Lubię thrillery i ogólnie literaturę grozy, choć muszę przyznać, że zazwyczaj okupuję to potem palpitacjami i zapalonym światłem w nocy. Wiem, wiem... Mięczak ze mnie;)). A mimo to, kiedy tylko mam możliwość, od razu chętnie rzucam się na książki i filmy w takich mrocznych klimatach. Po prostu wychodzę z założenia, że dreszczyk emocji dodaje życiu smaczku;).
Kilka słów o treści... Bohaterką jest młoda skrzypaczka, Carla Simone. Postanowiła ona spełnić ostatnią wolę matki, która na łożu śmierci wyjawia jej istnienie wujka Johna Lorusso w Portovenere. Dziewczyna wybiera się do tego sennego, włoskiego miasteczka, gdzie na wzgórzu znajduje się posiadłość krewnego. Po dość trudnym początku tej znajomości, oboje zaczynają się do siebie przekonywać a nawet darzyć przyjacielskimi relacjami. Jednak w pewnym momencie Carla zauważa, że wujek nietypowo się zachowuje, jakby był obłąkany! Na domiar złego sama dziewczyna zaczyna mieć dziwaczne wizje i podejrzewa u siebie chorobę psychiczną. Poza tym, w pobliżu cały czas kręci się niejaki Pedro, bardzo tajemniczy gość, który zdaje się skrywać lub strzec jakiś sekret. O co w tym wszystkim chodzi? Jakie zagadki skrywa dom i jego mieszkańcy? Zapraszam do lektury!
Było to moje pierwsze spotkanie z autorem i od razu udane. Od pierwszych stron wciągnęłam się w fabułę, która skrywa sporą dawkę zagadek i dużo niejasności, które stopniowo będziemy odkrywać. Bohaterowie są osobliwi i barwni, dzięki czemu szalecie ciekawie się ich obserwuje. Akcja jest pełna napięcia i od razu wyczuwa się grozę i nutkę niepokoju. Zanurzymy się w przeszłości, która okaże się być bardziej mroczna niż początkowo można przypuszczać. Do tego warto wspomnieć o ponurym, złowrogim klimacie oraz magicznym pierwiastku. Minusem jest zakończenie, które moim zdaniem jest nie dopracowane i nie wyjaśniło w pełni wszystkich faktów, choć ogólnie nie mam się poczucia niedosytu i to jest istotne. Za to literówki są częste i to akurat mi przeszkadzało. Plusem są refleksje i przemyślenia, jaki pojawiają się w trakcie lektury, plastyczny język oraz lekkie pióro.
„Posiadłość w Portovenere” to oryginalna opowieść o trudnych decyzjach i ich skutkach, przebaczeniu, zemście, przeszłości, tajemnicach... Trochę sensacji, psychologii, fantasy, grozy i mamy wciągającą książkę, z którą spędzimy przyjemnie czas. Polecam i pozdrawiam!!
Moja ocena: 5-/6