"Nie przywitam się z państwem na ulicy. Szkic o doświadczaniu"
Zastanawiam się, czy sięgnęłabym po tę książkę, gdybym sama nie była osobą niepełnosprawną..., możliwe, że tak, lecz odbieranie jej przez osoby całkowicie sprawne z pewnością jest inne niż moje.
Pani Maria Reimann, osoba niedowidząca, na podstawie swoich doświadczeń oraz rozmów z kobietami mającymi ZT, czyli Zespół Turnera stara się otworzyć oczy czytelnikom na wiele problemów, które mają osoby zmagające się z tą przypadłością genetyczną. Może nie wszystkie rozmowy i nie wszystkie problemy zostały w tej skromnej ilościowo książeczce przedstawione, ale sam problem jest trafnie ukazany, przede wszystkim z wykluczeniem zawodowym i towarzyskim. Z własnego doświadczenia wiem dobrze jak ludzie reagują na innych, którzy chociaż trochę są różni od nich. Bardzo łatwo zdrowym osobom jest dawać rady, które w większości przypadków na nic się zdają. Słowa otuchy i pocieszenia czasem potrafią wyrządzić więcej krzywdy niż można by oczekiwać. Nie zawsze osoby niepełnosprawne są nieszczęśliwe z powodu samej niepełnosprawności, ale ze sposobu w jaki traktują je inni, powiedzmy normalni, lepsi ludzie. Nie oczekują litości i gapienia się na cuda natury, tylko akceptacji. Niepełnosprawni nie chcą się czuć gorszymi, zwłaszcza że niepełnosprawnym może zostać w każdej chwili każdy z nas. Ja nie jestem osobą niepełnosprawną od kilku lat, cale życie byłam bardzo aktywna fizycznie i nie przyszłoby mi do głowy przed kilkoma laty, że tak się stanie. Lecz życie dla każdego ma swoje tajemnice i nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć. Dlatego myślę, lektura tej książki pozwoli chociaż w części dowiedzieć się co mogą odczuwać osoby niepełnosprawne, gdy inni zadają im pytania nieco niekomfortowe lub zachowują się w sposób wskazujący na litość lub ubolewanie. Nawet osoby mające doskonałe wykształcenie i przygotowanie do zawodu mają problem z pracą, gdy pracodawca widzi problem niepełnosprawności, a w przypadku ZT to jest bardzo niski wzrost, dyskwalifikujący kobiety w wielu zawodach.
Pani Maria Reimann napisała tę książkę nie o byciu niepełnosprawnym, ale moim zdaniem jest to refleksja nad naszym społeczeństwem, nad tolerancją i zrozumieniem drugiego, może trochę innego człowieka. Moim zdaniem bardzo się to udało zwłaszcza, iż ona sama jest również osobą niepełnosprawną, a może właśnie dlatego.
Polecam!