Tego pana nie muszę chyba specjalnie przedstawiać. Kto jak kto, ale Ryszard Kalisz znakomicie potrafi zadbać o swój medialny wizerunek. Choć częściej widzimy go w programach publicystycznych niż na mównicy sejmowej, to z pewnością każdy z nas kojarzy jego sympatyczną, pełną ciepła i uśmiechu twarz. Nieustająca popularność posła SLD sprawiła, że zaproponowano mu napisanie książki. Nie miała być to książka o Ryszardzie Kaliszu - polityku, a o kobietach, które wpłynęły na jego życie. Polityk postanowił jednak nieco zmienić koncepcję wydawniczą i napisać nie o swoich miłosnych podbojach, a o płci pięknej "w ogóle". Tak powstała publikacja pt.: "Ryszard i kobiety", której lektura okazała się wyjątkowo krótką, acz niebywale interesującą przygodą.
Nim przejdę do wszystkich frapujących refleksji, o których przeczytać możemy w książce Ryszarda Kalisza, muszę zwrócić uwagę na poprzedzającą jej treść dedykację. Publikacja ta została bowiem zadedykowana dwóm kobietom, parlamentarzystkom i bliskim przyjaciółkom posła SLD: Izabeli Jarudze- Nowackiej i Jolancie Szymanek- Deresz. Jako, że obie panie zginęły 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie smoleńskiej, książka ta jest w zamyśle autora hołdem dla nich samych jako wybitnych przedstawicielek płci pięknej, a także dla działalności na rzecz ochrony praw kobiet, której przez wiele lat oddawały się jako działaczki polityczne. Ten wymowny gest wykonany przez Ryszarda Kalisza, jest pierwszym argumentem zachęcającym do lektury książki. Okazuje się, że na kolejnych stronach znajdziemy ich o wiele więcej.
Każdy, kto śledzi karierę polityczną Ryszarda Kalisza, zdaje sobie sprawę z jego skrajnie lewicowych poglądów na wiele spraw stale obecnych w życiu społeczeństwa polskiego. Znaczna część z nich wiąże się bezpośrednio ze społeczną i kulturową rolą kobiety w Polsce. A z tą bywa nie najlepiej. I tak przeczytamy tu opinię posła SLD na tematy: walki o parytet dla kobiet w różnego typu instytucjach państwowych, prawa kobiet do wykonywania aborcji, czy decydowania o możliwości zapłodnienia in vitro. Te ważkie problemy są w książce „Ryszard i kobiety” jedynie przyczynkiem do szerszej dyskusji na temat obecnej sytuacji prawnej i politycznej, która zdaniem przedstawiciela polskiej lewicy jest godna pożałowania. I choć Ryszard Kalisz daleki jest od jednoznacznego wskazywania winnych zaistniałej sytuacji, to nie stroni od uwag czysto politycznych, uderzających w konserwatywne środowisko członków PiS-u. Te niewielkie wtrącenia nie czynią jednak z książki Kalisza publikacji propagandowej, a jedynie potwierdzają fakt, że polityk niezależnie od tematu, zawsze potrafi poskarżyć się na swojego sejmowego przeciwnika.
Na całe szczęście pomiędzy morzem refleksji rozlanym na kartach książki pt.: „Ryszard i kobiety”, znajdziemy tam również wiele ciekawostek z życia prywatnego Ryszarda Kalisza, które sam autor skrzętnie przemycił w toku narracji. Poznamy więc jego stosunek do kobiet, który ukształtował młodego adwokata z Bielan i uczynił go najbliższym powiernikiem dylematów sercowych wielu koleżanek. Odnajdziemy tu także nieliczne wzmianki o związkach emocjonalnych z kobietami, które w jakiś sposób wpłynęły na poglądy późniejszego członka SLD. Dowiemy się, z którymi paniami łączy posła lewicy wielka przyjaźń, a które podziwia, ze względu na ich dokonania. A co najważniejsze: odkryjemy złotą zasadę Ryszarda Kalisza, która mówi, że: „Kulturalny mężczyzna musi zawsze mieć przy sobie tyle pieniędzy, żeby przypadkowo spotkaną mądrą kobietę móc zaprosić na obiad i kawę”.
Twarz Ryszarda Kalisza spoziera na nas nie tylko z okładki, ale także z każdej zamieszczonej w tej publikacji fotografii. Autor sprawuje bowiem hegemonię nie tylko nad tekstem, ale również nad materiałem ilustracyjnym nie dopuszczając do fotograficznego ujęcia niemal żadnej kobiety. Pozostaje pytanie, czy przy jego stosunkowo feministycznych poglądach, taki zabieg nie utwierdza jednak w przekonaniu o męskim patriarchacie, chociażby tym literackim? Tę kwestię pozostawiam otwartą, a Was gorąco zachęcam do lektury tej książki, która okazała się lekką i niezobowiązującą przyjemnością bez względu na płeć, wiek, czy przekonania.