Po tytule tej książki kompletnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Na pewno nie myślałam, że trzymam w rękach dzieło, które należy do tych zmieniających u czytelnika spojrzenie na świat. Jestem mile zaskoczona i mam nadzieję, że uda mi się zachęcić Was do poznania historii Karen - “niezwykłej dziewczyny, która zaskakuje wszystkich oryginalnym spojrzeniem na świat”.
“Świat ludzi standardowych: bańka, w której widzi i słyszy się tylko to, co ludzkie, i w której tylko to, co ludzkie, ma znaczenie, a wszystko inne to zaledwie krajobraz, towar albo pożywienie.”
Jeszcze nigdy nie miałam okazji przeczytać książki napisanej z perspektywy osoby autystycznej. Było to dla mnie nowe, jednakże niezwykle ciekawe doświadczenie. Przyznaję, że z ciężkim sercem rozstałam się z Karen, którą polubiłam. To naprawdę barwna i ciekawa postać, zaskakująca czytelnika na każdym kroku. Dzieciństwo spędza w piwnicy, jedząc piasek i wytrzymując tortury, które zadaje jej własna matka. Po jej śmierci do domku nad morzem przyjeżdża ciotka Karen, która odziedziczyła go po siostrze wraz z Przetwórnią Tuńczyka Pociecha. Kobieta postanawi zaopiekować się dziewczynką i nauczyć ją żyć wśród ludzi - a to zadanie nie należy do łatwych.
“Najbardziej niepokojące w rzeczywistości jest to, że nic nie jest napisane czarno na białym, nic nie jest pewne, wszystko może się zdarzyć albo i nie.”
Karen powoli uczy się wszystkich czynności potrzebnych jej do normalnego funkcjonowania - mówienia, czytania, pisania. W końcu zostaje wysłana przez ciotkę do szkoły dla osób takich jak ona - zdolnych inaczej. Jednak po jakimś czasie jej opiekunka dostrzega niezwykły geniusz dziewczynki i postanawia, że Karen będzie pobierała prywatne lekcje w domu. W końcu nadchodzi też moment, w którym nasza bohaterka udaje się na studia. Zostaje tam poddana różnym testom sprawdzającym jej inteligencję. Nie wypadają one najlepiej, ale jedno jest pewne - mimo swojego wolnego myślenia, dziewczyna patrzy na świat całkiem inaczej niż normalny człowiek, przez co zauważa proste rozwiązania niektórych spraw. Karen jest geniuszem i to właśnie dzięki niej Przetwórnia Tuńczyka Pociecha się rozwija i zarabia miliony.
“Dziewczyna, która pływała z delfinami” to książka, która pokazuje, jak bardzo stereotypowe myślenie “normalnych” ludzi szkodzi im samym. Zależy im tylko na pieniądzach, nic innego się nie liczy. Jestem pełna podziwu dla Karen, która wymyśliła wiele przydatnych urządzeń, np. wydajną pułapkę na muchy i pozwoliła ją rozpowszechnić, nie podpisując się pod nią. Karen opracowała również plan łowienia tuńczyków w taki sposób, aby nie zabijać przy tym delfinów. Stworzyła podwodne raje dla tych ryb, przez co wreszcie zaczęły się rozmnażać, będąc w niewoli. Nigdy wcześniej nikomu się to nie udało. Dopiero kobieta chorująca na autyzm to osiągnęła. Dlaczego? Bo wcale nie myślała o pieniądzach, lecz o szczęściu i wygodzie innych stworzeń.
“Ale przychodzimy na świat, który jest już stary. Pełen rzeczy i spraw po naszych rodzicach. I rodzicach rodziców naszych rodziców. Przychodzimy na ten świat pełen starych gratów. Wytartych słów. Wyświechtanych zdań. Zużytych zwyczajów. Już dawno przeżytych sposobów na życie.”
Zdaję sobie sprawę z tego, że właśnie piszę najbardziej nieskładną recenzję pod słońcem. Jednakże w tym momencie tyle różnych uczuć przeze mnie przemawia, że nie potrafię Wam tego przekazać. Nie wiem, czy udało mi się Was zachęcić do przeczytania tego dzieła. Nie wiem, czy każdemu się ono spodoba. Ale jestem pewna, że jeśli już po nie sięgnięcie, zaczniecie patrzeć na wiele spraw całkiem inaczej. Mam też nadzieję, że jeżeli spotkacie na swojej drodze osobę “zdolną inaczej” dojrzycie jej wewnętrzne piękno, które z pewnością posiada.
Książkę mogłam przeczytać dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak.