Uwielbiam różne śmieszne wierszyki. Wiele z nich pamiętam jeszcze z dzieciństwa i często powtarzam je mojej Ali. Mała śmieje się wtedy w głos i stara się je wszystkie zapamiętać. Mogłabym powiedzieć, że maluchom zawsze głupotki w głowie, ale nie dziwi mnie to, bo przecież byłam taka sama. A poza tym, jakoś z tego nie wyrosłam ;)
Tak więc wszelkiego rodzaju "Wpadła bomba do piwnicy..." czy "Raz wróbelek Elemelek..." to rymowanki, które nam często towarzyszą podczas różnych zabaw czy spacerów. Takie wierszyki są zazwyczaj króciutkie, łatwo wpadające w ucho i bardzo zabawne. Więc powtarzamy ja tak długo, aż nam się znudzą, by potem uczyć się kolejnych. Nie ukrywam, że coraz trudniej było nam takie wierszyki znaleźć, dlatego też tak zazdrościłam Marcie książeczki "Pan Pierdziołka spadł ze stołka", o której nie tak dawno Wam pisała. A tu proszę, niespodzianka! Wydawnictwo Zysk i S-ka postanowiło dalej bawić nas tymi wesołymi rymowankami wydając kolejną tego typu książeczkę :)
"Nowe fikołki Pana Pierdziołki" to dodatkowa porcja śmiesznych wierszyków, które służą głównie do zabawy i rozweselania naszych maluchów. Już po pierwszych stronach wiedziałam, że ta lektura bardzo spodoba się mojej Alicji. Jest w niej dokładnie to, co lubimy najbardziej. I trzeba przyznać, że bawimy się przy niej wyśmienicie!
Część z wierszyków zawartych w tej lekturze jest nam już dobrze znana. Niektóre z nich to dla nas zupełna nowość. Są też takie, które niby znałyśmy, ale albo nie całe, albo w nieco innej wersji. Jednak każdy z nich jest naprawdę idealny do wesołej zabawy z dzieciaczkami w różnym wieku. Wszystkie te powtarzanki i śpiewanki są bardzo rytmiczne i choćbyśmy nawet się przed tym bronili, wystarczy kilka razy je usłyszeć, by utkwiły nam w pamięci. I choć czasem niektóre z nich są zupełnie pozbawione jakiegokolwiek sensu, to i tak warto je znać. Bo zabawa przy nich jest naprawdę doskonała!
Podoba mi się także szalenie wydanie tejże lektury. Bo oprócz niesamowicie zwariowanej treści, posiada ona także równie zwariowaną grafikę. Na każdej stronie aż się roi od dziwacznych i bardzo zabawnych ilustracji, które nie tylko przyciągają uwagę małego słuchacza, ale także obrazują nam czytany tekst. No, może byłoby jeszcze fajniej, gdyby ilustracje te były barwniejsze. Bo te utrzymane są raczej w różnych odcieniach szarości. Ale to tylko moja uwaga. Alicji nie robiło to żadnej różnicy. Mała oglądała już tę książkę wielokrotnie i naprawdę często wybuchała gromkim śmiechem na widok dziwacznej krowy z wielgachnym pyskiem czy zwariowanej kaczki pędzącej na rowerku trójkołowym.
Lubię, gdy książka posiada wartościową treść. Gdy przekazuje naszym dzieciaczkom ciekawe informacje z wielu dziedzin. Lub gdy uczy nasze smyki wrażliwości, zrozumienia, tolerancji itp. Ale nie możemy także zapomnieć, że książka to także fantastyczna rozrywka dla małego człowieka. Więc czasem warto również sięgnąć po takie lektury, które serwują naszym maluchom wielką porcję dobrego humoru i super zabawy. Taka właśnie jest książka "Nowe fikołki Pana Pierdziołki". Zaglądając do niej musimy przygotować się na salwy śmiechu i super zabawę. I uważam, że to właśnie w tej pozycji jest fantastyczne. W prosty, nieskomplikowany sposób przyciąga ona uwagę dzieciaków w różnym wieku. I nie tylko. Przy tej książce świetnie będą się bawić także dorośli. Polecam!