Wszystko, co napisała Katarzyna Michalak biorę w ciemno. Autorka zdobyła moją sympatię już przy pierwszej książce jej autorstwa, jaka wpadła mi ręce - "Bezdomnej". Choć myślałam, że taka literatura jest "nie dla mnie", dałam jej szansę i... teraz wszystkie powieści pochłaniam jednym tchem. Kiedy zobaczyłam okładkę "Ogrodu Kamili" wiedziałam, że i ona mi się spodoba. Opis jedynie utwierdził mnie w przekonaniu, że moje spotkanie z Kamilą jest tylko kwestią czasu...
Poznajcie Kamilę - kupkę nieszczęścia, kompletnie nie przystosowaną do dorosłego życia. Ma 24 lata i skończyła studia, a w zasadzie jedynie licencjat, choć spokojnie zdążyłaby zdobyć również tytuł magistra, skoro i tak nie zajmuje się niczym konkretnym. Nasza bohaterka trwa w zawieszeniu - niby szuka pracy, ale oddycha z ulgą, kiedy okazuje się, że nie ma dla niej żadnych ofert. Nawet, kiedy ma umówioną rozmowę, w ostatniej chwili potrafi zawrócić do domu. Brak zarobków nie przeszkadza jej jednak w marzeniach o pięknym domu i ogrodzie.
Pewnego dnia ciocia Kamili, Łucja, z którą dziewczyna dzieli mieszkanie, podejmuje decyzję o wyjeździe do Anglii. Młoda kobieta jest więc zmuszona choć odrobinę się usamodzielnić. Niestety - demony przeszłości nie pozwalają o sobie zapomnieć. Kamila ciągle wraca myślami do dnia, kiedy straciła wszystko - rodzinę i ukochanego. Nie mogąc pogodzić się ze stratą nie przestaje słać listów do mężczyzny. On, choć nie odpisuje, również nie zapomniał... Ku zaskoczeniu dziewczyny wszystko zaczyna się układać - dostaje wymarzoną pracę i ogromne wynagrodzenie, a nawet poznaje kogoś. Czy ma wreszcie szansę być szczęśliwa?
Muszę przyznać, że na początku nie polubiłam Kamili. Rozumiem, że strata matki musi być okropnym przeżyciem. Jednak rozpacz z powodów miłości utraconej w wieku 16 lat naprawdę trudno mi zrozumieć. Która z nas tego nie przeżyła?! Kamila jest jednak wyjątkowo infantylna i naiwna. Niejednokrotnie daje się nabrać, ślepo wierząc w ludzką uczciwość. Ma naprawdę dużo szczęścia, bo jej historia mogłaby się skończyć tragicznie już po 30 stronach. Z czasem jednak coraz bardziej przekonywałam się do bohaterki i nawet nie wiem kiedy przestała mi przeszkadzać. Kończąc lekturę stwierdziłam, że może jednak zbyt pochopnie ją oceniłam. Może to po prostu wrażliwa dziewczyna, na której utrata bliskiej osoby odcisnęła ogromne piętno?
Choć Kamila nie została moją ulubioną bohaterką, polubiłam tę historię. Bardzo przyjemnie czytało się o odmianach róż, a jeszcze przyjemniej o odnawianiu dworku. Niejednokrotnie przyłapałam się na fantazjach, co zrobiłabym mając do dyspozycji 100 tys. zł na koncie i zaniedbany dom. Opisy są bardzo mocną stroną książki, a dzięki smykałce do wystroju wnętrz z czasem dużo większą sympatią obdarzyłam główną bohaterkę.
Oprócz Kamili w powieści występują inne, co najmniej równie ciekawe, postaci. Najbardziej ze wszystkiego zainteresowały mnie dwie sąsiadki głównej bohaterki - mam nadzieję, że w kolejnych tomach poznamy dużo bliżej ich historię. Podejrzewam nawet, że Julia będzie główna bohaterką kolejnego tomu, co niezmiernie by mnie ucieszyło.
Książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Nikogo to chyba jednak nie zdziwi, a przynajmniej Ci, którzy mieli do tej pory styczność z twórczością autorki nie będą zaskoczeni. Historia wciąga już od pierwszych stron, a język trzyma poziom pozostałych powieści autorki. Jeżeli chodzi o styl, nie mam więc nic do zarzucenia.
"Ogród Kamili" to piękna, choć bajkowa i nierealna historia. Polecam ją, jeśli macie ochotę na przyjemne czytadło i chwilę odprężenia po męczącym, deszczowym dniu. Historia jest wyjątkowo romantyczna, więc jeśli jesteście miłośnikami tego typu literatury - to coś idealnego dla Was!