A co, jeśli wszystko byłoby podzielone na frakcje?
Na Altruizm (bezinteresowność), Nieustraszoność (odwagę), Erudycję (inteligencję), i Serdeczność (życzliwość)? Gdyby każdy szesnastolatek przechodził test predyspozycji, a potem w specjalnej ceremonii musiał wybrać frakcję, w której tak naprawdę chce być? Są też inni ludzie.. Nazywa się ich Niezgodnymi. Są to osoby, które nie pasują do żadnej frakcji. Ten, kto łączy cechy charakteru kilku frakcji, jest Niezgodny. I koniecznie musi być wyeliminowany...
„- Zapytaj mnie o coś.
- Okey. Tris, dlaczego tak szybko bije ci serce?
- Hmm, ja... - Szukam wymówki, żeby ani słowem nie wspomnieć o jego ramionach opasujących moją talię. - Prawie cię nie znam. - Za słabo cię znam. - Prawię Cię nie znam i jestem wciśnięta z tobą do pudła, Cztery, co o tym sądzisz?”
Jest prawie 2:30 w nocy, a ja czytam, piszę, i czytam. Wspaniała noc.
Sama nie wiem czemu chciałam przeczytać "Niezgodną". Tak po prostu wyszło. Czasem mam szczęście.. I właśnie dzięki temu mój kolega wziął tą książkę specjalnie na wycieczkę, żeby mi ją pożyczyć. Szczerze mówiąc, to zdradziłam moje kochane Igrzyska i zakochałam się właśnie w tej książce.
Veronica Roth, młoda pisarka, przenosi nas do przyszłości. Do bardzo specyficznego społeczeństwa, które powstało na ruinach Chicago. Składa się z 5 frakcji, i każde z nich mieszka na wyznaczonych części miasta.
Każdy nastolatek w wieku 16 lat przechodzi test wyboru. Część zostaje w swoich frakcjach, część odchodzi do innych, jako transfery. Oni.. Nie mogą się widywać z rodzinami. Mogą tylko i wyłącznie w wyznaczonym terminie. Większość rodzin i tak nie przychodzi.. Co moim zdaniem jest świństwem. Jak można odbierać resztki nadziei?
„Bo życie jest niesprawiedliwe, Albercie. A świat sprzysiągł się przeciwko tobie.”
Niektórzy.. nie pasują. Są Niezgodnymi. I właśnie do tej małej, specyficznej grupki należy nasza główna bohaterka. Nie może tego zdradzić nikomu. Podczas ceremonii wybiera Nieustraszonych. Opuszcza Altruizm. Rodzinę. Wszystko. Zmienia się z szarej, cichej, nieśmiałej Beatrice w odważną, walczącą Tris, która nosi czarne stroje i tatuaże.
Nieustraszeni... No cóż, u nich szkolenie nie jest takie łatwe. Treningi siłowe, walki wręcz, oraz walka z własnym strachem. Rywalizacja czasem oznacza śmierć. Jej uwagę przyciąga Cztery, który jest instruktorem. Z czasem staje się najbliższą osobą Niezgodnej.
Jeszcze trochę o porównywaniu Niezgodnej do Igrzysk. Te 2 książki łączy jedynie to, że jest to wizja o przyszłości, i że życie każdej osoby w wieku szesnastu lat się zmienia. Musiałabym przeczytać całą Trylogię, ale wydaje mi się, że jednak Niezgodna jest lepsza. Zobaczymy, gdy dorwę następne części. Wydaje mi się, że pani Collins lepiej opisała czym jest okrucieństwo i dojrzałość.
„Spokój jest ograniczeniem”
Podobało mi się to, że każdy mógł wybrać. Ale pomyślcie. A gdyby każde z nas musiało tak żyć? Przechodzić testy, brać udział w krwawej ceremonii, wybierać frakcję w wieku 16 lat, i w niej być do końca swoich dni? Jakoś mi się to nie podoba. Gdybym miała wybierać, chyba wybrałabym Nieustraszoność, lub Serdeczność. Nieustraszoność, bo chciałabym pokonać swój własny strach. Już się nie bać.. Hm, wolę o tym nie myśleć. Teraz świat jest w miarę "normalny", nie muszę wybierać.
Oczywiście polecam. Okładka jest cudna. Na pewno przedstawia godło Nieustraszonych. Na początku myślałam, że pomysł jest dosłownie zerżnięty. No bo przyjrzyjcie się dokładnie... W sumie to nie jest aż tak źle, jest na swój sposób oryginalna. Nie było momentów, w których chciałam odłożyć książkę.
Nie porównujcie tego do Igrzysk!
„[...] Ci, którzy chcą władzy i ją osiągają, żyją w ciągłym strachu, że ją stracą.”