc do swojego wymarzonego celu, nie patrząc po drodze na swoje ofiary i pozostawione po sobie zgliszcza, w dodatku nie zastanawiając się nad konsekwencjami, jakie mogą z tego wyniknąć. Jednak nie zawsze życie biegnie, tak jak sobie to zaplanowała, a bieg niektórych zdarzeń może wywołać całkiem inny obrót, niszcząc wszystko dookoła.
Czy uda się jej wszystko, co zaplanowana?
-Czy plan Ani się powiedzie?
-Jakich wyrzeczeń będzie wymagał jej tak doskonały plan na życie?
-Jak daleko Ania posunie się, aby zdobyć, to o czym marzy?
-Czy dziewczyna poniesie konsekwencje, swoich decyzji?
-Czy wzgardzona i odrzucona miłość do mężczyzny, może pociągnąć poważne konsekwentnie?
-Czy historia się powtórzy?
-Co wydarzy się w ich życiu?
-Czy Irma wybaczy Annie?
Polecam.