Francja jest przepięknym krajem, do którego czuję sentyment już od paru ładnych lat. Nie chodzi mi tu jedynie o krajobraz tego państwa i jego architekturę ale także o ludzi składających na tamtejszy naród. Podczas moich dwóch wizyt - które średnio trwały po miesiącu - w ogóle nie spotkałam się z ludźmi odnoszącymi się do siebie nawzajem bez należytego szacunku. Nie ważne, czy były to sporne sytuacje na rynku, czy też na drodze. Jeśli już miałam do czynienia z zachowaniami zasługującymi na naganę, to wypływały one ze stron mniejszości kulturowych. Jedyne co nie podobało mi się podczas pobytu na południu Francji, to fakt, iż co rusz musiałyśmy uważać na dzieci. Nie wiem na ile było w tym prawdy ale podobno Arabowie mają w zwyczaju porywać maluchy o blond włosach. W szczegóły nie wnikałam, ponieważ na tamtą chwilę nie miałam takiej potrzeby. Osobiście odebrałam tamten naród za bardzo serdeczny i otwarty na innych. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni są w stosunku do innych osób uprzejmi i wspólnie zajmują się swoimi pociechami. Z tego co zauważyłam określenie "pan"/"pani" istnieje tam jedynie w formie grzecznościowej. Jeśli ktoś kogoś poznaję, to automatycznie przechodzi się z nim na "ty". Różnica wiekowa nie ma przy tym żadnego znaczenia.
Podobne odczucia w stosunku do narodu francuskiego miały główne bohaterki powieści Ewy Grocholskiej - Agnieszka i Ewa. Dziewczyny odwiedziły Paryż, by wspólnymi siłami czerpać z życia to co najlepsze, a przy okazji by zarobić trochę pieniędzy na swoje utrzymanie. Podczas pobytu na obczyźnie nie przywiązują zbyt dużej uwagi do spraw materialnych. Przecież to nie one były głównym powodem wyjazdu młodych kobiet.
Mieszkając w Paryżu bohaterki poznały wielu życzliwych ludzi zarówno w kręgu Francuzów, jak i Polaków. Wolny czas spędzały w towarzystwie swoim i nowo poznanych przyjaciół. Bawiły się świetnie, chociaż nie tylko takie chwile zapamiętały z pobytu za granicą.
Niejednokrotnie mając styczność z literaturą opowiadającą o wyznawcach islamu cieszyłam się, że Agnieszka z Ewa nie zdecydowały się na stałe związać z muzułmanami. Szczerze mówiąc nie potrafię sobie nawet wyobrazić tej dwójki w takiej życiowej sytuacji. Minusową dla dziewczyn sytuacją była także ta, w której zostały one zastrzymane przez policję za palowanie portretów na ulicy.
Szczerze mówiąc zazdroszczę dziewczynom takiego wyjazdu. Podróże są dla młodych ludzi czymś niezwykle ważnym i jestem tego zdania, że każdy z nas powinien się uczyć na swoich błędach. Nie możemy przecież do końca życia ukrywać się za maminą spódnicą. Z każdej wykonywanej czynności powinno się czerpać przyjemność, a innymi nie należy się w niektórych sytuacjach przejmować. Z tych właśnie względów uważam, iż naprawdę warto jest przeczytać "Paryską pokojówkę". Nie dość, że książka sprawia wielką przyjemność poprzez samo zagłębienie się w lekturze ale także po przeczytaniu jej człowiek staje się bogatszy duchowo i być może mądrzejszy.
Ewa Grocholska w moim odczuciu wykonała kawał dobrej roboty. Cieszę się, że miałam okazję przeczytać coś co wypłynęło spod jej pióra. Swoją drogą natchniona tym dziełem zastanawiam się, czy nie zmienić czasem planów na kolejne wakacje. Możliwości z koleżanką mamy, a język się najwyżej doszlifuje...