Będąc jeszcze latoroślą, czyli mając lat 11, kupiłam przyjaciółce tę powieść, która wtedy uwielbiała Mikołajka. Powieść ta wróciła ostatnio do mnie w postaci pożyczki i chociaż lat mam już 16 nadal wywołuje u mnie salwy śmiechu, ucząc przy tym trochę życia oczami dziecka.
Dorastając zbyt szybko zapomniałam, jak to jest być niczego nieświadomym, bezpośrednim, kochającym wszystko i wszystkich, wybaczającym również wszystko małym dzieckiem, które postrzega świat takim, jakim jest. Nie doszukując się dziury w całym. Mikołajek podobnie do Małego Księcia spostrzega świat bardzo przyjemnie i bezwstydnie odkrywa absurdy życia dorosłych. Czasami troszkę naiwny (jak to dziecko), zupełnie bezkonkurencyjny, wielkoduszny, sympatyczny, ciepły i uczynny Mikołajek podbija serca czytelników już od dobrych pięćdziesięciu lat chwytając nas za serca.
Nie pomijając faktu, że Mikołaj to urwis. Nie zawsze umyślnie, ale przeważnie wpada w niezłe tarapaty lub problemy. Zadziwiające, jak zmyślnie i łatwo z nich wychodzi. Zawsze szczere przeprasza. Nie można zapomnieć o częstych grymasach i wybrzydzeniach, o groźbach wyprowadzki czy śmierci. Jednak postać chłopca różni się od niewyparzonych buziek współczesnych dzieciaków, gdyż malec wie, kiedy żarty się kończą, kiedy nie należy (broń boże, pod żadnym względem) zaczynać takich gierek.
Sprawą, na jaką zwróciłam uwagę jest fakt, jak autor przekazuję swój pogląd na kontakt rodzic-dziecko. Można zaważyć, że Mikołaj jest nagradzany za dobre zachowanie, jest wychowywany w prawie konsekwentny sposób, często chodzi do kina (co działa na jego poziom wypowiedzi, spostrzegawczości i intelektu). Rodzice pomagają mu w lekcjach, stosują do niego lekkie, aczkolwiek stanowcze, a przede wszystkim bardzo pozytywne wychowanie. Mikołaj ma oparcie w rodzicach i widać na pierwszy rzut oka, że bardzo ich kocha. Taka relacja, jaką stworzyły Goscinny pokazuje, że można dobrze wychować dziecko, bez kar cielesnych. Można być wzorem dla dziecka, być i rodzicem, i przyjacielem. Nie zawsze idealnie się zachowujemy czy zauważamy dziecko. Ważne jest natomiast to, aby je chwalić i zauważać jego postępy w dziedzinach, którymi się interesuję. Trzeba od małego zaszczepić w dziecko pewność siebie, aby nie wyrosło na osobę tłamszoną przez całe towarzystwo. Grunt to odpowiednie wychowanie.
Oczywiście nie braknie tutaj stałych przyjaciół Mikołajka: Alcesta, to ten gruby, co zawsze dużo je. [...] Alcest to dobry kumpel. Znamy się od małego [...] Gotfryd, którego tata jest bardzo bogaty i kupuje mu różne stroje. Euzebiusz, który lubi się bić. Nie braknie pozostałych: Rufusa, Joachima, Kleofasa. Razem tworzą niezwykłą paczkę przyjaciół, gdzie każdy ma kawałek miejsca dla siebie. Jadwina, pierwsza miłość Mikołajka, pan Bledurt, Rosół. Wszyscy obecni.
„Nowe przygody Mikołajka” dostarczą czytelnikowi salw śmichu, przypomną dzieciństwo, zaczarują przygodami i wygłupami. Idealna książka na lato i nie tylko. Bez ograniczeń wiekowych.