„Pan” Emmy Becker to nie tylko powieść, ale i wyznania młodej pisarki. Między hitem a kiczem w literaturze erotycznej jest cienka linia i łatwo ją złamać. Aż trudno uwierzyć, że tak młoda autorka potrafiła stworzyć książkę, w której niema grama banału a tylko genialność historii, którą opisała zarówno pięknymi, jaki brzydkimi słowami.
Elli ma dwadzieścia lat i mieszka z rodzicami w Paryżu. Interesuje się literaturą erotyczną i pewnego dnia wysyła wiadomość do Pana, który jest znajomym rodziny. On również interesuje się tą dziedziną i szybko znajdują wspólny język. Ich znajomość rozwija się za pomocą Facebooka i sms-ów. Elli bez zastanowienia nawiązuję romans z czterdziestosześcioletnim żonatym chirurgiem. Ich spotkania w hotelu popychają dziewczynę do wręcz obsesyjnego kontynuowania tej znajomości.
Najbardziej intrygującą postacią w książce jest Pan. Nie poznajemy jego imienia, Elii w ten sposób zwraca się do mężczyzny i choć pojawiają się inicjały to jego prawdziwa tożsamość jest tajemnicą. Pana nie poznajemy zbyt dobrze, jedynie jego upodobania seksualne są tu przedstawione. Spotyka się z dziewczyną we wtorki na szybki ostry seks. Osobiście uważam, że jest mężczyzną egoistycznym i myśli o swoich pragnieniach. Niby nie chce ranić inny, ale w stosunku do Elli zachowuję się nieuczciwie, szczególnie pod koniec książki. Jeśli chodzi o Elli, to ją z pewnością da się lubić. Na pozór zwykła studentka, pod którą skrywa się kobieta świadoma swojej seksualności i możliwości. Po spotkaniu Pana i relacji, jaka ich połączyła zaczęła pisać książkę. Można powiedzieć, że „Pan” to książka jak powstał „Pan”.
Język w książce to mistrzostwo świata. Nie przepadam za książkami, w których jest mało dialogów, jednak tu się zdziwiłam. Pani Becker w plastyczny sposób opowiadała o swoich uczuciach i doznaniach i w żadnym wypadku niebyło to nudne, co wydaję się dziwne, bo ile można opowiadać o seksie. Uwierzcie mi, że książka ustrzegła się powtórzeń mimo, że temat nieustannie jest ten sam . Aż sama się zdziwiłam jak dałam się pochłonąć tej historii, być może, dlatego, że słownictwo, jakie spotykamy jest prawdziwe i niewymuszone a pierwszoosobowa narracja pozwala się oddać zapomnieniu. Pisarka niestara się na siłę stylizować język, który rozczuli i zachwyci, ona piszę prawdziwymi słowami, które każdy z nas wymówił, choć raz, z tą różnicą, że Emma Becker się nie boi ich używać.
Książka z pewnością nie dla każdego, gdyż nie wszystkim odpowiada relacja, jaka połączyła bohaterów. Na temat moralności, zdrady i kłamstwa nie będę pisała, bo nie oto tu chodzi. Myślę, że pisarka miała na celu pokazanie tego, co przeżyła i jak zakończyła się ta przygoda. O tej książce tak łatwo nie da się zapomnieć a psychologiczne rozterki Elli robią wrażenie. Miałam już do czynienia z literaturą erotyczną i ta książka przewyższa wszystkie inne o lata świetlne. Te realistyczne obrazy seksu i to z przewaga analnego potrafią podniecić jak i zniesmaczyć, zniechęcić i wyzwolić emocje o jakich siebie nie podejrzewamy. Nadal jestem zafascynowana, że autorka pokazuje nam życie takim, jakie jest w sposób często brutalny, dla niektórych wręcz obrzydliwy i potępiany, ale nieustannie przez nią chciany. W tej książce, huj i cipa nabierają innego znaczenia i potrafią wyrazić coś wspaniałego i to jest fenomenem tej książki. Łamie wszelkie zasady, w brzydki sposób tworzy piękno. Wielki szacunek dla Pani Emmy Becker za to, że nie boi się pisać o tym, co robiła, bo ja nie odważyłabym się wyznać, że…? Jeszcze jestem poruszona i dlatego szczerze polecam 6/6
Ulubiony cytat:
„…zboczenie? Moim zdaniem to zdolność do znajdowania przyjemności wszędzie tam, gdzie się kryję.”