Muszę przyznać, że moje życie religijne przygasa coraz bardziej od kilku lat. Cóż... nie będę się wdawać w szczegóły, ale nawet informacja o abdykacji Benedykta XVI i wyborze nowego papieża jakoś nie wywołała u mnie dreszczy. Dopiero po kilku dniach zaczęłam się zastanawiać jakim człowiekiem jest nowa głowa Kościoła. Świetną okazją do poznania Franciszka okazała się propozycja Wydawnictwa M "Chciałbym Kościoła ubogiego dla ubogich - Papież Franciszek".
Książka jest zbiorem homilii, wykładów i przemówień Ojca Świętego. We wstępie znajdziemy też wywiady z kard. Zenonem Grocholewskim oraz ks. Andrzejem Koprowskim SJ na temat papieża Franciszka, a także życiorys oraz przedstawienie postaci i postawy nowowybranej głowy Kościoła.
Dzięki tej niezbyt obszernej książeczce dowiadujemy się wielu ciekawostek, ale też konkretów na temat nowego papieża. Poznajemy jego duchową sylwetkę, ale też spekulacje i przewidywania dotyczące jego pontyfikatu. Autorzy, jak i sam papież, niczego nie ukrywają, nie próbują tuszować nawet oskarżeń wobec Franciszka. To ogromny plus, bo taka postawa świadczy o otwartości i szczerości. "Chciałbym Kościoła ubogiego dla ubogich - Papież Franciszek" w ogóle przedstawia nowego papieża, jako niezwykle prostolinijnego i skromnego. To, że Franciszek uznaje wyższość czynów nad słowami i głównie poprzez swoją postawę prowadzi wiernych ku Chrystusowi, nie oznacza, że nie jest człowiekiem słowa. Jego homilie i przemówienia zwykle nie są długie, za to bardzo treściwe, pełne bystrych uwag. Na jego korzyść przemawia też to, że papież często zwraca się bezpośrednio do swoich słuchaczy. Wchodzi z nimi w interakcję, zadaje pytania retoryczne i nie mówi "do nikogo", ale do każdego człowieka używając zwrotów "ty", "wy", dzięki czemu jeszcze mocniej odbiera się jego przemówienia. Franciszek potrafi skupić uwagę słuchaczy, a dzięki temu, że jego kazania są pełne mądrości, świeżości i wiary ich kontemplacja staje się łatwiejsza. Przywykła do długich i nudnych kazań księdza proboszcza, czytałam mowy papieża Franciszka z niekłamanym zainteresowaniem i nawet przyjemnością.
Myślę, że papież Franciszek zaskarbi sobie sympatię wiernych dzięki swojej postawie. Nie jest zbyt majestatyczny, nie gloryfikuje siebie, jak to wielu duchownych ma w zwyczaju. Poza tym, że był kardynałem, a teraz jest papieżem, stara się być przede wszystkim człowiekiem. Dobrym, uczciwym, szczerym i miłosiernym zwykłym człowiekiem. Postuluje potrzebę zubożenia Kościoła i myślę, że dzięki temu zbliży się do wiernych, bo właśnie majątek Kościoła często jest przyczyną oddalania się wiernych, którzy powoli gubią sens tego wszystkiego (a raczej uważają, że to przedstawiciele Kościoła- duchowni ten sens tracą). Poza tym, jak nie kochać papieża, który jak gdyby nigdy nic, płaci za swój pokój hotelowy, a po mieście jeździ tramwajem, zamiast limuzyną? Z pewnością, w czasie szerzącej się komercji i pogoni za pieniędzmi, właśnie taki papież jest nam teraz potrzebny.
Książkę polecam gorąco wszystkim, którzy chcieliby poznać bliżej papieża, jego poglądy i historię, a także tym, którzy są nieco zagubieni i zmęczeni. Mimo, że, jak chyba wszystkie dzieła religijne, zbiór homilii Franciszka nie jest najłatwiejszą i najlżejszą lekturą, czyta się go z przyjemnością.