„Nasze wszystkie światła” to książka, która przykuła moją uwagę piękną okładką i zachęcającym opisem. Myślałam, że to będzie zwykła, lekka młodzieżówka, ale pomyliłam się. Nie jest lekka i nie jest zwykła. Zaskoczyła mnie. Na plus.
Elliott i Catherine to dwójka nastolatków, którzy od najmłodszych lat nie mieli łatwego życia. Oboje przed czymś uciekali. Poznali się przypadkowo, ale w idealnym momencie swojego życia. Wtedy, kiedy najbardziej potrzebowali swojego wsparcia. Szybko złapali wspólny język i szybko się zaprzyjaźnili. Pewnego dnia Elliott wyjechał, akurat kiedy dziewczyna potrzebowała go najbardziej. Złamał obietnicę i podeptał jej serce. Kiedy dwa lata później znów się pojawia, jest już zupełnie inną osobą. Oboje są. On, szkolna gwiazda futbolu, ona pomaga mamie w prowadzeniu pensjonatu. Elliott robi wszystko, aby odzyskać zaufanie przyjaciółki i kiedy wszystko jest już na dobrej drodze, wydarza się coś, co zupełnie zmienia życie dwójki przyjaciół. W mieście dochodzi do tragedii, a głównym podejrzanym zostaje Elliott.
Nienawiść sprawia, że samotność staje się łatwiejsza do zniesienia.
Początkowo nie polubiłyśmy się z tą pozycją. Nie potrafiłam odnaleźć się w świecie stworzonym przez Jamie McGuire, przez co czytanie szło mi dość opornie. Odłożyłam tę książkę na jakiś czas, ale nie zrezygnowałam z niej całkowicie. Wróciłam do niej niedawno. I muszę przyznać, że to była bardzo dobra decyzja. Bo, o ile pierwsza połowa książki trochę się wlecze i na spokojnie można byłoby ją skrócić i książka nie straciłaby na tym, o tyle w drugiej części dochodzi wątek kryminalny i akcja powieści zdecydowanie rusza z miejsca. Dlatego, jeśli macie tak, jak miałam ja, nie spisujcie tej książki od razu na straty, bo warto ją przeczytać. Przede wszystkim dlatego, że historia opisana w książce chwyta za serce. Dostarcza takich emocji, których na próżno szukać gdzieś indziej. Jeśli więc cenicie w książkach rollercoaster emocji, ta pozycja na pewno jest dla Was. Mną tak samo wstrząsnęła, jak mnie zauroczyła. Pięknie przedstawiła autorka przyjaźń i powoli rodzącą się miłość. Zagłębiła się nie tylko w te relacje, ale z niezwykłą starannością przedstawiła skomplikowane relacje rodzinne. Szczególnie interesująca jest skrywana przez rodzinę Catherine tajemnica, która ciągnie się przez pokolenia dosięgając swoimi mackami dziewczynę. Strasznie było obserwować, jak Catherine obrywało się za to, co wydarzyło się w jej rodzinie wiele lat wcześniej. Dziewczyna ukrywa pewne sprawy przed ludźmi, co później w kontekście tragedii, która wydarzyła się w miasteczku, okazuje się zgubne. Chcąc chronić najbliższe sobie osoby, jeszcze bardziej im szkodzi. Książka jest bardzo życiowa. Nie jest lekka, bo porusza ważny temat, a właściwie kilka. Nie chcę zdradzać wszystkiego, żeby nie odbierać Wam przyjemności z poznawania tej historii. Jest w niej mowa o prześladowaniu, znęcaniu się nad słabszymi, ale nie tylko. O najważniejszym nie opowiem, bo chcę, abyście odkryli to sami.
Spodobał mi się w powieści rozwój postaci, a także, o czym już pisałam, cudownie przedstawiona relacja między dwójką przyjaciół, która stopniowo przeradza się w coś więcej. Bohaterów nie da się nie lubić. Chociaż ich historie są pogmatwane, oni sami są ujmujący. Widać, jak bardzo Elliottowi zależy na Catherine i świetnie obserwuje się jego starania. Zresztą również dziewczyna wykazuje się odwagą i z dużą determinacją walczy o to, co ich łączy. Polubiłam ich bardzo i wierzę, że Wam również się spodobają. Książkę czyta się świetnie, pomijając niektóre rozwlekane w nieskończoność momenty. Jest napisana prostym językiem, dostosowanym do młodego czytelnika. A zakończenie to sztos! Naprawdę ciężko je przewidzieć. Jeśli jednak szukacie łatwej, lekkiej powieści na jeden wieczór, ta książka nie spełni Waszych oczekiwań. Jest trochę bardziej skomplikowana, wymaga zatrzymania się na chwilę i przemyślenia niektórych spraw. Poza tym dochodzi wątek kryminalno-sensacyjny, dzięki czemu ta pozycja w drugiej połowie to bardziej thriller niż młodzieżówka.
Człowiek jest szczęśliwszy kiedy się z kimś pogodzi. Wybaczenie jest dobre. Leczy duszę.
„Nasze wszystkie światła” to fantastyczna opowieść o skomplikowanych losach dwójki młodych ludzi, których połączyło coś wyjątkowego. Coś, o co z całych sił muszą walczyć. Ich historia zachwyca i niepokoi jednocześnie. Przede wszystkim jednak wywołuje niesamowite emocje, których nie dostaniecie nigdzie indziej. Bardzo pozytywnie mnie ta książka zaskoczyła. Dlatego serdecznie ją Wam polecam!
Recenzja pochodzi z bloga:
https://maitiribooks.wordpress.com/2020/09/18/nasze-wszystkie-swiatla-jamie-mcguire/