"Podróż na południe" to jedna z tych książek, które na długo zapadają w pamięć. Jest ona zupełnie nietypowa, awangardowa i pełna zaskakujących wątków, bohaterów. Nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się znaleźć podobną powieść, ale zdecydowanie na to liczę - podróż, w którą wyruszamy dzięki Ajvazowi jest jednym z najlepszych przeżyć, o jakich możemy marzyć; jest to zdecydowanie warte powtórki.
Książka opowiada o losach wielu postaci, które w niesamowity sposób łączą się ze sobą i rozplatają, by na nowo do siebie powrócić. Jest to powieść szkatułkowa, co dodatkowo jest źródłem ogromu radości odkrywania fabuły. W czasie czytania czułam się jak podróżniczka zwiedzająca zupełnie nowy ląd. Każde kolejne zdanie otwierało nowe możliwości, kolejne akapity rozszerzały powieść, tworząc niezwykłą sieć.
To umiejętne rozkładanie i składanie fabuły jest czymś wspaniałym, co po skończeniu książki daje poczucie ogromnej satysfakcji oraz potrzeby dla przemyślenia fabuły. Nie jest ona trudna do zrozumienia, czy nieoczywista, po prostu jej zaskakujący charakter wymaga poświęceniu jej wielu myśli, czasu, by w pełni odczuć jej wagę, najważniejsze punkty ciężkości, a także samą istotę powieści. Myślę, że zabawa, z jaką była tworzona, pewna kokieteria, którą odnajdujemy w sposobie łączenia wątków jest powiewem świeżości, ale przy tym nie może zostać po prostu odebrana jako coś łatwego. W tym jest pewien paradoks tej książki. Z jednej strony można ją zaliczyć do lekkich pozycji, a z drugiej właśnie nie można nie poddać jej refleksji.
Przy tym trzon fabuły nie jest bardzo niespotykany, unikatowy - cała oś książki opiera się na wątku kryminalnym, to on, nawet gdy czasowo się o nim zapomina, jest najważniejszym, kluczowym elementem. To utrzymuje książkę w ryzach. Pozostałe bardziej istotne wątki są dość poetyckie, nawet gdy pozostają rzeczywiste, łatwo odczuć w nich świat fantazji, zgubić się w nim. Silny motyw przewodni, jakim jest morderstwo spaja całą książkę w naprawdę znakomity sposób.
Jednak, muszę zauważyć, że niektóre kwestie, które tworzyły główny problem, były bardzo istotne w ogóle mnie do siebie nie przekonały. Z racji tego, że były to kluczowe cechy części bohaterów, pojawiały się bardzo często, były opisywane z wielką szczegółowością, a w dalszym ciągu uznawałam je za naciągane, nierzeczywiste. Autor utworzył charakter, który sprawnie tworzył oniryczną atmosferę w powieści, ale w moim przypadku doprowadził też do obudzenia wielu wątpliwości i niechęci. Domyślam się, że ten problem nie będzie dotyczył wszystkich czytelników i łatwo też nie zwracać uwagi na to małe rozczarowanie, ale dla mnie był to istotny minus, gdy zastanawiałam się nad tą książką. Szczególnie pamiętam, że przez prawie cały okres czytania z tyłu głowy pozostawała mi jakaś niechęć względem niektórych postaci. Dopiero po przeanalizowaniu całości zrozumiałam, co mi przeszkadzało i zauważyłam z czego to wynikało. Tak naprawdę jest to dla mnie jedyna tak przeszkadzająca rzecz w całej powieści. Cała reszta fabuły była dla mnie niezwykłym, nowym światem, który bardzo chciałam odkrywać.
Wielowarstwowość powieści jest naprawdę ogromną zaletą książki. Ciągłe odkrywanie jest w pewien sposób istotą tej książki. Bardzo mi się to podobało, szczególnie, że w jakiś sposób autorowi udało się tak utworzyć narrację, by była ona bardzo subtelna; sprawna, a przy tym pozostawia czytelnikowi pewną wolność - nie ma wrażenia, jak gdyby pisarz prowadził za rękę. On tylko nakreśla świat, pilnuje naszej podróży, a przy tym pozostawia nas samych, pozwala dostrzec każdy szczegół, nie ingerując w nasze odczucia. Ta lekkość w budowie, słowach jest bardzo potrzebna w tej książce, która łatwo mogłaby stać się przytłaczająca. Dzięki kunsztowi literackiemu udało się temu zapobiec, umożliwić lekturę większej ilości osób.
Książka jest także napisana kwiecistym językiem. Jest to przykład powieści napisanej naprawdę pięknym językiem, dzięki czemu czyta się ją jeszcze przyjemniej. Jest to również jeden z elementów, pokazujących jak bardzo powieść była przemyślana. Wskazuje na to także budowa, której nie można nic zarzucić, bo jest idealnie spójna, a także atmosfera, będąca piękną wizualizacją świata "Podróży...". Tak samo język tworzy wspaniałą oazę, przepiękne dopełnienie całej powieści. Tworzy to bardzo spójny świat, gdzie każdy bohater, każdy element jest idealnie wyszlifowany by współgrał z pozostałymi.
Nawet elementy humorystyczne nie wybijają się z tej zgranej grupy. Często humor może być w jakiś sposób niefortunny, niedopasowany do charakteru powieści czy danej sytuacji. Autorowi udało się uniknąć takiej nieścisłości, a i tak zachować pewne momenty, wywołujące szeroki uśmiech na twarzy. Nie ma ich wiele, bo nie pasowałoby to do fabuły, ale te krótkie fragmenty dodatkowo odciążają atmosferę, dodają nowe siły dla czytelnika, na nowo motywują by nie odrywać się od lektury.
Chciałabym także zwrócić uwagę na tłumacza, Leszka Engelkinga. Domyślam się, iż nie była to prosta powieść do przetłumaczenia, a udało się to wręcz znakomicie. Były momenty, które dla mnie były ciut niezręczne ze względu na formę i użycie czasu, ale wydaje mi się, że to wynika z niecodzienności takich działań, takiego użycia słów. Zresztą, nie wydawało się to niefortunne, a raczej dodające książce unikatowości, co faktycznie się udało.
"Podróż na południe" jest naprawdę niesamowitą książką, zaskakującą i zmieniającą postrzeganie całego świata. Nie jest najprostszą lekturą, ale zdecydowanie warto po nią sięgnąć, poznać jej niespotykany świat i na nowo dostrzec rzeczywistość.
Jeżeli podobała Ci się ta recenzja, zapraszam na mojego bloga:
https://zgrajaksiazek.blogspot.com/