Jealousy #1 recenzja

Jak na rynku pojawia się Scarlet Beriko – ja jestem pierwsza w kolejce do jej książeczek! To autorka, która naprawdę daje czadu w swoich historiach! I tym razem nie jest inaczej. Uprzedzam jednak, że to historia na pewno 18 +.

Jakby nie patrząc autorka głównie obraca się w tematyce yaoi – nie spotkałam się z czymś innym spod jej ręki (albo może nie miałam farta, by trafić. Niemniej jednak zawsze lubiłam to w jaki sposób przedstawiała swoje historie. W całokształcie nie mogę narzekać, nie ma źle i historia w sumie nie jest zła, jednakże nie bardzo ogarnęłam początek. Poznajemy faceta z córeczką, który jest członkiem społeczności przestępczej i niestety nie ma wyjaśnienia (bądź jakoś nie wyłapałam go) czy to ten sam bohater co w całym tomie. Może być to kwestia też tego, że jednak „Jealousy” jest serią wielotomową i możliwe, że wszystko zostanie wyłożone niczym kawa na ławę w kontynuacji.

Kreska i czcionka jaka jest zastosowana, zupełnie mi odpowiada. Kryminalny światek, charakterni bohaterowie, otoczenie, którego w sumie nie spotkałam wcześniej z tej strony. Jestem na tak i z pewnością sięgnę po kolejny tom, by się przekonać co kryje się w historii naszego Uichiego.