Z ciekawością sięgnąłem po książkę Teresy Siedlar–Kołyszko. Owa ciekawość wynikała, bowiem z chęci uzupełnienia wiedzy o działaniach Polonii po rozpadzie ZSRR na ziemiach obecnej Ukrainy. Książka „Od Smoleńska po Dzikie Pola. Trwanie Polaków na ziemiach wschodnich I Rzeczypospolitej” jest zapisem podróży autorki w latach dziewięćdziesiątych minionego stulecia po obszarze byłych republik radzieckich, które stanowiły jeszcze niedawno zachodnie rubieże ZSRR. Autorka odwiedziła wówczas: Białoruś, Litwę, Łotwę, Ukrainę i część zachodniej Rosji.
W swoich reportażach opowiedziała nie tylko o codzienności Polonii na tych terenach. W sposób gawędziarski, na kanwie opisów między innymi z sienkiewiczowskiej Trylogii, wańkowiczowych „Szczenięcych lat” i „Beniowskiego” Juliusza Słowackiego, pokazała obrazy już niemal nieistniejącego świata rezydencji, kościołów, klasztorów i miejsc przepojonych duchem polskości.
W felietonach z podróży autorka przywołuje wspaniałą polską przeszłość na rubieżach I Rzeczypospolitej, czyny dzielnych polskich królów i rycerzy, którzy od czasów Bolesława Chrobrego zaznaczali swą obecność na tych dalekich ziemiach i walczyli z Tatarami, Turkami, czy Kozakami. Teresa Siedlar–Kołyszko w sposób przystępny opowiedziała dzieje Polaków z terenów za Dnieprem i Dźwiną, którzy po I rozbiorze stali się poddanymi imperium carów i nie ulegli rusyfikacji. Autorka opowiedziała również historie polskich wsi i miasteczek na Litwie, Białorusi, Ukrainie i w Rosji, które opierały się dziejowym zawieruchom, a jednocześnie rozkwitały, upiększane i rozbudowywane, skupiając w sobie wielokulturowość. Ten sielski obraz opisów zamyka się w raz z nastaniem komunizmu. Autorka niemalże od początku swej pracy zaznacza, że do czasu wybuchu rewolucji na opisywanych w książce terenach w sposób pokojowy istnieli obok Polaków Żydzi, Ukraińcy, Ormianie.
A po rewolucji cała władza w ręce Rad...
Teresa Siedlar–Kołyszko, w swoich peregrynacjach po dawnych ziemiach I Rzeczypospolitej opisała również jak na terenach smoleńszczyzny, Białorusi, zazbruczańckiej i centralnej Ukrainy, władza radziecka obchodziła się z Polakami. Moim zdaniem, autorka w tym miejscu miała duże pole do popisu. Mogła szerzej, na podstawie relacji napotkanych Polaków, opisać działania radzieckiego aparatu względem ludności polskiej na terenach dawnej I Rzeczypospolitej przed II wojną światową. Pocieszające jest to, że w książce autorka dokonała swego rodzaju podziału na: „okres leninowski” (nie wspomina o tym wprost) i „stalinizm”. Nie wszyscy, wiedzą, bowiem, że po pożodze rewolucyjnej, okupacji austro-węgierskiej, wojnie polsko–radzieckiej i zawarciu traktatu ryskiego, na ziemiach, które weszły w skład Rosji Radzieckiej, a są omawiane, w książce Polacy, choć już zniewoleni, szykanowani i represjonowani, mieli znamiona „swobody”1.
Nieco więcej miejsca autorka poświęciła w swej książce represjom okresu stalinowskiego w latach trzydziestych XX wieku, które jeszcze bardziej przyczyniły się w wielu miejscowościach do zatarcia śladów polskości i wielokulturowego charakteru miast i wsi. Teresa Siedlar–Kołyszko, co ciekawe, opisała dzieje Polaków i odwiedzanych przez siebie miejscowości w czasach powojennego ZSRR, który likwidował, piętnował, ośmieszał nie tylko przejawy polskości na terenach dawnej I Rzeczypospolitej, starając się stworzyć z zamieszkujących je ludzi idealnego „homo sovieticusa”.
A co dalej?
Trzecią osią książki „Od Smoleńska po Dzikie Pola”, jest opis codzienności Polaków, Rosjan, Białorusinów, Ukraińców i Żydów zamieszkujących na terenach, które autorka odwiedziła. To opowieść o trudnej rzeczywistości czasów postsowieckich, gdzie ludzie zglajszachtowani przez system radziecki, bez względu na nację i wyznanie, próbowali się zmagać z szalejąca hiperinflacją, plagą alkoholizmu, brakiem podstawowych produktów i pieniędzy na ich zakup. Autorka wskazuje tu na znaczące wsparcie kościoła katolickiego (niszczonego w zaciekły sposób za czasów radzieckich), który wspomagany z Polski, próbuje pomagać ludziom.
W każdym rozdziale opisywane jest również i samoorganizowanie się diaspory polskiej, która po upadku ZSRR rozpoczynała działalność w trudnych warunkach. Autorka zaledwie w kilku przypadkach sygnalizuje wkład miejscowej Polonii w odzyskanie niepodległości byłych republik postsowieckich, które odwiedziła. Fakt ten w świetle obecnych stosunków wschodnioeuropejskich, jest ważny. Według mnie słabe zaakcentowanie tego problemu obniża wartość książki.
Książka Teresy Siedlar–Kołyszko, jest niewątpliwie ciekawą pozycją. To właściwie reportaż z tego, co działo się w latach dziewięćdziesiątych XX wieku z Polakami na terenie dawnego ZSRR. To idealna lektura dla licealistów interesujących się problematyką Polonii na wschodzie, łagodnie wprowadzająca w temat. Jednocześnie jak określił mój kolega z pracy, przykład literatury nostalgicznej napisanej ku przypomnieniu.